Rozdział z dedykacją dla:
Eva Eva, Positivamente Fresa Loco, Afrodytka
|
Violetta
Spojrzałam porozumiewawczo na Leona, wzięłam powoli wdech, który było
ostatnim przed zaczęciem naszej rozmowy, a następnie odezwałam się cały czas
patrząc na mojego chłopaka.
- Chcemy wziąć ślub.
Przy stole zapadła cisza.
Gdzie jesteśmy? Jestem właśnie z moimi rodzicami na obiedzie w domu
rodziców Leona. Jest już drugi miesiąc 2017 roku, czyli luty. Rozmawiałam z
Leonem o na temat ślubu i on na początku podszedł do tego niechętnie, a
następnie (znowu) zaczął mówić, że zostało mu mało życia, ale w końcu, po moich
długich błaganiach zgodził się. Przełknęłam ślinę. Leon ścisnął moją rękę pod
stołem, co miało oznaczać, że nie jestem tutaj sama. Wzrok naszych rodziców
skakał to na mnie, to na Leona i z powrotem na mnie. Nasi rodzice mierzyli nas
swoim wzrokiem. Cholera… Wiedziałam, że się nie zgodzą.
- Ja… - zaczęłam, ale przerwał mi mój ojciec.
Teraz to dopiero będzie niezła jazda.
Jestem pewna, że te słowa, które zaraz usłyszę zabolą mnie jeszcze
bardziej, niż wtedy, gdy obrywałam wyzywkami od Leona.
- Co wy sobie w ogóle wyobrażacie?! Myślicie, że co?! Że jesteście niby
tacy dorośli?!
Przełknęłam ślinę.
- Ale… - próbowałam wejść mu z zdanie.
- Nie przerywaj mi!
Wzdrygnęłam się.
- Ślub?! Może jeszcze i dzieci?! Nie pozwolę, by doszło do żadnego
ślubu! Jesteście niepełnoletni i jeszcze całe życie przed wami! Nie pozwolę!
Jeżeli zobaczę – zaczął mówić do Leona poważnym głosem - Że trzymasz ją za
rękę, spotykasz się z nią poza szkołą, czy ją całujesz, to…
- Tato… - powiedziałam cicho.
Mężczyzna spojrzał na mnie zabijającym wzrokiem.
Lepiej już się zamknę…
- Powiedziałem nie przerywaj mi!
Krzyknął mordując mnie wzrokiem.
- Słuchaj chłopcze, jeżeli zrobiłeś mojej córce bachora, jeżeli dowiem
się, że tylko ją tknąłeś, to nie ręczę za siebie!
- Boże! Jestem dziewicą! – powiedziałam głośno – Już?! Przestaniesz nam
robić kazanie?! – zapytałam.
Wstałam od stołu.
- Do widzenia.
Wyszłam z domu państwa Verdas.
Dopiero teraz dałam upust moim emocjom.
Jedna łza-za to, że wszystko zepsułam…
Druga łza- za to, że wszystko zniszczyłam…
Kolejna i następne potoczyły się same bez przyczyny…
Po chwili poczułam uścisk na moim ramieniu. Odwróciłam się i poczułam,
jak jestem przytulana do tej osoby. Może i czasami jest on złośliwy, ale to jednak
mój przyjaciel.
- Fede… - wyszeptałam ochrypłym głosem.
- Ćsi… - wyszeptał głaszcząc mnie po włosach – Leon? – pokręciłam głową
– Ojciec? – przytuliłam się mocniej do niego. Co z tego, że staliśmy na środku
chodnika? – Chodź ze mną – wyszeptał w moje włosy, a następnie pociągnął mnie
za rękę.
♫ ★♫ ★♫ ★♫ ★♫ ★♫ ★♫ ★♫ ★♫ ★♫ ★♫ ★♫ ★♫ ★♫ ★♫ ★♫ ★♫ ★♫ ★♫ ★♫ ★♫ ★♫ ★♫ ★♫
Leon
Violetta wypadła z domu cała
we łzach.
Kurwa!
A miała przeze mnie nie płakać!
Podniosłem się powoli od
stołu, ale zatrzymał mnie mój ojciec. Spojrzał na mnie surowym wzrokiem.
- Siadaj! – warknął.
No nieźle… teraz to dopiero
zaczną się prawdziwe problemy.
- Powiedz mi, co wyście sobie
do jasnej cholery myśleli – powiedział, a właściwie starał się mówić, ponieważ
ledwo trzymał swoje nerwy na wodzy. Już miałem się odezwać, ale stwierdziłem,
że lepiej się zamknę – Naprawdę?! Ślub?! Zrobiłeś jej dzieciaka, tak?! Jak ty
mogłeś to zrobić?! Czy ty chcesz zniszczyć to wszystko, co do tej pory było?!
- Violetta jest w ciąży… -
szeptał jej ojciec do siebie – Zniszczyłeś mojej córce życie!
Jak mogłem niby zniszczyć jej
życie?! Przecież ona nie jest w ciąży. Nie zbliżyłem się do niej tak bardzo, by
była w tym stanie. Nie zbliżyłem się wcale…
Ale racja…
Zniszczyłem jej życie i
niszczę do tej pory. Chyba czas to zakończyć. Mam nadzieję, że uda się jej
jeszcze uratować swoje życie. Da radę naprawić to wszystko. Wiem, że
zmarnowałem jej fragment życia. Najpierw jej docinałem, a później ją pokochałem
i jakby… jakby kazałem jej mnie pokochać. Zrobiła to? Tak. Zniszczyłem ją i
robię to do teraz. Mimo, że ją kocham, to muszę się liczyć z tym, że to już nie
długo będzie koniec. Koniec mojego życia. Niech zapamięta mnie, nawet jeżeli
zostaną te złe wspomnienia po tym, jak zakończę to wszystko bardzo źle dla
mnie, zrywając z nią. Ale, czy nie na tym polega miłość do drugiej osoby?
Chcesz dla niej jak najlepiej i zrobisz wszystko. To już postanowione. Zakończę
to już niedługo. Tylko musi być to odpowiednia chwila.
- Tak… - przerwałem im –
Zniszczyłem jej życie – powiedziałem – Niech się pan nie martwi – zwróciłem się
do mężczyzny – Nie dotknąłem jej, mówiła prawdę. Już niedługo będzie po
wszystkim i nie będzie się pan martwił, że jakiś tam Leon zabiera pańską córkę
i odrywa ją od wszystkiego, co dla niej lepsze. Już niedługo nie będzie się tak
pan martwił, że Violetta jest ze mną. Będzie sama, spokojnie. Jeszcze jakieś
kilka, może kilkanaście miesięcy.
Wstałem od stołu. Poszedłem do
swojego pokoju cały zdenerwowany. Założyłem na siebie inne ubrania, czyli
jeansy, białą koszulkę i czarną bluzę. Założyłem na siebie kurtkę i wyszedłem z
domu. Zerwać z nią jak najszybciej. Napisałem do niej wiadomość
Do:
Violetta
Gdzie jesteś?
Od:
Violetta
A czy to ważne?
Jeszcze żyję i mam się
dobrze.
Nie masz się co o mnie
martwić.
Do:
Violetta
Odpowiedz mi na moje pytanie.
Nie odpisała. Postanowiłem do
niej zadzwonić. Odebrała po sześciu sygnałach.
- Halo?
W tle dało usłyszeć się
muzykę.
- Gdzie jesteś? – zapytałem poważnie.
- Wyluzuj! – powiedziała
śmiejąc się.
- Gdzie jesteś?
- Nie powiem ci nic, ale wiesz
ten klub przy knajpie obok centrum jest świetny!
- Zaraz tam będę.
- Nie przychodź! Albo wiesz
co? Przyjdź.
Rozłączyła się.
Wsiadłem do mojego auta i
ruszyłem do tego klubu. Już na parkingu przy klubie dało się usłyszeć głośną
muzykę. Wysiadłem z auta i ruszyłem w stronę wejścia. Ściemniało się. Wpadłem
do środka i mogłem ujrzeć przy samym barze Ludmiłę i Federico. No tak mogli
wejść i wpuszczono mnie, bo przecież Diego ma wuja, który ma ten klub.
Podszedłem do nich, a przy mnie momentalnie pojawili się Diego i Francesca.
- Gdzie jest Violetta? –
zapytałem.
- A może tak: Hej kochani, czy
widzieliście może Violettę? – powiedziała z sarkazmem Ludmiła.
- Bez zbędnych szczegółów.
Gdzie ona…
Moją uwagę przykuła moja dziewczyna
tańcząca z jakimś tlenionym blondynem. Tańczyli. Tańczyli? Nie! On się do niej przystawiał!
Całował jej szyję!
Podbiegłem do nich i odsunąłem
ją od niego.
♫ ★♫ ★♫ ★♫ ★♫ ★♫ ★♫ ★♫ ★♫ ★♫ ★♫ ★♫ ★♫ ★♫ ★♫ ★♫ ★♫ ★♫ ★♫ ★♫ ★♫ ★♫ ★♫ ★♫
Hejka!
Przepraszam za taką obsuwę z rozdziałem, ale jestem chora...
Świetnie akurat, jak zaczęły mi się ferie...
Mam małe pytanie:
Do której z Was lub do kogo innego mogłabym się zgłosić z prośbą stworzenia szablonu na bloga? Proszę o odpowiedź w komentarzu :)
Podoba się rozdział?
Jak myślicie co będzie dalej?
Może Vils to wszystko zakończy, odwidzi jej się zielonooki i koniec?
Proszę, pozostaw po sobie komentarz, nawet w postaci kropki :)
Buziaki
Miss Blueberry
Maddy
OdpowiedzUsuńNo i to by był koniec szczęśliwej Leonetty.
UsuńŚwietny 😀😀
Diana xox
OdpowiedzUsuńDopiero przeczytałam poprzedni, a nie zauważyłam, że jest już kolejny ❤
UsuńRozdział jak zawsze genialny, już nie mogę doczekać się kolejnego ;*
xoxox
Diana
Vicky
OdpowiedzUsuńEva Eva
OdpowiedzUsuńOstatnie rozdziały wraz z tym są mega emocjonalne. Uczucia, problemy, miłości, sens życia wypełnia każdą komórkę ciała bohaterów. Z wielką przyjemnością czytam i za każdym razem zastanawiam się co jeszcze dla nas-m czytelników przygotujesz następnym razem :)
UsuńAsia Blanco
OdpowiedzUsuńRozdział cudowny.
UsuńRodzice Leonetty w ogóle nie rozumieją dlaczego chcą wziąć ślub, albo indziej, oni nie chcą rozumieć.
Coś między nimi zaczyna się psuć.
Oby wszystko sobie wyjaśnili.
Zapraszam do mnie na nowy rozdział.
Asia Blanco
Tilaa
OdpowiedzUsuńOMG!😱
UsuńNO NIE!
Co za ludzie co nim to przeszkadza...
Biedy Leoś...😢💔
Super a ten Dwon Federico musiał ją wziąść te tego klubu...
Oczywiście... no ba!
Czekam na next❤❤
Buziam😘
Tila❤
Tinita Blanco
OdpowiedzUsuńLaura Comello
OdpowiedzUsuńjulia verdas
OdpowiedzUsuńMrs. Darkness
OdpowiedzUsuńA tylko z nią zerwij a nie wiem co ci zrobię 😡
UsuńŚlub?!
Omg😱
Czemu rodzice tak zareagowali? 😭
Rozdział cudowny 😍😍
Czekam na nexta 😃
Buziaczki kochana 💖💕❤
Mrs.💕💖💙
Lady Fabulous
OdpowiedzUsuńEmily
OdpowiedzUsuńVioletta mnie super wnerwiła
UsuńLeon przyjeżdża a tam jakiś meżczyzna ją całuje?
OMG
Chce już next!!
/Emily
Róża Ben
OdpowiedzUsuńAgnieszka Gajos
OdpowiedzUsuńPositivamente Fresa Loco
OdpowiedzUsuńMarta
OdpowiedzUsuńMarysia
OdpowiedzUsuńCudo💗💗
UsuńCiesze sie ze na bloggerze sa takie utalentowane osoby!
Chcialabym, zebys pisala dla nas juz zawsze haha.
Czekam na nastepny.
Posdrawiam,
Marysia❤
Mar tyna
OdpowiedzUsuńAlexi
OdpowiedzUsuń❤❤❤
UsuńAni
OdpowiedzUsuńLoren Lin
OdpowiedzUsuńKylix
OdpowiedzUsuńkropeczka123
OdpowiedzUsuńallyx
OdpowiedzUsuńJORTINI BLANCO - zajmować Ci miejsce?
OdpowiedzUsuńPewnie że tak.
UsuńRozdział super...
Mam nadzieje że Leonetta będzie razem.
Czekam na kolejny.
Może dasz rade jeszcze dzisiaj ??
Niestety nie :(
UsuńNie mam siły i piszę teraz z telefonu...
Przepraszam.
Mer Lune
OdpowiedzUsuńali nutella - zajmować Ci miejsce?
OdpowiedzUsuńRóża - zajmować Ci miejsce?
OdpowiedzUsuńpati Chmielewska - zajmować Ci miejsce?
OdpowiedzUsuńCudowny rozdział czekam na kolejny
OdpowiedzUsuńPewnie :D
OdpowiedzUsuńMam nadzieję że nic się nie zepsuje pomiędzy Leonettą i Leon z nią nie zerwie.
Oni muszą być razem
SUPER <3
Cudowny rozdział 😍
OdpowiedzUsuńLeon zerwij z nią, a nie przeżyjesz kolejnej nocy! 😠
Tylko spróbuj! A zobaczysz co ja Ci zrobię! Wyślę do Ciebie Lucyfera!
Ojciec Violki przegiął pałę. Powinien wysłuchać Violetty, a nie od razu wybuchać. A biedna się popłakała. Czy ona pijała w tym barze?
Czekam na kolejny rozdział
Pozdrawiam
Mrs. Devil
Cudowny!
OdpowiedzUsuńCześć!
OdpowiedzUsuńRozdział świetny :)
Na pewno będę do ciebie zaglądała.
Zapraszam do mnie.
Dopiero zaczynam, więc z chęcią poznam twoje spostrzeżenia co do mojego bloga ;)
http://zanimsiepojawilesbymiss.blogspot.com/
Pozdrawiam :)
Miss Impatient