niedziela, 1 lipca 2018

Rozdział 4 - Cześć, jestem Ashton



— Luke? Dlaczego nie poczekałeś na mnie? – usłyszeliśmy głos młodego mężczyzny. Spojrzałam w tamtą stronę i zobaczyłam uśmiechniętego chłopaka z dołeczkami na policzkach – O mój Boże…
Przed nami stał młody mężczyzna, który miał brązowe włosy, które według każdego faceta były ułożone „idealnie”. Chociaż według mnie były one jednym wielkim bałaganem, cóż, moda. Chłopak był wysoki i dobrze zbudowany. Nawet nie zdawałam sobie z tego sprawy, że wstrzymuję powietrze, dopóki nie zaczęłam go potrzebować. W szybkim tempie wypuściłam je ustami, a następnie wzięłam ponowny wdech, ale tym razem był już on dyskretniejszy. Cały czas patrzyliśmy sobie nawzajem w oczy i mogłabym dać sobie uciąć rękę, że w oczach chłopaka ujrzałam delikatny błysk (od autorki: Zing XD). Odważyłam się na delikatny, aczkolwiek nieśmiały uśmiech w jego stronę, który od razu został odwzajemniony. Brązowooki podszedł w naszą stronę, cały czas nie zrywając ze mną kontaktu wzrokowego. Stanął naprzeciwko mnie.
— Cześć, jestem Ashton – przedstawił się, wyciągając w moją stronę dłoń.
Uścisnęłam ją, a następnie, jak kultura tego wymaga, również się przedstawiłam.
— Violetta – odpowiedziałam, ściskając jego dłoń. Była taka duża, że moja ręka wydawała się ginąć w jego uścisku.
— Pozwól, proszę, że zgadnę, twój ulubiony kolor to fioletowy? – zapytał, kolejny raz uśmiechając się do mnie. Jego uśmiech był taki słodki, a do tego wszystkiego na jego policzkach pojawiały się dołeczki. Dodatkowo, gdy tylko odpowiedziałam mu tym samym, a następnie kiwnęłam głową, odchrząkując, by chociaż trochę przeczyścić moje gardło, by mój głos nie miał chrypy, gdy będę mówić, uśmiech chłopaka jeszcze bardziej się poszerzył, więc mogłam ujrzeć jego białe, idealne, proste zęby.
— Tak – odpowiedziałam, a następnie spojrzałam mu prosto w brązowe oczy.
Przez chwilę prowadziliśmy walkę „Kto pierwszy odwróci wzrok”, ale została ona przerwana przez dwójkę znajdujących się ludzi obok nas. Troszeczkę się speszyłam, no bo hello, nie znam go wcale. Jest dla mnie zupełnie obcą osobą. Amber odkaszlnęła, rumieniąc się prawdopodobnie na słowa swojego chłopaka, natomiast Luke zwrócił swoją uwagę na naszą dwójkę.
— Widzę, że już się poznaliście. Zapewne Ashton nic ci nie powiedział, w takim razie, cóż, chyba muszę coś sprostować, a więc ja jestem jego młodszym bratem. Tak, wiem, to może wydawać ci się śmieszne, ale po prostu to ja jestem ten przystojniejszy w tej rodzinie.
— No chyba w twoich snach – odpowiedział brązowooki – To ja jestem ten przystojniejszy.
— Cóż, ja jestem i przystojniejszy, i bardziej inteligentny, i…
— Głupszy, tak, wiemy. Nie używałbyś tyle razy spójnika „i”, gdybyś był „inteligentną osobą” tak jak uważasz. Nie słuchaj go, to, że w szkole był kapitanem drużyny, to nic nie znaczy. Wszystkie konkursy na najprzystojniejszego faceta w szkole wygrywałem ja, zdobywałem zawsze pierwsze miejsce. I to ja zostawałem ZA KAŻDYM RAZEM KRÓLEM BALU. Chcesz się nadal porównywać, braciszku? To ja jestem sprytniejszy.
—­ Jesteś bardzo skromną osobą do tego wszystkiego – powiedziałam, posyłając mu kolejny już dzisiaj uśmiech.
— Ach, no to wiadomo już od dawna, ślicznotko – oznajmił chłopak, puszczając do mnie oczko.
— Ale banał… – odpowiedziałam przewracając oczami na jego słowa.
— Banał? Coś mi się wydaje, że, pomimo że to są banały, nawet „najtwardsza babka” mięknie przy tych wszystkich czułych słówkach. Hehe… Widzę, że przestajesz mnie lubić – wyszczerzył się głupio, a następnie delikatnie poklepał mnie po dłoni. Zabrałam ją tak szybko, jak tylko było to możliwe.
Nie chcę tego.
Nie mogę pozwolić, żeby ktoś zbliżył się do mnie tak blisko. Nie mogę zostawić wspomnień o Leonie tak szybko. Nie mogę go zostawić. Nie mogę pozwolić sobie na to, żeby Leon odszedł ode mnie…
— Muszę iść – poderwałam się i szybkim krokiem wyszłam z sali.
Leon.
Leon.
Leon…
Kocham cię.
Przemierzyłam korytarz w szybkim tempie. Mijałam salę za salą, nawet nie fatygując się, żeby być wścibską i zaglądać do każdej z nich. W końcu dotarłam do mojej sali. Weszłam do środka, usiadłam na łóżku, a następnie zalałam się ogromnymi łzami. Pojawiły się znikąd. Oczy zaczęły mnie palić.
On… On był tam z jakąś dziewczyną… Nie kochał mnie? Kochał? Nie chcę żyć bez niego. Chcę, by był obok… Nie! Niech odejdzie w zapomnienie. Nie żyje. Zostawił mnie. Ból jaki czuję jest naprawdę okropny. Ja jestem okropna. Podła, zła, idiotka… Jak mogę się śmiać po stracie dwóch najważniejszych osób w moim życiu? Straciłam dziecko. Zabiłam je. Jestem mordercą… Skrzywdziłam samą siebie. On też mnie skrzywdził. Zostawił mnie… Zostawił mnie dla jakiejś innej dziewczyny. Nie byłam dla niego ważna? Zostałam teraz sama… Pokrzywdzona przez samą siebie, bez dziecka, bez niego, bez samej siebie… Ze zniszczonym, wyrwanym sercem…
— Chcesz o tym porozmawiać?
Usłyszałam głos za moimi plecami. Nie chciałam się odwracać, wiedziałam, kim była osoba znajdująca się za mną. Szybkim ruchem starłam łzy z moich policzków, po czym szybko powachlowałam twarz ręką, by moja twarz nie była aż tak bardzo spuchnięta. Usłyszałam powolne kroki, a następnie, jak ktoś siada za mną.
— Ej, mówię do ciebie… – szepnęła osoba za mną, po czym poczułam dłoń na moim ramieniu – Posłuchaj mnie, naprawdę… Spójrz na mnie – pokręciłam głową przecząco.
Poczułam, jak materac powraca do pierwotnego stanu, a następnie usłyszałam szelest osoby siadającej obok mnie.
— Violu…   ponownie szepnęła dziewczyna, a następnie objęła mnie ramionami.
— Nie chcę zostawiać tych wspomnień… Boję się zostawiać to wszystko. Ty nie wiesz, jak to jest… Masz to dziecko… Masz mężczyznę, który cię kocha i nigdy nie opuści…
— Ale nie mam ojca.
— Przepraszam… Przepraszam, nie powinnam była odzywać się tak do ciebie, przecież nic mi złego nie zrobiłaś.
— Nic się nie stało, spokojnie. Ale wiesz co, naprawdę nie powinnaś odtrącać od siebie ludzi, ich towarzystwo jest naprawdę ważne, inaczej popada się w paranoję. Potrzebujesz osób, które z tobą będą, ale ludzie potrzebują, żeby też nimi się ktoś zainteresował, naprawdę – Amber odetchnęła głośniej, a następnie pomasowała się po brzuchu – A ty, jeżeli jeszcze raz mnie tak kopniesz, to przysięgam, że to tatuś będzie cię rodził – klepnęła swój brzuch żartobliwie – Mam powiedzieć Ashtonowi o tym, że ty – zrobiła dziwny gest rękami, wskazując na mnie – No wiesz, em… Byłaś w ciąży, no i… Straciłaś swoje życie? Rozumiesz… Po prostu nie chcę tego roztrząsać teraz, dlatego tak mówię ogólnie… Mam raczej zostawić to dla siebie i nie mówić mu o tym? – zapytała, głaszcząc mnie po ramieniu.
— Jak chcesz… – wyszeptałam, posyłając jej wymuszony uśmiech.
Ashton
— Fajna, no nie? – z rozmyślań wyrwał mnie Luke.
Przeniosłem wzrok z poruszających się za oknem gałęzi drzew na niego.
— Tak, jest miła. Polubiłem ją.
— Podoba ci się?
— A co to za wywiad? Znam ją od dziesięciu minut. Gdybym był chamskim bratem, który ma uczucia innych gdzieś, to powiedziałbym, że nie jestem tobą i po pierwszym spotkaniu nie zakochuję się w dziewczynie, ale… Cóż, jestem w tej rodzinie tym lepszym bratem i naprawdę lubię twoją dziewczynę, która jest bardzo miłą i inteligentną osobą, a do tego wszystkiego to dzięki niej będę miał wspaniałego chrześniaka.
­— Nie masz pewności, że będzie to chłopak, nie chcemy wiedzieć jakiej płci jest nasze dziecko, nie chcemy tego wiedzieć, to nie jest ważne.
— Twoja dziewczyna wygląda naprawdę dobrze, co oznacza, że nie jest to dziewczynka. Dziewczynki wysysają z kobiet wszystko co jest najlepsze, a ona wygląda po prostu rewelacyjnie. To będzie chłopiec.
— Widzę, że mnie obgadujecie. A tak przy okazji, dzięki – usłyszeliśmy głos Amber. Spojrzeliśmy w tamtą stronę i ujrzeliśmy tam obie dziewczyny. Nowo poznana przeze mnie Violetta podprowadziła Amber do łóżka, na którym Amber niezgrabnie usiadła – A jeżeli już mówimy o dziecku, to strasznie pcha się na świat, kopie i kopie – powiedziała, łapiąc się za brzuch – I to chyba jest dzisiaj… – wzięła wdech, a następnie spojrzała na mojego młodszego brata – Strasznie się boję. Oby to był tylko fałszywy alarm.
Heeej,
Witajcie, witajcie… Wybaczycie mi? Ja wiem, rozdział nie pojawił się od półtora miesiąca, ale naprawdę nie potrafiłam napisać nawet słowa, pół zdania, bo za każdym razem, gdy miałam pomysł i siadałam do laptopa, to po prostu mnie odrzucało, nie potrafiłam, wszystkie pomysły uciekały tak szybko, jak tylko włączałam program do pisania. Naprawdę jestem na to zła, bo staram się, a nie wychodzi tak, jakbym chciała.
Ale jest duży plus! NARESZCIE MOGĘ WAS OFICJALNIE POWITAĆ W WAKACJE!
Rozdział piąty pojawi się tym razem szybciej, przysięgam!
Całuję i uciekam.

Buziaki ❤️❤️❤️

39 komentarzy:

  1. Odpowiedzi
    1. Wooowww, pierwsze miejsce dla mnie 😍😍😍
      Krótko, zwięźle i na temat: cudowny!
      Najlepszy z tych wszystkich xd

      Usuń
  2. Odpowiedzi
    1. Nwm czego ty się bałaś..
      Przecież, nie jestem mordercą
      😂 Ale jak tak bardzo chcesz to wyślę Ci bombę aby jebnęła ci prosto w ryj.. 😂

      Hmm coś o rozdziale... Nie chcę mi się 😂 może za dwa lata ci napisze co sądzę.

      Bye 😂😊😜

      Usuń
  3. Odpowiedzi
    1. Hej!
      W końcu mogę na spokojnie przeczytać i napisać komentarz.
      Widzę, że mamy nowych bohaterów. Ashton tego chłopaka polubiłam już na samym początku. Luke z resztą też, ale mówimy o nowych postaciach. Wracamy do Asha( Ten skrót taki mi się kojarzy z taką jednym koleśiem) Widać, że jest trochę takim cwaniakiem i do tego jest bardzo skromny xd.
      Dobrze,że Amber jest przy Violi, ale Viola nie martw się Leon żyje tylko w Bieszczady uciekł.
      Luke! Twój brat zna Violettę z dziesięć minut, a ty już bawisz się w swatkę. Nie dobry ty. Czekam na następny rozdział.

      Usuń
    2. Hehe... Bieszczady XD
      Niezły pomysł :)
      Ale niestety nie trafiony, Leon nie żyje.

      Usuń
  4. Odpowiedzi
    1. Statuetkę dla najprzystojniejszego i najlepszego faceta otrzymuje...napewno nie León Verdas 👋
      Co tu duzo pisac..bohaterowie nowi sa świetni ❤
      A Ashton już wyrusza do Fiolki na zaloty
      LEÓN ON CHCE OMOTAC TWOJA DZIEWCZYNĘ ! RATUJ JA!
      Pozdrawiam


      A. ania

      Usuń
  5. Odpowiedzi
    1. JESTEM!
      I ty też jesteś z nowym rozdziałem ^-^
      Tak tęskniłam ♥
      Prawie wszystkie dobre bloggerki poopuszczały swoje blogi bez żadnego słowa ;-;
      Co do rozdziału to tak:
      1.Jest mega, chyba najlepszy z tych wszystkich ♥
      2.Lubię Ashtona, ale może być tylko przyjacielem Violki.
      3.Leon ma tutaj magicznie ożyć, bo to blog o Leonetcie kurde.
      4. Bardzo lubię Amber.
      5.LEON WRACAJ DEBILU

      I czekam na nexta ♥

      Usuń
    2. PS Ja wierzę, że Leon wróci, bo inaczej to nie miałoby sensu, a poza tym pewnie specjalnie nie zrobiłaś zakładki "Bohaterowie 2", mimo że jest zakładka "Zapytaj bohaterów 2", bo nie chciałaś zdradzać, że Leon żyje i wróci ♥
      A przynajmniej mam taką nadzieję.

      Usuń
    3. No nie! Normalnie szok! Jak na to wpadłaś? A już myślałam, że to ukryję XD
      Żart.
      Leon nie żyje.

      Usuń
    4. No nieee noooo, ja się z tym nie pogodzę :'(
      Teraz to nie ma sensu :(
      Będę płakać.

      Usuń
  6. Odpowiedzi
    1. To, że kocham ten rozdział juz od razu za tytuł i gif - już wiesz xdd

      Okej przejdźmy do rozdziału. Mamy Ashtona - typka po prostu kocham, proste i logiczne. Mamy już połowę sosów, ciekawe czy będzie reszta...

      Jejku tak mi szkoda Vilu, nadal nie mogę uwierzyć, że Leon nie żyję:(( Całe szczęście, że jest ta Amber - ona jest po prostu cudowna. I ciekawe czy przypuszczenia Ashtona co do płci dziecka okażą się prawdziwe xd

      Usuń
  7. Odpowiedzi
    1. Dobra zgłaszam się. Zaległości nadrobione chociaż dużo ich nie było.
      No Amber będzie rodzić. Ashton prawie zakochany w Violi.
      Oj dzieje się.
      Czekam na kolejny miśka :*

      Usuń
  8. ja chce leona

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za komentarz ♥
      Zobaczymy, co da się zrobić :)
      Leon nie żyje...
      A nie może być Ashton?

      Usuń

Dzięki Twojemu komentarzowi na mojej twarzy pojawi się uśmiech,
który jest ważny i da mi to jeszcze większą motywację, by pisać dalej.
Dziękuję za wszystkie komentarze.