niedziela, 11 marca 2018

Rozdział 1 - Zapomnij o tym całym "związku"




Dziecko… Byłam w ciąży… Leon wie o dzieciątku? Nienawidzi mnie za to? Pewnie nie chce mnie znać po tym wszystkim… Nie wiedziałam nic o tej malutkiej istotce. Gdybym miała jakiekolwiek oznaki tego, że jestem w tym stanie, to z pewnością nie odważyłabym się skrzywdzić siebie ani mojego nienarodzonego dziecka. Niestety… Nie udało się. Czy ja zawsze muszę coś zepsuć i rozpoczynać wszystko od nowa? Muszę powiedzieć Leonowi o tym, że… Że… Że nasze dziecko, że moje dziecko, jego dziecko… Nie ma go… Nie ma go i nigdy nie będzie, bo zniszczyłam tę możliwość zostania matką.
Poroniłam…
Moje przemyślenia przerwał mój tata, który wszedł do sali. Spojrzałam na niego. Zapytam się go… Tak, zrobię to. Zrobię to… 
Odwróciłam swój wzrok z mojego ojca na jasną pościel w malutkie różowo-fioletowe kwiatuszki z zielonymi listkami. 
Nie zapytam się go, gdzie jest Leon… Nie, jednak to zrobię. Muszę zapytać się o mojego ukochanego, o mojego zielonookiego Leona.
Mój rodziciel poszedł do mnie. 
Zrobię to...
— Tato? – zaczęłam, a mężczyzna spojrzał na mnie – Gdzie jest Leon?
Mężczyzna westchnął, po czym spojrzał mi prosto w oczy. Co jest do cholery jasnej? O czym jeszcze nie wiem? Może, że słońce zgasło, a my mamy jeszcze tylko kilka minut swojego ziemskiego życia, co? Nie, lepiej: może jestem w jakiejś głupiej książce, a świnie zaczną latać?! No dobra, bez przesady… Świnie nie zaczną latać, a ja nie jestem żadną bohaterką książkową.
— Violetta… – westchnął.
— Co Violetta? Co Violetta? Co Viol… – mężczyzna wszedł mi w zdanie. Chociaż, w sumie to nie wiem czy mogę nazwać to nawet zdaniem.
— Ej, młoda damo, nie takim tonem do mnie – spojrzałam na niego z szokiem wymalowanym na twarzy – Leon nie może przyjść.
Co?! Dlaczego? Ciekawe, co znowu było ważniejsze… Zawsze jest coś, co dla niego jest najważniejsze, ja od jakiegoś czasu już się wcale nie liczę.
— A dlaczego nie? Jest jakiś problem? Leon ma tutaj przyjść i nie obchodzi mnie, że nie może, ma się pojawić jak najszybciej – powiedziałam, a mężczyzna w ogóle nie zareagował na to co powiedziałam, jakbym mówiła zupełnie w innym języku, a on mnie nie rozumiał.
Co jest do diabła? Czy jest coś ze mną nie tak? Dlaczego nikt mnie nie słucha. Wszyscy wiedzą, co dla mnie jest "najlepsze". Przecież to nie jest normalne.
– Chcę, żeby był tutaj! Natychmiast!
— On nie jest w stanie… – chyba się przesłyszałam.
— Co nie jest w stanie, co nie jest w stanie?!
— Przestań – powiedział mężczyzna zaciskając dłonie w pięści. 
Pierwszy raz widzę, żeby mój ojciec zaczął się aż tak denerwować. Fakt, może teraz zachowuję się jak rozkapryszona gówniara, ale nie jestem w stanie normalnie funkcjonować po takich informacjach, jakie otrzymałam dzisiejszego dnia. Naprawdę coś musi być na rzeczy, a on nie chce mi tego po prostu powiedzieć.
— Dlaczego?! – zadałam pytanie, coraz bardziej się denerwując. 
Dlaczego mam przestać?! Dlaczego?! Jaki znowu mają problem?! Jak mi zaraz nie powie, gdzie jest Leon, to obiecuję, że wstanę z tego łóżka i pójdę w stąd cholerę.
— Odpowiedz mi! Dlaczego?!
— Bo Leon nie żyje! Zadowolona?!
To jest chyba jakiś nieśmieszny żart. Wie, że Leon jest chory i jeszcze sobie stroi takie żarty, mające na celu podnieść mi ciśnienie, a nie powinnam się teraz tak denerwować, przynajmniej ja tak sądzę. Nie chcę w ogóle słuchać takich głupot ze strony mojego ojca.
Przełknęłam gulę w gardle.
— Cco? Nie, to nie jest możliwe. Przecież jak go ostatnio widziałam, to wszystko było okej… – powiedziałam kręcąc głową na marny żart mojego ojca.
— „Było” to dobre słowo – odpowiedział mój ojciec z kamienną twarzą.
— Nie… Nie… – zaczęłam do siebie szeptać. To nie jest możliwe.
Po chwili moje szepty przeobraziły się to w krzyk pomieszany z paniką? Sama już nie wiem co dokładnie się działo w tym czasie…
— Nienienienienie! To jest nie możliwe!
— Ale prawdziwe. Musisz się z tym pogodzić. Im szybciej to do ciebie dojdzie, tym szybciej przestaniesz o nim myśleć, aż w końcu „Twój Leon” zostanie tylko wspomnieniem, które po pewnym czasie będzie tak nie wyraźnie, że zniknie na dobre. Tak jest i musisz się z tym pogodzić – powiedział mężczyzna, po czym ruszył w kierunku drzwi, które odtworzył – Aha i jeszcze jedno, nie próbuj sobie niczego robić, bo lekarze nie dadzą rady cię już odratować. Pogódź się z tym, to koniec i zapomnij o tym całym "związku" – wyszedł, zamykając za sobą drzwi.
Co?
Heeej :)
Wiem, wiem... Rozdział jest krótki. Obiecuję, że następne będą dłuższe ♥ 
Co sądzicie o tym u góry?
Co dostałyście na dzień kobiet od chłopaków?
Ej, zna ktoś stronę z gadżetami na bloggera? Bo ta, którą ja znam została zawirusowana i mnie na nią (NA SZCZĘŚCIE) nie wpuszcza.
Polecam quilling! Fajna zabawa dla dziewczyn, współczuję chłopakom, którzy muszą to robić na lekcjach 😝
Bohaterowie II historii pojawią się już niedługo, proszę o cierpliwość 😉
Zakładka z pytaniami do bohaterów czeka :) 
Zostaw po sobie komentarz tam u dołu 😘

Buziaki ♥♥♥
Miss Blueberry 

45 komentarzy:

  1. Odpowiedzi
    1. On ją okłamaaaaał,
      Ja to wiem!
      😢😢😢😢

      Usuń
    2. Niektórzy dalej nie ogarnęli xddd
      MIIIIISSSSSS WIEDŹMA!

      Usuń
  2. Odpowiedzi
    1. Siema bejb!😍
      Rozdział i prolog to cudo *.*
      Nie bylo mnie tyle czasu, ponieważ miałam problemy z internetem :/
      Teraz juz bede regularnie!
      Nie wierzę, ze leon nie zyje :p
      Czekam na nexta😃
      Buziaki😘😘
      MD💖💗

      Usuń
    2. Pepini umrzalo😭😭😭
      Chodź sie razem zajebiemy😭

      Usuń
    3. 🎉 wróciłaś! 🎉
      Jak to umrzało?!
      Czekam na kontakt na hangouts 😘

      Usuń
  3. Odpowiedzi
    1. Fajny
      Szkoda Violetty
      Straciła dziecko i jeszcze ukochanego.
      Ojciec jakiś dziwny był jak by coś więcej widział lub zabił Leona...

      Czekam na kolejny ;)
      Jak obiecałam to przeczytałam i skom

      Usuń
  4. Odpowiedzi
    1. Hej
      Wiem jestem spóźniona, ale na swoje usprawiedliwienie mogę powiedzieć, że mój nieistniejący chomik mi umarł. A tak na serio to byłam chora i pogrążona w euforii z powodu wyjścia odcinka.
      A teraz przejdźmy do rozdziału.
      Jej ojciec ją okłamał to jest pewne. Matko, ale ja stałam się podejrzliwa. To przez Chino i jej fałszywe pocałunki, ale wracając Leon żyje. Nie rozumiem zachowania ojca Violetty. Może chcę dla niej dobrze, ale nie za bardzo mu do wychodzi. Violetta straciła dziecko, a ten wyskakuje jej ze śmiercią ukochanego. Kto normalny tak robi?
      Na dzień kobiet nic nie dostałam, a nie dostałam czekoladę od tata i taki mały drobiazg,a czekoladę zjadł mi brat '' dla mojego dobra''. Chłopcy z mojej klasy zapomnieli o tym święcie.Idę nadrobić resztę opowiadań, a potem będę sprawdzać swój francuski. Nevra czekaj na mnie cierpliwie.

      Usuń
  5. Odpowiedzi
    1. Jestem a to ze śmiercią Leona to żart co nie ? :D
      Tak w pierwszym rozdziale ? To na pewno żart albo sen ...
      Nie zgadzam się z tym u góry.

      Quilling to naprawdę fajna sprawa i bardzo się przydaje :D
      Sama czasem na tym dorabiam ha ha
      Polecam też origami modułowe , dużo pracy przy tych durnych trójkątach ale cuda powstają.
      A od chłopaka ... róże , czekoladę i pluszaka ♥

      Czekam na nowy rozdział :)

      Usuń
  6. Odpowiedzi
    1. hahah León gdzie Ty do cholery jesteś?
      Ja tu czekam na Leóna XDDDD

      Usuń
  7. Odpowiedzi
    1. I tak wszyscy wiedzą, że Leon żyje hehe
      Tylko czemu ojciec Vioki jest taki pierdolnięty? XD
      A btw zachowanie Violetty tez mi się nie podoba...
      Cała ta sprawa jest podejrzana, nie wiadomo, co się stało i jak ehh
      Czekam na nexta! ♥

      Usuń
  8. Odpowiedzi
    1. Ohhh
      Znowu Cię z Rosaline pomyliłam 😢😢
      Wybacz xd

      Usuń
  9. Cześć!
    Ach, jestem naprawdę zdegustowana zachowaniem jej ojca. Jak można w tak okrutny sposób przekazać komuś, kto przeżywa teraz coś takiego, że jego ukochana osoba nie żyje. Nie chcę mi się w to wierzyć i obstawiam dwie opcje:
    1. To sen i jak się obudzi, Leon będzie obok.
    2. Ojciec ją najzwyczajniej okłamał, bo nie podobał mu się związek córki z chłopakiem.
    To musi być któraś z powyższych opcji, innej nie przyjmuję do wiadomości.
    Z resztą jego zachowanie było bardzo nienaturalnie, albo ja to tak odebrałam. W każdym razie wniosek wysuwa się jeden: Ojciec Violetty to straszny buc.
    Wspomniane było, że Leon był chory. Ciekawe na co, czyżby na nowotwór? (Wybacz, ale wolę poczekać na następne rozdziały i się dowiedzieć, zamiast pytać w odpowiedniej zakładce :)).
    Racja, rozdział trochę długi, ale ciekawy i już nie mogę się doczekać kolejnego!
    Życzę dużej ilości weny i miłego dnia.
    Pozdrawiam,
    Shoshano

    OdpowiedzUsuń
  10. To był zabawny rozdział.
    Ale nie tylko ojciec wydaje się że kłamie.
    Zarzuca ci ukrywanie prawdy autorko.
    Powiedz im prawdę, bo żyją w niewiedzy.
    Przydałoby im się wodzie bo wtedy to by ich bardziej uderzyło.

    A jeśli chodzi o ojca, to mogłyby lepiej to rozegrać :(((
    Faktycznie wyszło trochę za brutalnie/nieszczerze

    Ale trudni, teraz będziemy walczyć o resztę :D

    Czym się i przydałoby ske pomyśleć na kontynuacja która powaliła woeszystkich na nogi

    (Z tego co czytam twoje czytelniczki to nieufnie bestie i nie dadzą się łatwo nabrac :p)

    OdpowiedzUsuń
  11. Hej ;) Świetny rozdział! Jeśli chcesz, zajrzyj do nas, też próbujemy swoich sił w pisaniu! :D

    OdpowiedzUsuń

Dzięki Twojemu komentarzowi na mojej twarzy pojawi się uśmiech,
który jest ważny i da mi to jeszcze większą motywację, by pisać dalej.
Dziękuję za wszystkie komentarze.