Violetta
Zignorowałam dobijanie się do mojego pokoju. Okryłam się kocem i odwróciłam w stronę drzwi. Nie chcę, by ktokolwiek tutaj wchodził. Nie mam ochoty na towarzystwo. Szczelniej okryłam się kocem i zamknęłam oczy. Odwróciłam się z powrotem w stronę ściany. Spod poduszki wyjęłam moją książkę i kontynuowałam jej czytanie. Właśnie główna bohaterka miała wyjechać samochodem do lasu. Gdzie miała spotkać się ze swoim chłopakiem, a jej rodzice nie wiedzieli, że dziewczyna się z nim spotyka. Zakazali jej spotkania ze swoim ukochanym.
- Violu – do pokoju weszła mama. Nawet książki nie można spokojnie poczytać. Spojrzałam na kobietę – Córciu – przerwałam jej.
- Wyjdź. Chcę zostać sama.
- Violetta – zaczęła kobieta siadając na moim łóżku – Violu, Leon nie zrobił tego specjalnie, naprawdę.
- Nie interesuje mnie to. Leon jest złośliwy i bezczelny.
- Violu zejdź ze mną na dół.
- Nie.
- No już – powiedziała moja mama podchodząc do szafy i wyjęła z niej jakąś sukienkę – Wskakuj w tę sukienkę i idziemy na dół.
- Nie.
- To jedyne słowo w twoim słowniku?
- Nie zejdę tam i NIE to nie jest jedyne słowo w moim słowniku.
- Zejdziesz i będziesz udawała, że wszystko jest w porządku – powiedziała moja mama surowym tonem – Już – powiedziała wyciągając mnie z łóżka.
Wyszła z pokoju i słyszałam tylko jej kroki oddalające się. Zeszła na dół. Obejrzałam sukienkę dookoła. Była ona fioletowa z różową, grubą wstążką w pasie. Nawet nie pamiętam, żebym taką kupowała. Pewnie moja mama mi ją zakupiła. Przeglądam się w lustrze. Na szczęście nie mam ani grama makijażu, bo jeszcze musiałabym go zmywać. Nie cierpię się malować. To takie sztuczne. Rozsunęłam suwak w sukience, który znajdował się z boku na szwie. W tym samym czasie do mojego pokoju ktoś wtargnął. Spojrzałam na nieproszonego gościa. Leon?! Co on tutaj robi. Czym prędzej zasłaniam fioletową sukienkę swoje ciało, które jest okryte jedynie w bieliznę.
- Wyjdź – piszczę. Chłopak nic sobie z tego nie robi i podchodzi do mnie.
- Przepraszam ze tę sukienkę – powiedział drapiąc się po karku – Naprawdę nie chciałem.
- Czy możesz Wyjść?! – pytam przez zaciśnięte zęby.
Dopiero teraz chłopak orientuje się, że stoję przed nim w samej bieliźnie. Bez słowa wychodzi i także słyszę, jak schodzi na dół. Oddycham z ulgą. Założyłam na siebie tę sukienkę i powoli zeszłam na dół. Niechętnie weszłam do salonu. Od razu Emily mnie zauważa. Podchodzę do stołu i siadam pomiędzy Emily, a Leonem. Chłopak spogląda tylko na mnie i zajmuje się ponownie rozmową z naszymi ojcami. Aha…czyli znowu olewka. Leon ty idioto… Ja już go nie łapię… Moje przemyślenia przerywa moja mama.
- Violu?
- Tak?
- Mówię do ciebie od kilku minut.
- Przepraszam.
- Stało się coś? – pyta mama Leona z delikatnym uśmiechem. Tylko odwzajemniam uśmiech i kręcę głową.
Okazało się, że mama Leona upiekła tort z musem orzechowym. Gdy tort i ciasto, które upiekłam były już pokrojone każdy nakładał sobie po kawałku. Nałożyłam sobie na talerz tylko ciasto z truskawkami, które upiekłam. Coś mnie podkusiło i spojrzałam na talerz Leona. Miał tylko tort orzechowy. Ciekawe dlaczego… Mama Leona spojrzała na mnie i zadała pytanie.
- Violu czemu nie jesz tortu z musem orzechowy?
- Mam uczulenie na orzechy.
- A ty Leon? – zapytała moja mama – Nie spróbujesz ciasta? Violetta sama je piekła – Verdas spojrzał na mnie i posłał mi ten durny uśmieszek. No jasne.
- Nie jadam ciast z truskawkami, mam na nie uczulenie – powiedział do mojej mamy. Nasze mamy powróciły do rozmowy o firmie – Szczególnie, że ty je piekłaś. Pewnie je zatrułaś, mam racje, Violu? – to już wyszeptał mi do ucha. W tym samym czasie podciągnął moją sukienkę i położył dłoń na moim udzie, a następnie niedelikatnie je ścisnął. No nie! Zatłukę gnoja! Jego dłoń zaczęła wędrować coraz wyżej. Próbowałam ją z siebie zrzucić. Czy on nie widzi, że tutaj są nasi rodzice? Położyłam serwetkę na moim kolanie tak, by nikt nic nie zobaczył, co wyczynia ten chłopak. Spojrzałam na niego. Cholera! Mam tik nerwowy w oku!
- Leon przestań! – powiedziałam w miarę cicho przez zaciśnięte zęby. Ten tylko posłał mi ten swój durny uśmieszek.
- Violu – usłyszałam ledwo słyszalny szept Emily. Dziewczynka dotknęła mojej ręki. Leon nadal trzymał rękę na moim udzie.
- Tak kochanie? – zapytałam spoglądając na nią z wymuszonym uśmiechem.
- Nie dobrze mi. Bardzo źle się czuję.
- Pójdziemy na górę spać? – zapytałam spoglądając na zegarek. Jest godzina 20:48. Dziewczyna pokiwała główką na moje pytanie – To chodź – powiedziałam wstając od stołu i wzięłam ją na ręce. Nareszcie nie mam na swojej nodze jego ręki. To było straszne uczucie. Emily pożegnała się ze wszystkimi i zaniosłam ją na górę.
- Będzie świetną matką – usłyszałam głos mamy Leona, gdy znajdowałam się już na górze przy pokoju Emily.
Uśmiechnęłam się do siebie i weszłam do pokoju Emily. Dziewczynka wyciągnęła piżamkę i zaczęła się w nią przebierać. Gdy mała znajdowała się już w piżamie, wzięłam jej sukienkę w ręce i powiesiłam ją na wieszaku. Położyłam się obok dziewczynki. Zaczęłyśmy rozmawiać. Dziewczynka przytuliła się do mnie, a po pewnym czasie usnęła. Zamknęłam oczy i leżałam tak jakiś czas, dopóki ktoś nie wszedł do pokoju. Nie otwierałam oczu. To pewnie mama. Po chwili poczułam czyjś oddech na mojej twarzy. To nie jest moja mama… Delikatnie uchyliłam powieki. Leon Verdas we własnej osobie. Pochylił się nade mną. Ciekawe… Po co on tutaj przylazł? Czego tym razem chce? Znowu chce mi dokuczyć? Tyle pytań, a na żadne z nich nie znam odpowiedzi… No może na to ostatnie. Jeżeli chce mi dokopać to nie radzę, bo wystawię pazurki i obdrapię mu tę jego ładną twarzyczkę. Chwila! Czy ja właśnie stwierdziłam, że on ma ładną twarz?! O nie, nie, nie! On jest okropnie i zabójczo przystojny… Nie! Nie i jeszcze raz nie! Nie cierpię go, a myślę o tym, czy ma ładną twarz?! Na co jeszcze mój mózg wpadnie?! Może na to, że jego oczy są… Są takie zielone… są takie śliczne, szmaragdowe i takie, takie… No jakie?! Są ohydne! Nie lubię go i w ogóle on jest okropny. Chłopak pochylał się nadal nade mną, a ja szybko przyłożyłam mu z piąstki w twarz.. Chłopak jęknął. Emily podczas snu odwróciła się plecami do mnie. Szybko podniosłam się z łóżka. Przeszłam obok niego i wyszeptałam mu na ucho.
- Chciałeś coś konkretnego? – zapytałam – Odwdzięczam ci się za moją sukienkę – powiedziałam klepiąc go po ramieniu – Naprawdę uwierz mi, nie ma za co - wyszeptałam, a następnie dodałam – I… tak, zatrułam ciasto, które upiekłam. Specjalnie wrzuciłam tam truskawki. Myślałam, że chociaż troszeczkę skosztujesz. Wiesz… chętnie popatrzyłabym sobie, jak masz trudności z oddychaniem i się dusisz.
- To samo chciałem powiedzieć o tobie – powiedział przez zaciśnięte zęby i spojrzał mi w oczy – Ciekawe, jakbyś wyglądała cała w czerwonych plamkach, których nie możesz drapać, bo będzie jeszcze gorzej.
Wyszliśmy z pokoju. Zamknęłam drzwi od pokoju Emily. Spojrzałam na chłopaka. Momentalnie przyparł mnie do ściany i ścisnął mi gardło swoją dłonią. Czy on ma mnie za głupią? Oj Leonku zapomniałeś, że stoisz w rozkroku? Już tego pożałujesz. Kopnęłam go w krocze po raz drugi dzisiejszego dnia. Chłopak jęknął i zgiął się wpół. Zaśmiałam się.
- Za co, cholero? – wyjęczał – Kur… - przerwałam mu.
- Nie przeklinaj – chłopak jęknął – Nasi rodzice czekają na dole, więc chodź – powiedziałam, kierując się w stronę schodów.
- Jeszcze cię dorwę i zobaczymy, czy będziesz się tak szczerzyć.
- Dla twojej informacji: To jest uśmiech – powiedziałam pokazując na wyraz na mojej twarzy - U.Ś.M.I.E.C.H to jest wyraz twarzy, który powstaje, gdy unosimy swoje usta w ten sposób – powiedziałam podchodząc do niego i dotknęłam jego ust po obu stronach i podniosłam je do góry.
Uśmiechnęłam się do niego. Nadal trzymałam palce przy jego ustach. Chłopak posłał mi uśmiech. O rany… On ma dołeczki. To taki śliczny widok, gdy można zobaczyć jego uśmiech. Zdjęłam palce z jego ust i nadal się do niego uśmiechałam. A może on nie jest taki zły na jakiego się wydaje? A może to tylko i wyłącznie jego maska? O czym ja myślę?! Przecież to Leon Verdas, czyli chłopak, który nie ma zasad, a traktowanie innych jest dla niego czymś takim, co jest absolutnie, w żadnym stopniu niewykonalne.
- Ej dobrze się czujesz? – zapytał chłopak.
- Dlaczego pytasz? – odpowiedziałam pytaniem na pytanie, wciąż patrząc, jak chłopak szuka czegoś w kieszeni od swojej marynarki. Po chwili wyjął z niej chusteczkę i mi ją podał. Zdziwiona wzięłam ją do ręki.
- Violetta, krew ci leci z nosa – powiedział chłopak zabierając mi chusteczkę z rąk i przykładając do mojego nosa. Położyłam swoją rękę na chusteczce, którą chłopak po chwili puścił.
- To nic takiego – powiedziałam i ruszyłam do mojej łazienki w moim pokoju. Leon poszedł za mną. Odkręciłam kran i zaczęła z lecieć niego strumieniami woda. Zaczęłam przeczyszczać nos z krwi. Gdy wszystko było już w porządku i zahamowałam lecącą krew, zeszliśmy na dół. Zajęłam miejsce Emily, by był odstęp pomiędzy mną, a Leonem.
- Co robiliście tak długo tam na górze?
♫ ★♫ ★♫ ★♫ ★♫ ★♫ ★♫ ★♫ ★♫ ★♫ ★♫ ★♫ ★♫ ★♫ ★♫ ★♫ ★♫ ★♫ ★♫ ★♫ ★♫ ★♫ ★♫ ★♫
Hejka.
Jak wam minął ten tydzień?
Ja miałam masę sprawdzianów i kartkówek...
Ale jest inne pocieszenie, a mianowicie:
Za 36 dni święta!
I jak? Podoba wam się rozdział?
Jednak do pokoju weszła mama Violetty...
Proszę, pozostaw po sobie komentarz, nawet w postaci kropki 😉
Buziaki.
Miss Blueberry
Maddy
OdpowiedzUsuńCo on odwala? Mało mu?
UsuńOho! Violka ma uczulenie na orzechy. Ciekaw czy Leon specjalnie to kiedyś wykorzysta żeby jej dokuczać znowu.
Ojj będzie dobrą matką. A Leon tatusiem. Kiedyś na pewno.
Cudowny.
Maddy ❤
Patty;* Super
OdpowiedzUsuńWspaniały rozdział kochana <3
UsuńBardzo podobają mi się twoje pomysły i to jak piszesz.
Wszystko co tworzysz jest przepiękne. Opowiadania czyta z przyjemnością.
Violka ma uczulenie na orzechy, a Leon na truskawki. Czy wykorzystają ten fakt przeciwko sobie? Wtedy to by było zabawnie he he
Jeszcze Leon się do niej przystawia. Gdyby nie odeszła od tego stołu to ciekawie dokąd by się on posunął.
Violetta będzie wspaniałą matką, a Leon ojcem. Vilu by nigdy nie dopuściła, żeby on był złym ojcem. Nawet nie ma takiej opcji. Będzie najlepszym, a może będą mieli córkę
Oj chyba za daleko w przyszłość wybiegam :D
Czekam z niecierpliwością na next
Buziaczki :*
Patty;*
Vicky
OdpowiedzUsuńEva Eva
OdpowiedzUsuńBardzo się podoba. Świetnie mi się czyta jak sytuacja między bohaterami nie jest mdła jak chałwa waniliowa. Podoba mi się, że rozdział ma taki trochę "pazur"😋😘
UsuńAsia Blanco
OdpowiedzUsuńCudo.
UsuńVioletta znów kopneła go w ktoczę 😂
Asia ❤
Tilaa
OdpowiedzUsuńJeju no już myślałam że to Leoś...😳😳
UsuńAle później przeprosił 😊😊
Jaki on ślodki...😍💕❤
Mój...😂😻😻😻❤
Ciekawe co by się stało gdyby Violka dalej udawała że śpi...
Może...
Nwm...😧
Czekam na next
Buziam😘
Tila❤
Tinita Blanco
OdpowiedzUsuńHejka ;)
UsuńŚwietny rozdział kochana!
Z każdym rozdziałem zaskakujesz mnie coraz bardziej! ;*
Ciekawe, co powiedzą rodzicom xD
Nie mogę się doczekać next'a!
Besoski ;**
~Tinita Blanco
<3
julia verdas
OdpowiedzUsuńCudny♡♡♡
UsuńNie mogę doczekać się next'a;*
Szalonaa
OdpowiedzUsuńHej
UsuńRozdział cudo *.*
Ale mi dowaliła.
Dobrze mu tak.
Viola na uczulenie na orzechy.
Pisz szybko nexta 😃
Buziaczki😍😘
Szalonaa💕💕❤💓
Lady Fabulous
OdpowiedzUsuńHejka!
UsuńDawno mnie tu nie było, co? Ale obiecuję się poprawić. :)
A co do rozdziału, to jest wspaniały. Cudo. Strasznie podoba mi się jak sobie nawzajem dogryzają. Ja też nie mogę się już doczekać świąt i obiecuję wziąć udział w Twoim konkursie.
Lady F
Emily
OdpowiedzUsuńCo ten Leon zrobił? Uda??
UsuńCzemu Violettcie leci krew z nosa?
Boje sie...
GENIALNY ROZDZIAŁ!!
Emily ♥
Róża Ben
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział!Napisałabym coś dłuższego ale nie mam sił bo jestem chora.Ale bądź pewna ,że rozdział jest wspaniału.Czekam z niecierpliwością na nexta.
UsuńAgnieszka Gajos
OdpowiedzUsuńPositivamente Fresa Loco
OdpowiedzUsuńMarta Kowalczyk
OdpowiedzUsuńCudowny💕
UsuńVioletta, która pokazuje pazurki 💅 to coś co lubię😂😂😂.
Umie się bronić przynajmniej dziewczyna😂😂😂
Ach ten Leon... co za palant...
Czekam na nexta..
Pozdrawiam i weny życzę😘
Marysia
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział!
UsuńTen Verdas to jednak idiota:)
Wyjątkowo irytuje mnie, wolałabym żeby był taki jak w śnie lecz na to przyjdzie pora, zobaczymy co wymyslisz.
Czekam na więcej i więcej.
Pozdrawiam i do następnego,
Marysia❤
Mar tyna
OdpowiedzUsuńAlexi
OdpowiedzUsuńBabeczka Sówieczka
OdpowiedzUsuńCudowny ❤
UsuńNie rozpisuje się więcej bo nadal jestem chora 😧
Buziaki ❤ 😙
Wracaj szybko do zdrowia :)
UsuńBuziaki.
Miss Blueberry
Jak ta Violetta będzie go tak ciągle kopała w to krocze to mu odpadnie.
OdpowiedzUsuńI nie skonstruuje Verdaska.
Leon nawet przy rodzicach nie umie się opamiętać.
Zakochał się chłopak na 100% !!!
Violetta myśli o dobrych stronach Leona.
Postęp.
Violetta dobrą matką.
Coś czuje ,ze pani Verads już sobie wyobraża Leona i V na ślubnym kobiercu .
Leci krew z nosa?
Mam nadzieje ,że się po prostu zestresowała.
B jak będzie chora to musisz wiedzieć ,ze moje widły są gotowe.
Wspaniałe
Cudowne
Świetne!
Gabi:*
Pewnie , że będzie dobrą matką a Leoś ojcem 😂
OdpowiedzUsuńMają uczulenie, może kiedyś to wykorzystają.
W mojej głowie jest mętlik bo nie mam pojęcia czemu zaplanowałaś jej krwotok z nosa. Mi to kojarzy się z rakiem przez "mecz życia" , może żeby ich zbliżyć? 😁😯
cudowny:*
OdpowiedzUsuńMam nadzieje że ta krew z nosa to nic poważnego
Słodko ♥
OdpowiedzUsuń