Ona – Violetta Castillo ma 23 lata. Mieszka
w Buenos Aires Ma chłopaka, nazywa się Adam Black. Jej rodzice mieszkają w
innym kraju, co nie znaczy, że się nią nie interesują. Rozmawiają ze sobą co
dwa dni i spotykają się na różnorodnych imprezach rodzinnych.
On – Leon Verdas ma 25 lat. Chłopak
jest rehabilitantem. Rodzina? Stracił matkę i ojca wypadku. Po tym tragicznym
zajściu mężczyzna postanowił pomagać ludziom chociażby w taki sposób.
Mama Violetty – Angie Castillo ma 47 lat. Jest projektantką
mody.
~
~ ♥
~ ~
Violetta
- Adam? Gdzie jesteś? –
to dziwne zawsze o tej porze był w domu. Napisałam mu kartkę, że
wychodzę do Alice – mojej przyjaciółki. Zamknęłam drzwi i ruszyłam do jej domu.
Drzwi były otwarte więc weszłam po cichu, by nastraszyć dziewczynę, ale to co
usłyszałam zbiło mnie z nóg.
- Kiedy skrzywdzisz i porzucisz Violettę? Mam już dosyć
udawania.
- Już nie długo wywiozę ją pod pretekstem wakacji i tam ją
porzucę.
Tak szybko jak pojawiłam się w domu mojej już BYŁEJ przyjaciółki i wyszłam
niezauważalnie. Weszłam do domu, podarłam i wyrzuciłam kratkę z informacją dla
tego… ugh! Poszłam do pokoju i zaczęłam płakać, lecz po chwili ogarnęłam się,
bo zrozumiałam, że nie watro ronić łzy przez taką osobę.
- Kochanie już jestem – usłyszałam jak wchodzi do mojego domu.
Nie, nie mieszkamy razem. Zeszłam na dół – Witaj Violu.
- Cześć – rzuciłam beznamiętnie – coś chciałeś?
- Mam dla ciebie propozycję.
- Jaką? – zapytałam udając, zaskoczoną.
- Co ty na to, byśmy pojechali na wakacje?
- Nie mam nic przeciwko… kiedy?
- Nawet jutro – spojrzałam na niego – to co jutro o
dziewiątej wyjeżdżamy? - Kiwnęłam głową – No i świetnie… do jutra – wyszedł...
Po prostu wyszedł.
~
~ ♥
~ ~
Następny
dzień
Siedzimy w samochodzie. On prowadzi, a ja zastanawiam się
jako zacząć temat, który gnębi mnie od wczoraj. W pewnym momencie nie
wytrzymałam.
- Jak mogłeś? – zapytałam szeptem – Jak mogłeś?! – tym
razem już krzyknęłam – Dlaczego?!
- Bo byłaś tylko marną zabawką! Rozumiesz?! Jesteś niczym!
– mówił patrząc na mnie, a nie ma drogę. Spojrzałam na trasę.
- Uważaj! – zdążyłam tylko krzyknąć, bo wjechaliśmy w tira
jadącego przeciwnym pasem, na który zjechał chłopak, gdy nie patrzył na drogę.
Potem była tylko ciemność. Ostatnie co usłyszałam to mojego byłego chłopaka: Zadzwońcie po karetkę!
~
~ ♥
~ ~
Mama
Violetty
Siedzę w ogrodzie z Germanem na poobiedniej kawie. Naszą
rozmowę przerywa mój dzwoniący telefon. Odebrałam. To co usłyszałam zszokowało
mnie.
- Violetta miała wypadek!
~ ~ ♥ ~ ~
Kilka
godzin później
Jesteśmy w szpitalu w Buenos Aires. Pobiegłam do recepcji.
- Gdzie leży Violetta Castillo?!
- A pani kim jest?
- Jestem jej matką do cholery!
- Proszę iść pod salę 108, tam powinien być lekarz. On
udzieli państwu informacji. Wystrzeliłam niczym torpeda pod salę mojej
malutkiej.
- Co z Violettą?! Jestem jej matką.
- Pani Violetta jest po wypadku i ciężkiej operacji,
aktualnie jest w śpiączce, jej stan jest stabilny. Jej towarzysz miał więcej
szczęścia, lekkie obrażenia i wstrząśnienie mózgu więc został wypuszczony ze
szpitala na własne żądanie. Może pani do
niej wejść…
Nie słuchając dalej doktora weszłam do sali córki.
- Córeczko… kochana moja córeczka -mówiłam głaszcząc ją po
bladym policzku. Była podpięta do różnych szpitalnych aparatur.
~
~ ♥
~ ~
1
tydzień później
Minął tydzień Violetta się nie wybudziła nadal jest w śpiączce. Lekarze mówią, że
śpiączka może potrwać przy jej stanie do sześciu miesięcy. Trzeba czekać.
- Córeczko… nie mogę się doczekać aż się obudzisz, wtedy
zabierzemy cię do domu na stałe i nie puszczę cię nigdzie…
- Pani Castillo musimy porozmawiać – powiedział lekarz
zaglądając do sali. Wstałam z krzesła i ruszyłam do gabinetu lekarza.
Violetta
Podczas śpiączki cały czas widzę zielone oczy i słyszę dwa
słowa Kocham Cię. No dobra zbierz się
w sobie i otwieraj oczy. Na trzy raz… dwa… trzy… uchyliłam delikatnie powieki
lecz szybko je zamknęłam z powodu rażącego białego światła. Uchyliłam je
ponownie. No tak szpital… Po chwili do pomieszczenia wszedł lekarz z moją mamą,
gdy mnie zobaczyła podbiegła do mnie ze łzami w oczach i pogłaskała mnie po
policzku.
- Moja córeczka…
- Witamy wśród żywych panno Castillo. Zabierzemy teraz panią
na badania i jak wszystko będzie dobrze wypiszemy panią za cztery dni i
pojedzie pani z rodzicami do domu…
15
minut później
Przyszła po mnie pielęgniarka z lekarzem, którzy mieli
zawieść mnie na badanie. Odchyliłam kołdrę by wstać, lecz poczułam ogromny ból
w nogach, gdy postawiłam je na podłodze i usiadłam z powrotem na łóżku
szpitalnym. Lekarz wyszedł z sali razem z pielęgniarką, a po chwili wrócił z
jakąś kobietą, która podeszła do mojego łóżka. Dotknęła mojej nogi, a następnie
ją ucisnęła.
- Boli? – zapytała, gdy ucisnęła ją w innym miejscu.
Syknęłam z bólu.
- Bardzo – szepnęłam zwijając się na łóżku.
- Ciężko mi to mówić, ale potrzebna będzie pani jak
najszybciej rehabilitacja, inaczej nie stanie pani nigdy więcej na własnych
nogach – zszokowało mnie to…
~
~ ♥
~ ~
Cześć,
Wpadam z pierwszą częścią one shota.
Podoba się?
Jeszcze raz dziękuję za te 5000 wyświetleń!
Pozdrawiam.
Miss Blueberry
Miss Blueberry
Cudowny! ♥
OdpowiedzUsuńCudowny os kochana;*
OdpowiedzUsuńOmg. Cudowny one shot. Leon będzie ją rehabilitował 😍😭
OdpowiedzUsuńOmg. Cudowny one shot. Leon będzie ją rehabilitował 😍😭
OdpowiedzUsuńWspaniały one shot
OdpowiedzUsuńPrzez tego Blacka może nie stanąć na nogi
To jego wina, bo nie uważał na drodze
I tak naraził na niebezpieczeństwo siebie i innych
Czekam na kolejną cześć i na Leona
Buziaczki :**
Patty;*
Cudowny
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, Asia Blanco.
Genialny!!!
OdpowiedzUsuń♥♥♥
Cudowny!! 😍😘😘
OdpowiedzUsuńCudowny!! 😍😘😘
OdpowiedzUsuńWspaniały!
OdpowiedzUsuńJejusiu.
OdpowiedzUsuńŚwietny! <3
Emily ♥
Ciekawy początek. Zdrada, wypadek, śpiączka i w końcu przerażająca diagnoza. Tyle się dzieje. Czekam na przystojnego rehabilitanta Leona 😀. Bardzo fajne opowiadanie. Gratuluję 💞
OdpowiedzUsuńŚwietny!
OdpowiedzUsuńCzekam na drugą część <3
Super.
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie.
http://story-by-livia.blogspot.com