sobota, 29 października 2016

Rozdział 25 - Kolacja



Violetta

Uchyliłam moje powieki i powoli podniosłam się z materaca przykrytego fioletowym prześcieradłem. Przetarłam oczy dłońmi i westchnęłam. Wzięłam mój telefon do rąk i sprawdziłam godzinę. Jest 6:45. Moją uwagę przykuła jednak ważniejsza rzecz, a mianowicie data. Jest 27 października 2016 rok. Coś mi tutaj nie gra… Byłam pewna, że jest 23 lutego 2016 rok. Co jest grane? W szybkim tempie podniosłam się i zajrzałam do pamiętnika. Uchyliłam go na ostatniej zapisanej stronie.

Kolejny piękny dzień, co ja piszę?! Piękny? Chciałabym... Sama siebie oszukuję. Dlaczego Leon taki jest? Co ja mu złego zrobiłam? Czy nie zasługuję na odrobinę szczęścia? Nawet się dobrze nie znamy, a on się na mnie mści. Czas do szkoły... Ciekawe co będzie dzisiaj.
   Violetta

Boże! To wszystko było tylko i wyłącznie snem! Ten szpital, bal… Ta wigilia… I Ja i Leon?
Wszystko było tylko snem, który przyśnił mi się dzisiejszej nocy. Oparłam się o szafkę stojącą niedaleko. Wypuściłam pamiętnik z rąk. Osunęłam się po szafce i usiadłam na podłodze. Czy to znaczy, że Emily Castillo także jest moim snem? Błagam nie… Odwróciłam się i ujrzałam tam tylko moje łóżko. Nie nie nie! Błagam niech Emily będzie ze mną i moją rodziną.
- Emily – szepnęłam ze łzami w oczach.
- Violu – odwróciłam się w stronę głosu. Ujrzałam tam małą księżniczkę. Co jest do cholery prawdą, a co snem? Dziewczynka podeszła do mnie powoli. – Mama woła cię na dół – powiedziała Emily i pociągnęła mnie za rękę. Zatrzymałam się i kucnęłam. Przyciągnęłam ją do siebie.
- Kocham cię Emily – szepnęłam i zaciągnęłam się zapachem jej słodkiej, dziecięcej skóry. Ze strony dziewczynki usłyszałam tylko śmiech. – Poczekaj tutaj na mnie, a ja idę się ubrać do łazienki – powiedziałam zabierając ubrania przyszykowane na dzisiaj.

W łazience zaczęłam nad wszystkim dokładnie myśleć:
1.    Emily została adoptowana, gdy pojechałam z rodzicami na wakacje.
2.    Nie chodzę z Leonem.
3.    Jestem z Verdasem w sporze.
4.    Nie było żadnego wypadku.
5.    Nie było żadnego balu.
6.    Nie było tej wigilii.
7.    Nie kocham Leona.

Teraz muszę tylko wytłumaczyć sobie wszystko z Leonem i będziemy przyjaciółmi. Nie chcę być z nim w sporze i nie chcę, by był moim chłopakiem, ponieważ to wszystko wydarzyło się tylko w moim śnie, więc nie wiadomo, jaki jest Leon naprawdę. Przecież każde sny są podkolorowane. Wyszłam z łazienki i razem z Emily zeszłyśmy do kuchni, gdzie mama kończyła jeść swoje śniadanie.
- Hej mamo – powiedziałam z uśmiechem.
- Mama! – krzyknęła Emily podbiegając do kobiety. Mama wciągnęła ją na swoje kolana.
- Ach Violu – zaczęła rodzicielka spoglądając na mnie – Dzisiaj przychodzą Verdasowie z Leonem – Nie było tej kolacji, na której był tort z musu orzechowego. Cholera… Nie wiem już co jest prawdą, a co było w moim śnie… - Violetta? – spojrzałam na moją mamę – Zawiozę cię do szkoły. Kończ śniadanie i wychodzimy – powiedziała kobieta wychodząc z kuchni razem z Emily na rękach.
Skończyłam jeść śniadanie i ruszyłam po swój plecak, który znajdował się w moim pokoju. Gotowa wyszłam na dwór. W samochodzie czekała na mnie już mama z Emily, która siedziała z tyłu. Zajęłam miejsce obok mojej mamy. Rodzicielka włączyła się do ruchu drogowego. Jejku… boję się dzisiejszego dnia, ponieważ mogę nie odróżnić rzeczywistości od tego snu. Droga zajęła nam kilkanaście minut. Gdy mama zaparkowała pod szkołą posłałam jej uśmiech. Na pożegnanie dostałam od Emily buziaka w policzek. Zaśmiałam się i wysiadłam z samochodu. Ruszyłam do budynku. W środku wpadła na mnie Francesca razem z Camilą. Dziewczyny były uśmiechnięte od ucha do ucha. Gdy zapytałam je o co chodzi, te spojrzały na mnie dziwnie i zaczęły nawijać, że ledwo co je zrozumiałam. Dziewczyny mówiły o balu maskowym, który ma się odbyć już pod koniec listopada. Bal! Mam przeczucie, że muszę zrobić wszystko, co w mojej mocy, by moja przyszłość była udana. Od czego zacząć? Co był w tym śnie? Wiem! Leon zrzucił mnie ze schodów, bo odpowiedziałam na matematyce, a później on zrzucił mnie ze schodów. Muszę mu pomóc w przedmiocie, oczywiście niepotrzebne tutaj będą schody i szpital. Co mam dzisiaj pierwsze? Matematykę! Jeżeli wszystko pójdzie po mojej myśli, to niedługo będziemy z Leonem przyjaciółmi. Później był bal. To też da się załatwić. Oby się udało… W pewnym momencie moją uwagę przykuła Elita. Hmm… nie ma Gery i Alexa. Jest tylko Leon, Ludmiła i Diego. O co chodzi? Tak, żeby nie wyjść na idiotkę zapytałam dziewczyny o tę trójkę. Francesca tylko westchnęła i powiedziała, że ta trójka od początku zaczęcia tej szkoły, aż do zakończenia będzie taka nienormalna – tylko nie użyła słowa nienormalna J. Po chwili ujrzałam, jak podchodzi do nas dwójka chłopaków, a mianowicie Marco i Broadway.
- Hej Violu – powiedzieli razem i dali mi po buziaku w policzek.
No tak Fran jest z Marco, a Camila z Broadwayem… Tylko ja nie mam chłopaka. Jak zwykle wszyscy są szczęśliwi, tylko nie Violetta… Ha! Jeszcze nie podszedł do mnie Leon i nie zrobił żadnego nume… Już idzie… Wygląda świetnie. Nie! Ogarnij się Violetta! Tamto było tylko snem... Ale jakim prawdziwym. Całą grupą skierowaliśmy się w stronę sali, gdzie ma się odbyć matematyka. Wyczuwam na mojej osobie czyjś wzrok. Odwracam się i widzę Leona, który szybko odwraca swój wzrok i powraca do rozmowy ze swoimi przyjaciółmi. Nauczycielka od matematyki wpuściła nas do sali. Usiadłam obok Francesci. Francesca nie ma pracy domowej. Przypomniała mi się sytuacja ze snu. Podsunęłam jej zeszyt, a dziewczyna spojrzała na mnie niezrozumiale, po czym otworzyła swój zeszyt. Brak pracy domowej. Szybko zaczęła przepisywać. Nie wiem dlaczego, ale jestem szczęśliwa. Spojrzałam w bok. No błagam czego Verdas ode mnie chce?! Patrzyliśmy sobie w oczy. W pewnym momencie chłopak rzucił mi karteczkę na ławkę. Szybko rozwinęłam ją.
No tego w moim śnie to nie było!
Spojrzałam na chłopaka i pokazałam mu środkowy palec i wyszeptałam w jego stronę „Z ciebie jest” Ktoś za mną się zaśmiał. Odwróciłam się w stronę tej osoby. Ludmiła… Spojrzałam na nią. Dziewczyna śmiała się z Leona. Coś mi się wydaje, że zaprzyjaźnię się z nią szybciej, niż było w śnie. Dziewczyna pomiędzy napadami śmiechu ledwo co powiedziała w moją stronę.
- Piątka – powiedziała wyciągając w moją stronę rękę. Przybiłam z nią piątkę.
 Spojrzałam na Verdasa i pokazałam mu język. Nauczycielka weszła do sali.
- Dzień dobry - powiedziała nauczycielka gotowa do poprowadzenia lekcji.
- Dzień dobry - odpowiedzieliśmy. Zajęliśmy swoje miejsca i czekaliśmy na słowa nauczycielki.                                                                                                
- Dzisiaj drodzy państwo pytam. Dzisiaj odpowie nam numer 26 - czyli Verdas, zapraszam. Wstań, podejdź do tablicy i napisz wzór na (...) - stał przy tablicy i nic nie napisał - widzę, że niczego się nie nauczyłeś z poprzednich lekcji ciekawe jak odrobiłeś pracę domową - powiedziała kiwając głową z niedowierzaniem. Ludmiła mało nie wybuchła śmiechem. Nauczycielka spojrzała na nią i posłała jej delikatny uśmieszek.
- Ktoś odpowie na te pytania? Może Blair?
- Yyy... nie dzisiaj?
- Dobra Bridget?
-  Nie ma jej.
- Castillo?
Podeszłam do tablicy i napisałam wzory.
- Świetnie... wiedziałam, że ktoś się nauczy dostajesz piątkę... a jeżeli będzie to tak wyglądało jak do teraz to masz gwarantowaną szóstkę. Verdas zostań po lekcji, mamy do pogadania młodzieńcze – Ta lekcja minęła szybko. Zadzwonił dzwonek na przerwę spakowałam plecak, ale nie wyszłam z sali – Violu idź na przerwę, ja muszę porozmawiać z Leonem – Teraz troszeczkę zmienię moją przyszłość.
- Proszę pani – zaczęłam, a kobieta spojrzała na mnie – Mam  taką małą propozycję – powiedziałam spoglądając na Verdasa. Kontynuowałam – Gdyby Leon się zgodził, to mogłabym mu pomagać.
- Co? – szepnął zdziwiony chłopak. Nauczycielka zerknęła na niego i z uśmiechem kazała mi kontynuować moją wypowiedź.
- Naprawdę nauka nie boli – powiedziałam.
- Super – szepnął chłopak – Ja nie będę się z tobą kujonie uczył.
- Będziesz się z nią uczył – powiedziała kobieta – Violu – zwróciła się do mnie – To genialny pomysł. Jestem za. A ty Leon – zwróciła się do chłopaka – Jeżeli cokolwiek dowiem się, że coś przeskrobałeś, to masz do powtórzenia cały materiał i nie licz na to, że będziesz miał wakacje.
- Zaje… - chłopak wyszedł, a reszty słów nie usłyszałam. Wyszłam i skierowałam się pod salę, gdzie będziemy mieli lekcje. Są tam strome schody i nie ma monitoringu. Z tego co pamiętam, to nie powinnam przy nich siedzieć, więc usiadłam na parapecie przy oknie. Zaczęłam czytać książkę, którą przed chwilą wyjęłam z plecaka. Z tego, co pamiętam, to Leon powinien teraz się na mnie rzucić z tekstem, że jestem wredną małpą. Ciekawe… nikogo nie ma przy sali. Identycznie, jak w śnie.
Uwaga zbliża się pan Leon Verdas.
Podszedł do mnie rozwścieczony. Zamknęłam książkę, wcześniej zaznaczając fragment, na którym skończyłam.
- Idiotka – czyli jednak nie wredna małpa. To już jest postęp.
- Cieszę się. Lepiej się uczyć, niż być kretynem, który nie ma taktu i poziomu - powiedziałam zeskakując z parapetu.
- O co ci do cholery jasnej chodzi?! Jaki ty masz ze mną problem?! – zapytał kładąc swoje dłonie na moich ramionach i potrząsnął mną kilka razy.
- Leon daj mi święty spokój. Jeżeli coś jeszcze zrobisz, to twoi rodzice na dzisiejszej kolacji dowiedzą się wszystkiego. Nie będę się hamować – powiedziałam zakładając ręce na piersi. Chłopak nadal mnie trzymał – Puść mnie kretynie! – krzyknęłam. Chłopak nie słuchając mnie przerzucił mnie sobie przez ramię. Zadzwonił dzwonek na lekcję. Leon wybiegł ze mną na rękach ze szkoły – Puść mnie – krzyczałam, przy czym waliłam go rękoma, gdzie popadnie. Nie interesowało mnie już to, że będzie miał siniaki na plecach. To nie jest mój problem – Puszczaj mnie idioto!
- Nie waż się tak do mnie mówić. Jesteś nikim. Co ty sobie w ogóle myślisz?!  powiedział i klepnął mnie w tyłek! No nie… Miarka już się przebrała! Zaczęłam jeszcze mocniej uderzać go w plecy. Chłopak zaczął mówić – Jesteś głupią, puszczalską dziewuchą! Nienawidzę cię! Jesteś głupia i nieznośna! Myślisz, że jesteś taka idealna?! Nie! Jak ty możesz mnie obrażać – mówił, a w moich oczach powoli pojawiały się łzy. Chłopak kierował się ze mną na halę sportową, która była obok szkoły. Na hali był basen. Nie nie i jeszcze raz nie! – Głupia i puszczalska! Nienawidzę cię! Jeżeli myślisz, że będę się z tobą uczył, to nie licz na to. Panna lekkich obyczajów mi nie będzie stawiać warunków! – postanowiłam się odezwać.
- Ty nie możesz chociaż raz przestać kiedy pora?! Nie wiesz nawet, co mówisz! – krzyknęłam uderzając go kolejny raz w plecy.
- Nie mów do mnie w takim tonie - powiedział ostro.
- Nie możesz mi nic zabronić! – Łzy. Cholera nie teraz! Violetta nie płacz! - Mam cię dosyć! – chłopak znajdował się już ze mną przy basenie – Leon błagam puść mnie – wyszeptałam ostatkiem sił – Ja nie potrafię… - nie dokończyłam, ponieważ chłopak zrzucił mnie z siebie i wpadłam do wody. Zaczęłam się topić – Błagam nie! – krzyczałam podtapiając się – Pomocy! – Verdas chyba się wystraszył, ponieważ wskoczył do wody i po chwili znajdował się przy mnie. Kilka sekund później. Leżałam na podłodze i głęboko oddychałam. Chłopak pochylał się nade mną. Gdy odzyskałam już siły, powoli podniosłam się i spojrzałam na Verdasa – Jak mogłeś – wyszeptałam uderzając go w klatkę piersiową – Dlaczego? – chłopak milczał – W czym ja ci tak zawiniłam?
- Zastanów się dobrze – powiedział poważnie chłopak i ruszył w stronę drzwi wyjściowych. Wyszliśmy z hali sportowej i ruszyliśmy cali mokrzy w stronę szkoły. Nie odezwałam się do niego słowem.
- Jak to się stało? – pytały nas nasze mamy. Mama Leona stała nad mokrym chłopakiem i pukała się po głowie. Z tego powodu, że byliśmy cali mokrzy, to nie nadawaliśmy się na lekcje. Nasze mamy po nas przyjechały, a my czekaliśmy w gabinecie u dyrektora – Przepraszamy za problem – powiedziała mama Leona i pociągnęła go za włosy.
- Nic się nie stało – odparł pan dyrektor z uśmiechem.
- Do widzenia – powiedzieliśmy i wyszliśmy ze szkoły.
- Kretynka – szepnął Leon przy moim uchu z tym swoim uśmieszkiem, gdy znajdowaliśmy się przy samochodach naszych mam. Moje nerwy sięgnęły zenitu i wybuchłam. Rzuciłam się na chłopaka z pięściami, a ten znowu przerzucił mnie sobie przez ramię – Przeproś – powiedział śmiejąc się.
- Ja?! – krzyknęłam okładając go pięściami od nowa. Nagle ujrzeliśmy nasze mamy, które stanęły jak wryte.
- Oni się kiedyś pozabijają – powiedziała moja mama w stronę pani Verdas.
- Albo zakochają – szepnęła mama Leona – Od nienawiści do miłości jest cienka granica – dokończyła, a ja przyłożyłam kolejny raz Leonowi. Ja go zabiję! Chłopak klepnął mnie w tyłek przy mojej mamie.
- Leon – skarciła go pani Verdas.
- Przeproś – powiedział chłopak.
- To ty mnie nazwałeś kretynką – nasze mamy nie wyrabiały już ze śmiechu – Puszczaj!
- Magiczne słowo.
- Spierdalaj.
- Nie to nie. Wiś tak sobie.
- Przepraszam! – krzyknęłam. Chłopak postawił mnie na ziemi. Spojrzałam na niego i kopnęłam go w krocze. Szybko wsiadłam do samochodu. Leon skręcał się z bólu.
- Spotkamy się na kolacji! – krzyknął w moją stronę powoli prostując się.

♫  ♫  ♫  ♫  ♫  ♫  ♫  ♫  ♫  ♫  ♫  ♫  ♫  ♫  ♫  ♫  ♫  ♫  ♫  ♫  ♫  ♫  ♫  

Hej?
Już za dwa dni listopad, a za 154 dni wakacje.
Przepraszam, że tak późno dodaję rozdział.
I jak? Podoba wam się rozdział?
Sama się zdziwiłam, że popchnęłam tę historię w taką stronę.
Macie jakieś propozycje, co może zdarzyć się dalej???
Jak tak, to napiszcie w komentarzu J
Jak myślicie co wydarzy się na kolacji?

Diana i Patty:
One shot
Nie wiem… Mówicie i jakimś dodatku?
E… zastanowię się… Ale chyba nie…
Zajmować komuś jeszcze miejsce? 

Proszę, pozostaw po sobie komentarz – to mnie motywuje J

Buziaki.
Miss Blueberry 

39 komentarzy:

  1. Odpowiedzi
    1. Co?! Sen?! to niemożliwe!
      Co to ma być ja się pytam!
      Czyli to wszystko się nie wydarzyło. Zaczynamy od nowa.
      Będą kłótnie. Ojj będzie ciekawie.
      Pozabijają się 😂
      Cudowny 💖💖

      M.

      Usuń
  2. Odpowiedzi
    1. Podoba mi się taki obrót spraw
      Mimo, że wcześniej to było tylko snem to podoba mi się, że tamto to tylko wyobraźnia V.
      Nienawidzą się? Ta jasne...
      Mama Leona dobrze mówi, że od nienawiści do miłości jest cienka linia.
      Ta ich nienawiść jest zabawna.
      Fajnie by było gdyby sytuacja z orzechami się powtórzyła. Ten moment był fajny i może się jeszcze raz powtórzyć.
      Len wrzucił do basenu Violettę, a ona nie umie pływać. Gdyby tego nie zrobił nie byłby mokry, ale przynajmniej wyrwali się z lekcji. Przynajmniej jest jeden plus.
      Perełke stworzyłaś 😍😍😍
      Czekam z niecierpliwością na kolejny rozdział kochana 😘
      i dziękuję za dedykację.
      Kocham bardzo bardzo mocno 💗
      Buziaczki 💋💋

      Patty;*

      Usuń
  3. Odpowiedzi
    1. Jak zawsze cudowny rozdział kochana ❤
      Uwielbiam twój styl pisania, po prostu cudo...wracając do tej perełki.
      Sen?Muszę przyznać,że się nie spodziewałam takiego obrotu spraw.
      Byłam przekonana,że wszystko dzieje się na jawie.
      Jestem ciekawa jak teraz potoczy się cała akcja.
      Cofniecie historii i nadanie jej nowych wątków sprawia,że chcę tylko więcej i więcej.
      Będą kłótnie ale chyba nie potrwają one wiecznie.
      Rozdział jak zawsze mi się podoba.
      Nie mogę doczekać się kolejnych perełek w twoim wykonaniu.
      Kocham bardzo,bardzo,bardzo
      Buziaczek dla Ciebie kochana 😘

      Diana

      Usuń
  4. Odpowiedzi
    1. Boże na prawdę przepraszam, że tak długo. Czytałam od razu jak wstawiłaś, ale miałam mega dużo zajęć. Ale do rzeczy, bardzo mi się podobał rozdział. Bardzo mi się podoba taki rozwój sytuacji, mam tylko nadzieję, że czeka nas jeszcze więcej tak fajnych niespodziewanych zwrotów akcji, które dostarczają tyle fajnych wrażeń :)

      Usuń
  5. Odpowiedzi
    1. Podoba mi się, że cofnełaś tą historie do tyłu.
      Jestem ciekawa jak to wszystko się rozwinie.
      Leon i Violetta szczerze się nienawidzą.
      Lecz z nienawiści do miłości jest bardzo cięka granica.
      Asia ❤

      Usuń
  6. Odpowiedzi
    1. Kurde, teraz to mnie Zaskoczyłaś...
      To wszystko było tylko snem? ;(
      Tego, to się nie spodziewałam...
      Ale się porobiło ;_;
      Czekam na next kochana!No
      Besos ;*
      ~Tinita Blanco

      Usuń
  7. Odpowiedzi
    1. No nie, jak mogłaś sprawić ,że to sen 😂😭
      Leon ten debil wrzucił ją do basenu i znowu będą się kłócić. Zgadzam się z tym , że pomiędzy nienawiścią a miłością jest cienka granica. 🙄

      Usuń
  8. Odpowiedzi
    1. Misia ja Cię tak przepraszam!
      Dzisiaj dopiero zauważyłam że dodałaś nowy rozdział...
      Cundy jak zawsze ♡♡♡
      Nie mogę sięddoczekać co się stanie ^^
      Może być ciekawie xd
      Nie mogę się doczekać next'a;*

      Usuń
  9. Odpowiedzi
    1. Jak to sen? 😭😭
      Ranisz :(
      Ale Leon to menda. Jak dla mnie koniec był najlepszy:D
      Pisz szybko kolejny rozdział.
      Jestem tak podekscytowana...
      Czekam ;*
      Szalonaa😍😍

      Usuń
  10. Odpowiedzi
    1. Mogę się założyć,że oni się kiedyś pozabijają.
      Uśmiałam się :D
      Wrzucił ją do basenu.
      Palant.
      PEREŁKA!
      Czekam na next
      Emily ♥

      Usuń
  11. Odpowiedzi
    1. No cóż szkoda,bo przyzwyczaiłam się już do starej historii,ale to twój blog więc nie zamierzam się wtrącać.Jestem bardzo ciekawa co będziecie dalej i czekam na nexta.

      Usuń
    2. Zapomniałam!Zmieniłam nazwę na Rosie112 ale zajmuj mi i tak miejsce jak wcześniej.Czyli Róża Ben ale pamiętaj że to będę ja.

      Usuń
  12. Odpowiedzi
    1. Mimo, że przyzwyczaiłam się do tego, że Leon i Violetta są razem to podoba mi się ten zwrot akcji..😂😂😂 Świetny pomysł..😂😂 Dzięki temu możemy przeżyć tę historię jeszcze raz tylko w trochę inny sposób😍
      Dobrze, że Emily została i nie była tylko snem. Poczułam wielką ulgę gdy się pojawiła😥
      Na początku myślałam, że ten rozdział jest "senem" o tym, że to wszystko jej się tylko przyśniło.. ale stwierdziłam, że chyba raczej nie😊😊
      ŚWIETNY❤❤❤
      Już nie mogę doczekać się nexta..
      Pozdrawiam😘 i weny życzę!

      Usuń
  13. Jejku, dziekuje za zajecie miejsca💕
    b o z e
    w zyciu bym sie nie spodziewala takiego zwrotu akcji ale wiem ze i tak sie predzej czy pozniej zejda hihi
    rozdzial c u d o
    Pozdrawiam i do nastepnego,
    Marysia❤

    OdpowiedzUsuń
  14. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  15. Witam jestem nowa czytelniczką i będziesz musiała znosić od dziś moje przesłodzone i obsypane komplementami rozdziały .Na początku nie byłam przekonana do pomysłu ze snem ,ale to na prawdę się zgrało.
    Podoba mi się bardzo.
    Najlepszy rozdział!
    Chociaż wszystkie są świetne ten najbardziej przypadł mi do gustu.
    Teraz relacja Verdesa z Castilo wydaje się bardziej zabawna niż dramatyczna jak poprzednio .
    Ich bójki są śmieszne.
    Nie hamują się przy własnych matkach .
    Ale ta "zabawna relacja" bardzo przypasowywała mi do gustu.
    Zauważyłam też wielką zmianę u Violetty.
    Jest śmielsza,odważniejsza,pewniejsza siebie i chyba pogodniejsza.
    W dodatku szybkie zaprzyjaźnienie się z Ludmiłą jest świetnym pomysłem.
    Ludmiła chyba lubi się naśmiewać z Leona .
    Nie mogę się doczekać jak dalej się to potoczy.
    "Spotkamy się na kolacji" już widzę jak Verdas od razu wjeżdża do domu państwa Castilo i rzuca się z Vivi kotletami ,a talerze latają po domu .
    Nie wiem czy miałaś zamiar ,aby ten rozdział był zabawny ,ale wyszło ci bo rozśmieszało mnie w pewnych momentach na maksa.

    Świetny
    Genialny.
    Od dziś będę obserwować i komentować twoje perełki :*
    Czekam:*

    Gabi:*

    OdpowiedzUsuń
  16. Jak zwykle jestem spóźniona.
    Brawo ja ☺
    Ale może przejdę do rozdziału.

    To wszystko było snem !?
    Jak?
    To wszytko jest takie poplątane 😵
    Martwię się o te 2.
    Oni tym razem się zabiją 😂
    Ale to niezmienia faktu że oni są przekomiczni 😅
    Zastanawiam się co będzie na kolacji ☺
    Może Emily go polubi i będzie chciała żeby przychodził?
    Albo będą bić się nożami i widelcami 👍
    Vilu i Luśka się zaprzyjaźniają ☺
    Jestem happy ❤

    Rozdział jest wspaniały ❤💖
    I chcę ci powiedzieć że czytam twojego bloga ☺
    Czy możesz zajmować mi miejsce ?
    Buziaki Ani 😘❤

    OdpowiedzUsuń
  17. Zajebisty rozdział!!! Wciągnęłam się w tę historię...

    OdpowiedzUsuń
  18. Sen ? Serio !
    Ale przynajmniej jest ciekawie ha ha ha

    OdpowiedzUsuń

Dzięki Twojemu komentarzowi na mojej twarzy pojawi się uśmiech,
który jest ważny i da mi to jeszcze większą motywację, by pisać dalej.
Dziękuję za wszystkie komentarze.