sobota, 21 stycznia 2017

Rozdział 37 - Przyjmij moje serce na znak mojej miłości

Rozdział z dedykacją dla: 
Eva Eva, Positivamente Fresa Loco, Afrodytka, Lady Fabulous

Końcówka ostatniego rozdziału:

- Leon? – wyszeptałam
- Tak?
- Mam pytanie…
- Mów.
- Bo pamiętasz naszą wczorajszą rozmowę?
- O małżeństwie?
- Tak…
- I?
- Weź ze mną ślub.

Chwilka… Powiedziałam to na głos? Ale wstyd… Po co ja to zrobiłam? Cholercia… sama nie wiem co mnie napadło. Głupota z samego wieczora jest okropna. Mniej gadania, więcej snu. Z moich rozmyślań wyrwał mnie głos zielonookiego.
- Ale jak to?
- No normalnie – powiedziałam. Brnę w to coraz bardziej… Coś mi się wydaje, że źle na tym wyjdę.
- Ale że w kościele? – zadał kolejne pytanie.
- Nie, złóżmy sobie przysięgi takie, jak małżeńskie i bądźmy niby małżeństwem…
- Ale… - wtrącił się, ale mu przerwałam.
- Dobra zapomnij. Późna godzina źle na mnie działa.
- Okej – nie załapałam na które to byłą odpowiedź.
- Okej co?
- Złóżmy sobie przysięgi małżeńskie.
Zdziwiłam się.
Wiem, że to był mój pomysł, ale…
Usiedliśmy na jego dużym łóżku i zaczęliśmy.
- To kto pierwszy? – zapytałam.
- Możesz być ty – powiedział.
- Nie, poczekam. Ty pierwszy.
- Okej. A więc… Ja Leon Verdas biorę sobie ciebie Violetto za żonę i ślubuję CI miłość, wierność i uczciwość małżeńską oraz to, że nie opuszczę Cię aż do śmierci…
- Ja Violetta Castillo biorę sobie ciebie Leonie za męża i ślubuję Ci miłość, wierność i uczciwość małżeńską oraz to, że nie opuszczę Cię aż do śmierci…
- Nie mamy obrączek.
- To nic – powiedziałam i posłałam mu uśmiech.
- Przyjmij moje serce na znak mojej miłości i wierności…
- Przyjmij moje serce na znak mojej miłości i wierności… - powtórzyłam jego słowa
- Jesteśmy niby małżeństwem – powiedział chłopak w moją stronę – Jesteś od dzisiaj moją żoną i pamiętaj o tym – powiedział z uśmiechem – I żadnych kochanków, bo inaczej przywiążę cię do fortepianu.
- Dobrze, zapamiętam mój mężu.
- Czy pani Verdas zatańczy ze mną pierwszy taniec?
- Oczywiście. Pani Verdas spędzi tutaj nawet noc – powiedziałam śmiejąc się.
Zatańczyłam z Leonem nasz niby pierwszy taniec, po czym oboje położyliśmy się do jego dużego łóżka. Źle. Do niby naszego łóżka. Położyłam się na plecach.
- Teraz pani Verdas musi dać mi się pocałować, jako żona – powiedział chłopak.
- Tylko jestem w tym słaba.
- Przestań. Zawsze tak mówisz. W tym jesteś słaba, w tamtym jesteś słaba, a na świadectwie masz same piątki. Pewnie jest też tak tym razem.
- No dobra, sprawdź sobie.
Leon pochylił się nade mną i powoli dotknął swoimi wargami moich ust. Tak, to uczucie w podbrzuszu, które jest opisywane w książkach naprawdę istnieje, ale w rzeczywistości jest jeszcze lepsze. Jego usta poruszają się powoli. Wydaje mi się, że ta chwila trwa wieczność. To chyba dobrze. Po chwili chłopak odsunął się ode mnie, a ja nie czułam już tego ciepła na swoich wargach. Szkoda…
- Eee… nie gadaj głupot. Wcale nie jest tak źle. Całujesz w miarę dob… - nie dokończył.
Rzuciłam się na niego i przywarłam do niego swoimi ustami. Mój ruch zaskoczył nas oboje. Teraz byliśmy już w pozycji siedzącej. Usiadłam na jego kolanach. Dopiero po chwili odsunęłam się od niego.
- Nie no teraz jest jeszcze lepiej – powiedział zszokowany.
Położyłam się i zamknęłam oczy. Odwróciłam się plecami do niego. Po chwili poczułam jego ciało przy moim.
- Wiesz co? Jednak nie jestem zmęczona – powiedziałam i odwróciłam się do niego tak, że leżeliśmy twarzą w twarz.
- No to co chcesz robić? – zapytał i oparł głowę na swojej ręce.
Spojrzałam za okno. Śnieg już nieźle kotłował. Pewnie się nie zgodzi, ale…
- Wyjść na dwór – powiedziałam.
- I co chcesz na tym dworze robić?
- Możemy ulepić bałwana – powiedziałam i wstałam z łóżka.
Pociągnęłam go za rękę. On powoli wstał. Szybko wskoczyłam w swoje wcześniejsze ubrania. Na dole czekał już na mnie ubrany Leon. Wciągnęłam na siebie kurtkę, a następnie czapkę i szalik, nie zapominając o rękawiczkach oczywiście. Wyszliśmy do ogrodu. Spojrzałam do góry na niebo. Śnieg zaczął spadać na moją twarz, a ja uśmiechałam się. Po chwili poczułam na mojej twarzy coś lodowatego i mokrego. Strząchnęłam resztkę śniegu z mojej twarzy. Spojrzałam na niego morderczym wzrokiem, za co ponownie oberwałam, tyle, że tym razem w brzuch. Zgarnęłam trochę śniegu z parapetu i uformowałam z niego kulę. Rzuciłam w Leona, ale ten zrobił unik. Jęknęłam zła, że nie udało mi się go trafić. Po chwili nigdzie go nie widziałam. Dupek. Schował się, żebym go nie obrzuciła. Rozejrzałam się wokół. Nie ma go. Wzruszyłam ramionami i zaczęłam lepić kulkę, a następnie toczyć ją po śniegu. Po chwili powstała kulka średniej wielkości. Przetoczyłam ją jeszcze kilka metrów dalej i tym razem kula sięgała mi do pasa. Westchnęłam i usiadłam na śniegu, a następnie oparłam się o utoczoną kulę. Po chwili Poczułam, jak odrobinka śniegu spada mi na czapkę. Podniosłam głowę do góry i zobaczyłam Leona kładącego mniejszą kulę na tę, którą utoczyłam przed chwilką. Po kilku minutach ostatnia kulka była już na tej średniej. Bałwan był prawie gotowy. Był o wiele wyższy ode mnie. Po chwili mała kulka, która miała robić za głowę spadła na mnie i upadłam na śnieg. Leżałam tak przez chwilę i śmiałam się. Leon padł na mnie i pochylił swoją głowę tak, że stykaliśmy się nosami.
- Coś słaba jest ze mnie lepiarka bałwanów – powiedziałam kładąc dłoń na jego policzku.
- Och… Nie jest tak źle. To po prostu bezgłowy bałwan. Mogło być o wiele gorzej.
- Kocham Cię – powiedziałam i uśmiechnęłam się do niego.
Chłopak odwzajemnił uśmiech i odpowiedział mi tymi samymi słowami. Złączyliśmy nasze usta.
- Chodź ulepimy do końca tego snowman’a – zaśmiałam się na jego słowa.
- Ależ oczywiście mój mężu. Już idę, ale najpierw pomóż mi wstać.
Chłopak wstał, a następnie wyciągnął w moją stronę rękę, którą chętnie przyjęłam. Dokończyliśmy lepienie, po czym w ekspresowym tempie byliśmy w domu. Od razu poleciałam do łóżka. Położyłam się i zamknęłam oczy. Odwróciłam się plecami do niego. Po chwili poczułam jego ciało przy moim. Jedną rękę położył pod moją głową, a druga znalazła się na mojej talii przy samym końcu jego koszulki. Odwróciłam się do niego, a on przełożył swoją rękę z mojej talii na moje plecy. Dotknęłam swoimi nogami jego, ale on szybko je zabrał. Spojrzałam na niego ze zdziwioną miną.
- Masz lodowate nogi – powiedział.
Złapał moje stopy pod kołdrą w swoje ciepłe dłonie i zaczął o nie pocierać. Zaczęłam chichotać, ponieważ mam tam łaskotki. Leon po pewnym czasie zasnął. Jego lewa ręka leżała na moim brzuchu. Spojrzałam na niego. Śpioszek. Poprawa: Kochany śpioszek. Zaczął cichutko pochrapywać. Przez sen przyciągnął mnie do siebie. Położyłam głowę na jego klatce piersiowej. Wsłuchałam się w bicie jego serca. Zasnęłam w tempie ekspresowym.

♫  ♫  ♫  ♫  ♫  ♫  ♫  ♫  ♫  ♫  ♫  ♫  ♫  ♫  ♫  ♫  ♫  ♫  ♫  ♫  ♫  ♫  ♫  

Hej!

Strasznie Was przepraszam, że nie wrzuciłam wczoraj tego rozdziału, 
ale musiałam nauczyć się do egzaminu i o 9:00 już go pisać...

No nie ważne. 

Podoba Wam się rozdział?
Ktoś ma jakieś propozycje na kolejne rozdziały?
Chętnie przeczytam Wasze propozycje 😊

Jeżeli ktoś ma jakieś pytania do bohaterów, to zapraszam :)
Do kolejnego rozdziału.

Buziaki 
Miss Blueberry 

40 komentarzy:

  1. Odpowiedzi
    1. Cudowny rozdział.
      Leonetta wzieła niby ślub i zatańczyli niby pierwszy taniec.
      Słodko 😍
      Ulepili razem bałwana.⛄⛄⛄
      Czekam na kolejną perełke.
      Asia Blanco

      Usuń
  2. Odpowiedzi
    1. Oj oj...😲😍
      To takie słodkie...
      Szczególnie ten pocałunek 😭❤💜💔💔
      Czekam na next

      Buziam😘
      Tila❤

      Usuń
  3. Odpowiedzi
    1. Jejku, jakie z nich słodziaki hihi <3
      Cudowny rozdział, nie mogę doczekać się następnego!
      Besoski ;**

      Usuń
  4. Odpowiedzi
    1. Siemka!
      Rozdział super!
      Są tak jakby małżeństwem :D
      Jak dla mnie mogłaby być jakaś kłótnia ;)
      Buziaczki ;*
      Mrs <33

      Usuń
    2. Wpadniesz do mnie na rozdział? :)

      Usuń
  5. Odpowiedzi
    1. Jaki kochany rozdział!
      Podoba mi się to, jaki super zwiazek tworzą i to jaką są piękna parą.
      Jednak nic co piękne nie trwa wiecznie i przynajmniej, według mnie, przydałaby się jakaś solidna kłótnia, tak dla urozmaicenia całej akcji.
      Pozdrawiam, i do następnego rozdziału,
      Marysia❤

      Usuń
    2. Zobaczę co da się zrobić z twoją propozycją :)

      Usuń
  6. Odpowiedzi
    1. Niby małżeństwo?
      Potem niby dzieci?
      A jeszcze potem niby wnuki?
      Wow wow wow.
      Świetny pomysł!
      Pierwszy pocałunek Leonetty.
      Oni tak szybko dorastają (niby płacz)
      Nie mogę się doczekać nexta:*

      Niesamowite!
      Loren:*

      Usuń
  7. Odpowiedzi
    1. Tak zajmuj rodział cudowny to małżeństwo było takie romantyczne nie mogę się doczekać następnego.

      Usuń
  8. Świetny!
    Małżeństo, a jednak nie do końca.
    Słodcy są.

    ❤❤❤❤

    OdpowiedzUsuń
  9. Świetny rozdział :)) cudowny :))
    Czekam na next :)
    Przy okazji zapraszam:
    http://violetta-nowe-zycie.blogspot.com/?m=1

    OdpowiedzUsuń
  10. Cudowny rozdział ❤❤❤
    Wzięli niby ślub, a potem może niby dzieci? 😀
    "- Przyjmij moje serce na znak mojej miłości i wierności…" Słodko 😍😍😍 oni są tacy słodcy 😍❤
    Czekam na kolejny rozdział z niecierpliwością
    Pozdrawiam :*

    Mrs. Devil

    OdpowiedzUsuń
  11. Super rozdział!
    Jakbyś miała chwilę wpadnij.

    leonetta-nieziemska-milosc.blogspot.com

    Serdecznie zapraszam!

    OdpowiedzUsuń

Dzięki Twojemu komentarzowi na mojej twarzy pojawi się uśmiech,
który jest ważny i da mi to jeszcze większą motywację, by pisać dalej.
Dziękuję za wszystkie komentarze.