poniedziałek, 26 czerwca 2017

Urodziny bloga 😊



Hejka!
Dwa dni temu (24.06) ten blog obchodził już roczek. Dla jednych to mało, a dla drugich to dużo, ale ja bardzo, bardzo wam dziękuję, że mogłam być z wami tyle czasu, bo naprawdę miło pisać dla Was, a później czytać komentarze. Jesteście super!
Nie sądziłam, że w ciągu roku będę miała 70 000 wyświetleń, sądzę, iż jest to naprawdę spora ilość, cieszę się ogromnie.

niedziela, 25 czerwca 2017

Rozdział 51 - Czym jesteśmy?


- O nie… - jęknęłam. W moich oczach pojawiły się ogromne łzy, a w gardle stanęła ogromna gula. Ukryłam twarz w rękach i pozwoliłam moim emocjom przejąć kontrolę…
Nie żyje.

Nie, nie, nie! To nie tak miało być! Dlaczego…  Jaka ja byłam głupia. Jak mogłam nie zauważyć, że Leon to zrobił specjalnie. Przecież za każdym razem, gdy mówił mi, że mnie kocha, widziałam te iskierki w jego zielonych oczach. Proszę, niech to będzie tylko głupi sen, z którego zaraz się obudzę… Spóźniłam się… Nie zdążyłam powiedzieć mu jak bardzo go kocham… Dlaczego moje życie musi być takie okropne? Wszystko co robię jest źle, źle, źle…

środa, 21 czerwca 2017

Rozdział 50 - Nie żyje



Rozdział z dedykacją dla osób będących blisko poprawnej odpowiedzi: 
JORTINI BLANCO, Miranda, Mrs. Devil i Annex


Violetta

Jeszcze niecałe pół miesiąca dzieli mnie od wakacji. Czy się z tego powodu cieszę? Nie ani trochę… Dlaczego? Nie cieszę się z powodu nadchodzących wakacji, ponieważ będę wtedy miała bardzo dużo wolnego czasu, a nawet zbyt dużo czasu na rozmyślanie. Tego właśnie boję się najbardziej… Że może mi odbić. Boję się tej samotności, boję się, że zostanę z tym wszystkim sama. Pewnie wszyscy sądzą teraz, że jestem taka słaba, ponieważ się boję, ale… To wcale tak nie jest… Boję się, że jeżeli przestanę go kochać, to zrobię coś sobie… Durne, co nie? Nawet, gdybym się bardzo mocno starała, to nie umiem go znienawidzić z dnia na dzień…

niedziela, 18 czerwca 2017

Hmm...


Hejka!
Rozdział 50 już niedługo i mam nadzieję, że Wam się spodoba. Długo zastanawiałam się czy napisać tę notatkę, ale jak widać zrobiłam to i zastanawiam się, czy zrobiłam dobrze publikując ją. Pewnie nie lubicie mnie za to, że ostatnie rozdziały to rozpacz, smutek i ból, ale to jest naprawdę bardzo potrzebne. Kolejny rozdział będzie hmm… Moim zdaniem będzie inny od poprzednich i pewnie zostanę powieszona od razu na wstępie za to, co zrobiłam. U dołu macie fragmenty rozdziału.

środa, 14 czerwca 2017

Rozdział 49 - Rozpacz

Rozdział z dedykacją dla: Victorka, To nie ja, Diana xox i królowa.wszystkiego

Leon

- Nareszcie jesteś.
Usłyszałem głos lekarza, gdy tylko pojawiłem się u niego w gabinecie z torbą, w której były rzeczy potrzebne do szpitala.
- Witam doktorze – powiedziałem podając starszemu mężczyźnie rękę, którą uścisnął.
Postawiłem bagaż i usiadłem naprzeciwko lekarza.
- To co, zostajesz już w szpitalu?
Pokiwałem głową w odpowiedzi, a następnie westchnąłem.
- Ja umieram, prawda? Nie ma już dla mnie ratunku?
Lekarz tylko zacisnął usta i spojrzał gdzieś za mnie.

czwartek, 1 czerwca 2017

Rozdział 48 - Pa Leoś

 Rozdział dedykuję Wam wszystkim 😊
Przeczytaj notatkę
Violetta

Wyszliśmy z naszego domu. Jack cały czas rozmawia z Emily, która jest w siódmym niebie. Właściwie, to ja także jestem w niebie, a nawet nad nim. Może i jestem złośliwa, ale lubię mieć własne zdanie i nienawidzę podporządkowywać się pod innych, gdy nie mają racji, ale sądzą inaczej i myślą po swojemu „Bo ja wiem lepiej”. Tak, jasne… Westchnęłam i szłam dalej, trzymając rączkę Emily. Weszliśmy do kawiarni. W tym miejscu kawa i lody są najlepsze w calusieńkim mieście. Zajęliśmy stolik przy oknie. Oprócz nas było tu jeszcze kilka osób, dwa małżeństwa z dziećmi, jakieś przyjaciółki i chłopak ubrany na czarno, mimo tego, że dzisiaj jest potwornie gorąco. Usiadłam na kanapie, a obok mnie klapnęła Emily, natomiast Jack zajął miejsce naprzeciwko nas. Wzięłam kartę do ręki i zapytałam się Emily, jaki deser lodowy zje. Dziewczynka wybrała pucharek lodów ze świeżymi owocami, ja natomiast zdecydowałam się na frappe, a Jack na zwykłą czarną kawę. Przez chwilę siedziałam zamyślona, oglądając wnętrze lokalu dokładniej, podpierając się ręką na stole. Siedzieliśmy przy stoliku. Emily cały czas się wierciła. Po chwili pisnęła i szybko wstała od stolika kierując się do chłopaka ubranego na czarno.