Końcówka ostatniego rozdziału:
- Leon? – wyszeptałam
- Tak?
- Mam pytanie…
- Mów.
- Bo pamiętasz naszą wczorajszą rozmowę?
- O małżeństwie?
- Tak…
- I?
Chwilka… Powiedziałam to na
głos? Ale wstyd… Po co ja to zrobiłam? Cholercia… sama nie wiem co mnie
napadło. Głupota z samego wieczora jest okropna. Mniej gadania, więcej snu. Z
moich rozmyślań wyrwał mnie głos zielonookiego.
- Ale jak to?
- No normalnie –
powiedziałam. Brnę w to coraz bardziej… Coś mi się wydaje, że źle na tym wyjdę.
- Ale że w kościele? – zadał
kolejne pytanie.
- Nie, złóżmy sobie
przysięgi takie, jak małżeńskie i bądźmy niby małżeństwem…
- Ale… - wtrącił się, ale mu
przerwałam.
- Dobra zapomnij. Późna
godzina źle na mnie działa.
- Okej – nie załapałam na
które to byłą odpowiedź.
- Okej co?
- Złóżmy sobie przysięgi
małżeńskie.
Zdziwiłam się.
Wiem, że to był mój pomysł,
ale…
Usiedliśmy na jego dużym
łóżku i zaczęliśmy.
- To kto pierwszy? –
zapytałam.
- Możesz być ty –
powiedział.
- Nie, poczekam. Ty
pierwszy.
- Okej. A więc… Ja Leon
Verdas biorę sobie ciebie Violetto za żonę i ślubuję CI miłość, wierność i
uczciwość małżeńską oraz to, że nie opuszczę Cię aż do śmierci…
- Ja Violetta Castillo biorę
sobie ciebie Leonie za męża i ślubuję Ci miłość, wierność i uczciwość małżeńską
oraz to, że nie opuszczę Cię aż do śmierci…
- Nie mamy obrączek.
- To nic – powiedziałam i
posłałam mu uśmiech.
- Przyjmij moje serce na
znak mojej miłości i wierności…
- Przyjmij moje serce na
znak mojej miłości i wierności… - powtórzyłam jego słowa
- Jesteśmy niby małżeństwem
– powiedział chłopak w moją stronę – Jesteś od dzisiaj moją żoną i pamiętaj o
tym – powiedział z uśmiechem – I żadnych kochanków, bo inaczej przywiążę cię do
fortepianu.
- Dobrze, zapamiętam mój
mężu.
- Czy pani Verdas zatańczy
ze mną pierwszy taniec?
- Oczywiście. Pani Verdas
spędzi tutaj nawet noc – powiedziałam śmiejąc się.
Zatańczyłam z Leonem nasz
niby pierwszy taniec, po czym oboje położyliśmy się do jego dużego łóżka. Źle.
Do niby naszego łóżka. Położyłam się na plecach.
- Teraz pani Verdas musi dać
mi się pocałować, jako żona – powiedział chłopak.
- Tylko jestem w tym słaba.
- Przestań. Zawsze tak
mówisz. W tym jesteś słaba, w tamtym jesteś słaba, a na świadectwie masz same
piątki. Pewnie jest też tak tym razem.
- No dobra, sprawdź sobie.
Leon pochylił się nade mną i
powoli dotknął swoimi wargami moich ust. Tak, to uczucie w podbrzuszu, które
jest opisywane w książkach naprawdę istnieje, ale w rzeczywistości jest jeszcze
lepsze. Jego usta poruszają się powoli. Wydaje mi się, że ta chwila trwa
wieczność. To chyba dobrze. Po chwili chłopak odsunął się ode mnie, a ja nie
czułam już tego ciepła na swoich wargach. Szkoda…
- Eee… nie gadaj głupot.
Wcale nie jest tak źle. Całujesz w miarę dob… - nie dokończył.
Rzuciłam się na niego i
przywarłam do niego swoimi ustami. Mój ruch zaskoczył nas oboje. Teraz byliśmy
już w pozycji siedzącej. Usiadłam na jego kolanach. Dopiero po chwili odsunęłam
się od niego.
- Nie no teraz jest jeszcze
lepiej – powiedział zszokowany.
Położyłam się i zamknęłam
oczy. Odwróciłam się plecami do niego. Po chwili poczułam jego ciało przy moim.
- Wiesz co? Jednak nie
jestem zmęczona – powiedziałam i odwróciłam się do niego tak, że leżeliśmy
twarzą w twarz.
- No to co chcesz robić? –
zapytał i oparł głowę na swojej ręce.
Spojrzałam za okno. Śnieg
już nieźle kotłował. Pewnie się nie zgodzi, ale…
- Wyjść na dwór –
powiedziałam.
- I co chcesz na tym dworze
robić?
- Możemy ulepić bałwana –
powiedziałam i wstałam z łóżka.
Pociągnęłam go za rękę. On
powoli wstał. Szybko wskoczyłam w swoje wcześniejsze ubrania. Na dole czekał
już na mnie ubrany Leon. Wciągnęłam na siebie kurtkę, a następnie czapkę i
szalik, nie zapominając o rękawiczkach oczywiście. Wyszliśmy do ogrodu.
Spojrzałam do góry na niebo. Śnieg zaczął spadać na moją twarz, a ja
uśmiechałam się. Po chwili poczułam na mojej twarzy coś lodowatego i mokrego.
Strząchnęłam resztkę śniegu z mojej twarzy. Spojrzałam na niego morderczym
wzrokiem, za co ponownie oberwałam, tyle, że tym razem w brzuch. Zgarnęłam
trochę śniegu z parapetu i uformowałam z niego kulę. Rzuciłam w Leona, ale ten
zrobił unik. Jęknęłam zła, że nie udało mi się go trafić. Po chwili nigdzie go
nie widziałam. Dupek. Schował się, żebym go nie obrzuciła. Rozejrzałam się
wokół. Nie ma go. Wzruszyłam ramionami i zaczęłam lepić kulkę, a następnie
toczyć ją po śniegu. Po chwili powstała kulka średniej wielkości. Przetoczyłam
ją jeszcze kilka metrów dalej i tym razem kula sięgała mi do pasa. Westchnęłam
i usiadłam na śniegu, a następnie oparłam się o utoczoną kulę. Po chwili Poczułam,
jak odrobinka śniegu spada mi na czapkę. Podniosłam głowę do góry i zobaczyłam
Leona kładącego mniejszą kulę na tę, którą utoczyłam przed chwilką. Po kilku
minutach ostatnia kulka była już na tej średniej. Bałwan był prawie gotowy. Był
o wiele wyższy ode mnie. Po chwili mała kulka, która miała robić za głowę spadła
na mnie i upadłam na śnieg. Leżałam tak przez chwilę i śmiałam się. Leon padł
na mnie i pochylił swoją głowę tak, że stykaliśmy się nosami.
- Coś słaba jest ze mnie
lepiarka bałwanów – powiedziałam kładąc dłoń na jego policzku.
- Och… Nie jest tak źle. To
po prostu bezgłowy bałwan. Mogło być o wiele gorzej.
- Kocham Cię – powiedziałam
i uśmiechnęłam się do niego.
Chłopak odwzajemnił uśmiech
i odpowiedział mi tymi samymi słowami. Złączyliśmy nasze usta.
- Chodź ulepimy do końca
tego snowman’a – zaśmiałam się na jego słowa.
- Ależ oczywiście mój mężu.
Już idę, ale najpierw pomóż mi wstać.
Chłopak wstał, a następnie
wyciągnął w moją stronę rękę, którą chętnie przyjęłam. Dokończyliśmy lepienie,
po czym w ekspresowym tempie byliśmy w domu. Od razu poleciałam do łóżka. Położyłam
się i zamknęłam oczy. Odwróciłam się plecami do niego. Po chwili poczułam jego
ciało przy moim. Jedną rękę położył pod moją głową, a druga znalazła się na
mojej talii przy samym końcu jego koszulki. Odwróciłam się do niego, a on
przełożył swoją rękę z mojej talii na moje plecy. Dotknęłam swoimi nogami jego,
ale on szybko je zabrał. Spojrzałam na niego ze zdziwioną miną.
- Masz lodowate nogi –
powiedział.
Złapał moje stopy pod kołdrą
w swoje ciepłe dłonie i zaczął o nie pocierać. Zaczęłam chichotać, ponieważ mam
tam łaskotki. Leon po pewnym czasie zasnął. Jego lewa ręka leżała na moim
brzuchu. Spojrzałam na niego. Śpioszek. Poprawa: Kochany śpioszek. Zaczął
cichutko pochrapywać. Przez sen przyciągnął mnie do siebie. Położyłam głowę na
jego klatce piersiowej. Wsłuchałam się w bicie jego serca. Zasnęłam w tempie
ekspresowym.
♫ ★♫ ★♫ ★♫ ★♫ ★♫ ★♫ ★♫ ★♫ ★♫ ★♫ ★♫ ★♫ ★♫ ★♫ ★♫ ★♫ ★♫ ★♫ ★♫ ★♫ ★♫ ★♫ ★♫
Hej!
Strasznie Was przepraszam, że nie wrzuciłam wczoraj tego rozdziału,
ale musiałam nauczyć się do egzaminu i o 9:00 już go pisać...
No nie ważne.
Podoba Wam się rozdział?
Ktoś ma jakieś propozycje na kolejne rozdziały?
Chętnie przeczytam Wasze propozycje 😊
Jeżeli ktoś ma jakieś pytania do bohaterów, to zapraszam :)
Do kolejnego rozdziału.
Buziaki
Miss Blueberry
Strasznie Was przepraszam, że nie wrzuciłam wczoraj tego rozdziału,
ale musiałam nauczyć się do egzaminu i o 9:00 już go pisać...
No nie ważne.
Podoba Wam się rozdział?
Ktoś ma jakieś propozycje na kolejne rozdziały?
Chętnie przeczytam Wasze propozycje 😊
Jeżeli ktoś ma jakieś pytania do bohaterów, to zapraszam :)
Do kolejnego rozdziału.
Buziaki
Miss Blueberry
Diana xox
OdpowiedzUsuńVicky
OdpowiedzUsuńEva Eva
OdpowiedzUsuńAsia Blanco
OdpowiedzUsuńCudowny rozdział.
UsuńLeonetta wzieła niby ślub i zatańczyli niby pierwszy taniec.
Słodko 😍
Ulepili razem bałwana.⛄⛄⛄
Czekam na kolejną perełke.
Asia Blanco
Tilaa
OdpowiedzUsuńOj oj...😲😍
UsuńTo takie słodkie...
Szczególnie ten pocałunek 😭❤💜💔💔
Czekam na next
Buziam😘
Tila❤
Tinita Blanco
OdpowiedzUsuńJejku, jakie z nich słodziaki hihi <3
UsuńCudowny rozdział, nie mogę doczekać się następnego!
Besoski ;**
Laura Comello
OdpowiedzUsuńjulia verdas
OdpowiedzUsuńMrs. Darkness
OdpowiedzUsuńSiemka!
UsuńRozdział super!
Są tak jakby małżeństwem :D
Jak dla mnie mogłaby być jakaś kłótnia ;)
Buziaczki ;*
Mrs <33
Wpadniesz do mnie na rozdział? :)
UsuńLady Fabulous
OdpowiedzUsuńEmily
OdpowiedzUsuńAgnieszka Gajos
OdpowiedzUsuńPositivamente Fresa Loco
OdpowiedzUsuńMarta
OdpowiedzUsuńMarysia
OdpowiedzUsuńJaki kochany rozdział!
UsuńPodoba mi się to, jaki super zwiazek tworzą i to jaką są piękna parą.
Jednak nic co piękne nie trwa wiecznie i przynajmniej, według mnie, przydałaby się jakaś solidna kłótnia, tak dla urozmaicenia całej akcji.
Pozdrawiam, i do następnego rozdziału,
Marysia❤
Zobaczę co da się zrobić z twoją propozycją :)
UsuńO jak miło!❤
UsuńMar tyna
OdpowiedzUsuńAni
OdpowiedzUsuńLoren Lin
OdpowiedzUsuńNiby małżeństwo?
UsuńPotem niby dzieci?
A jeszcze potem niby wnuki?
Wow wow wow.
Świetny pomysł!
Pierwszy pocałunek Leonetty.
Oni tak szybko dorastają (niby płacz)
Nie mogę się doczekać nexta:*
Niesamowite!
Loren:*
Kylix
OdpowiedzUsuńkropeczka123
OdpowiedzUsuńallyx
OdpowiedzUsuńMer Lune
OdpowiedzUsuńMiranda - Zajmować Ci miejsce?
OdpowiedzUsuńTak zajmuj rodział cudowny to małżeństwo było takie romantyczne nie mogę się doczekać następnego.
UsuńCudo ��
OdpowiedzUsuńŚwietny!
OdpowiedzUsuńMałżeństo, a jednak nie do końca.
Słodcy są.
❤❤❤❤
Świetny rozdział :)) cudowny :))
OdpowiedzUsuńCzekam na next :)
Przy okazji zapraszam:
http://violetta-nowe-zycie.blogspot.com/?m=1
😍😍😍
OdpowiedzUsuńCudowny rozdział ❤❤❤
OdpowiedzUsuńWzięli niby ślub, a potem może niby dzieci? 😀
"- Przyjmij moje serce na znak mojej miłości i wierności…" Słodko 😍😍😍 oni są tacy słodcy 😍❤
Czekam na kolejny rozdział z niecierpliwością
Pozdrawiam :*
Mrs. Devil
Świetny!
OdpowiedzUsuńSuper rozdział!
OdpowiedzUsuńJakbyś miała chwilę wpadnij.
leonetta-nieziemska-milosc.blogspot.com
Serdecznie zapraszam!