niedziela, 7 sierpnia 2016

Rozdział 14 - Jest już mamą

W tym rozdziale pojawi się kilka nie ładnych słów! 
Miłego czytania.


10 minut później – Szpital
Violetta

Weszliśmy do szpitala, a ze swojego gabinetu wyszedł mój poprzedni lekarz.
- Pani Violetta znowu tutaj? Co się znowu stało.
- Violetta nie ma już leków, a jest uczulona na orzechy – zaczął mówić Leon.
- Proszę za mną ruszyłam za lekarzem, a Leon stał w miejscu. Odwróciłam się i pociągnęłam go za rękę.



♫  ♫  ♫  ♫  ♫  ♫  ♫  ♫  ♫  ♫  ♫  ♫  ♫  ♫  ♫  ♫  ♫  ♫  ♫  ♫  ♫  ♫  ♫  

15 minut później

- I po krzyku – powiedziała pielęgniarka z uśmiechem wypuszczając mnie i Leona z sali.
- To gdzie teraz? – zapytał chłopak zachowując dystans, jak na początku naszej znajomości. Wyjęłam z torebki kartkę, na której były nowe leki na uczulenie.
- Do apteki – powiedziałam patrząc na chłopaka, który cały czas miał spuszczoną głowę.
Przy wejściu do szpitala postawiłam kolejny krok na schodach. Krzywo stąpnęłam, a następnie noga ześlizgnęła mi się ze schodka. W ostatnim momencie Leon złapał mnie w ramiona. Odetchnęłam z ulgą. Chłopak postawił mnie na ziemi – Sorki – powiedziałam, a on spojrzał na mnie i uśmiechnął się. Atmosferę między nami można było kroić nożem. Głupio było poruszyć jakikolwiek temat. Czułam się, jakby język uwiązł mi w gardle. Już otwierałam usta, aby coś powiedzieć, ale momentalnie zamykałam, ponieważ zwyczajnie się bałam. To koniec  te słowa brzmią, jak słowa kata, który za chwilę ma wykonać swoją robotę. Wsiedliśmy do samochodu, a następnie Leon włączył się do ruchu drogowego. Na czerwonym Leon spojrzał na mnie.
- Wytłumaczysz mi o co ci chodziło z tym tekstem „To koniec naszej przyjaźni”?
- Ja… Leon… Ja nie… - w moich oczach stanęły łzy. I co teraz? Światło zrobiło się zielone. Leon zjechał na jakiś parking. Wzięłam głęboki oddech
- Odpowiesz mi? – zadał pytanie –  Ej, co jest? - zapytał głaszcząc mnie po policzku. Przytrzymałam jego rękę, którą trzymał na moim policzku i zamknęłam oczy.
- Dostałam wiadomość, że jeśli nie dam ci spokoju, to moje życie zmieni się w piekło – powiedziałam podając mu telefon. Wszedł w wiadomości, a następnie przeczytał zawartość wiadomości. Widziałam jak cały się spina.
- Kurwa – szepnął. Wysiadł z samochodu. Usiadł na ławce i wplótł palce w swoje włosy. Wysiadłam z auta. Przysiadłam obok niego. Położyłam swoją dłoń na jego ramię – Podejrzewam, kto to, ale nie mam pewności.
- Leon, ja nie chcę mieć kłopotów. Ja… - przerwał mi.
- Myślę, że to elita. Już przynajmniej wiem czemu w mojej obecność tak niechętnie rozmawiali. Jak oni mogli się dowiedzieć?
- Nie mamy pewności, że to oni.
- Wiem.
- Po prostu za często się spotykaliśmy. Musimy przestać. Ograniczymy nasze spotkania do tego, że będę tylko przychodziła do ciebie i pomagała w przedmiotach.
- Przestań nie zgadzam się. Dyrektor się dowie o całej sprawie i Alex ten skur... – przerwałam mu.
- Przypominam ci, że nie mamy pewności
- Nie, proszę cię. Będę miała jeszcze bardziej przechlapane.
- Właśnie, że tak. Ja się nie zgadzam, żebyś tak była traktowana – powiedział, a ja przytuliłam go z całej siły.
- Zadam ci jedno pytanie – zaczęłam, będąc cały czas w uścisku – Jak nie chcesz, to nie musisz odpowiadać.
- Słucham.
- Co to znaczy, że nie potrafisz kochać?
- Violetta…
- Przepraszam nie powinnam.
- Miałem dziewczynę, ale ona okazała się… Powiem wprost: Była panną lekkich obyczajów. Szybko zaczęła sypiać z innymi. Byłem z nią umówiony na spotkanie. Poszedłem do domu, gdzie mieszkała i przyłapałem ją, jak całowała się z moim kumplem. Gdybym nie wszedł doszłoby do czegoś… no wiesz. Od tamtej pory nie widziałem ani jej, ani jego. Słyszałem, że wyjechali, a ona jest już mamą.
- Zdziwiłeś mnie. A co byś zrobił, gdyby teraz jakaś dziewczyna cię pokochała? – zapytałam patrząc mu w oczy i delikatnie się podsunęłam do niego. Spojrzał na mnie. Przekręcił się w moją stronę. Patrzył to w moje oczy, to na moje usta.
- Już jedną mam na oku – powiedział przysuwając się do mnie. Dopiero teraz zorientowałam się, co ja robię. Pocałowałam go w policzek, na następnie przytuliłam się do niego. Pojechaliśmy do domu.

♫  ♫  ♫  ♫  ♫  ♫  ♫  ♫  ♫  ♫  ♫  ♫  ♫  ♫  ♫  ♫  ♫  ♫  ♫  ♫  ♫  ♫  ♫  

Cześć,
Pozostawiam rozdział do oceny.
Wiem, że jest krótki, ale… nie to zostawię na razie dla siebie.
Tak tak sam dialog… no prawie.
6 komentarzy = następny rozdział

Buziaki

Miss 

8 komentarzy:

Dzięki Twojemu komentarzowi na mojej twarzy pojawi się uśmiech,
który jest ważny i da mi to jeszcze większą motywację, by pisać dalej.
Dziękuję za wszystkie komentarze.