Podjechałem pod szpital. Wysiadłem z samochodu i ruszyłem do środka. Przy wejściu zatrzymała mnie recepcjonistka.
-A pan do kogo? - zadała pytanie.
- Do Violetty Castillo.
- Kim pan jest?
- Jestem jej bratem – odpowiedziałem bez zająknięcia.
- C... C... Castillo jest! Niestety nie mogę pana wpuścić pacjentka jest po zszyciu głowy. Zapadła w śpiączkę.
- Czy coś zagraża jej życiu?
- Musi pan porozmawiać z lekarzem. Przykro mi, ale nie mogę pana do niej wpuścić.
- Ale pani nie rozumie ja muszę tam wejść!
- Coś się dzieje Meg?
- Nie, nic się nie dzieje... pan się tutaj tylko wykłóca, że chce wejść do pacjentki.
- Której?
- Castillo.
- Panna Castillo miała niedawno zszywaną głową- powiedział lekarz odwracając się w moją stronę.
- Ale ja tam muszę wejść - powiedziałem.
- Chodźmy do gabinetu, tam porozmawiamy spokojnie - ruszyłem za doktorem do gabinetu.
- Do Violetty Castillo.
- Kim pan jest?
- Jestem jej bratem – odpowiedziałem bez zająknięcia.
- C... C... Castillo jest! Niestety nie mogę pana wpuścić pacjentka jest po zszyciu głowy. Zapadła w śpiączkę.
- Czy coś zagraża jej życiu?
- Musi pan porozmawiać z lekarzem. Przykro mi, ale nie mogę pana do niej wpuścić.
- Ale pani nie rozumie ja muszę tam wejść!
- Coś się dzieje Meg?
- Nie, nic się nie dzieje... pan się tutaj tylko wykłóca, że chce wejść do pacjentki.
- Której?
- Castillo.
- Panna Castillo miała niedawno zszywaną głową- powiedział lekarz odwracając się w moją stronę.
- Ale ja tam muszę wejść - powiedziałem.
- Chodźmy do gabinetu, tam porozmawiamy spokojnie - ruszyłem za doktorem do gabinetu.