środa, 31 sierpnia 2016

Rozdział 18 - Ta lafirynda


Violetta

Przebudziłam się. Nade mną pochylał się Leon. Odsunęłam się od niego.
- Violetta nie wracaj do przeszłości, proszę cię – szepnął dotykając mojego czoła – temperatura ci się znowu podnosi.
- Nie wiem Leo – zaczęłam, lecz mi przerwał.
- Nie Leo.
- Nie wiem, może ze mną jest coś nie tak? Jestem jakaś inna? No odpowiedz.
- Violetta – westchnął – Nie patrz na to co było i będzie. Patrz na to co teraz – powiedział biorąc mnie na kolana. Wziął koc i mnie nim opatulił.
- Kocham Cię – szepnęłam, a na moim policzku pojawiła się łezka.
- Violu – nie ścierałam łzy, pozwoliłam jej swobodnie spłynąć po policzku – Spójrz na mnie – podniosłam głowę – Kocham patrzeć w twoje oczy, kocham twój uśmiech… Kocham patrzeć, jak jesteś szczęśliwa. Kocham Cię i nie zapominaj o tym, nawet jeśli będziesz mnie nienawidziła Kocham Cię – położył mnie na łóżku.
Pochylił się nade mną. Pocałował moje czoło, później policzki, nos, a na samym końcu złączyliśmy nasze wargi. Niestety chwila tylko dla nas trwała bardzo krótko, ponieważ do pokoju wparował tata Leona razem z żoną. Gdy nas zobaczyli momentalnie wyszli z pokoju, a ja tylko przytuliłam chłopaka tak, że musiał się położyć obok mnie. Złączyliśmy nasze ręce. Do pokoju ktoś zapukał. W tym samym momencie powiedzieliśmy „Proszę”. Leon się podniósł. Do apartamentu powoli i niepewnie weszli rodzice chłopaka. Widać po nich, że są speszeni.
- No jak syn ma zamiar tak synową wyleczyć, to ja nie mam nic przeciwko… - mężczyzna przerwał kobiecie.
- Emma – skarcił rodzicielkę mojego chłopaka.
- Nie ważne… Idziemy na kolację, a wy idziecie? – na słowo kolacja zrobiło mi się niedobrze i zakryłam usta ręką – Przepraszam Vilu. Nie chciałam – powiedziała kobieta podchodząc do nas. Usiadła na łóżku. Chciałam się podnieść,  lecz kobieta powiedziała bym leżała. Dotknęła mojego czoła – Temperatura daje swoje, ale zjeść cokolwiek musisz – spojrzałam na Leona, który rozmawiał ze swoim ojcem – Halo – rodzicielka chłopaka zaczęła machać mi ręką przed twarzą – Musisz zjeść, nawet z przymusu – kiwnęłam głową, że rozumiem.
- Leon – chłopak spojrzał na mnie – Idź na kolacje, a ja zostanę tutaj.
- Ale – przerwałam mu.
- Idź – powiedziałam zamykając oczy. Wszyscy wyszli z apartamenciku.
Sprawdziłam godzinę w moim telefonie 1835 . Powoli podniosłam się i wzięłam odpowiednie leki, które leżały na szafeczce. Położyłam się z powrotem.

♫  ♫  ♫  ♫  ♫  ♫  ♫  ♫  ♫  ♫  ♫  ♫  ♫  ♫  ♫  ♫  ♫  ♫  ♫  ♫  ♫  ♫  ♫  

Półtorej godziny później

Od czterdziestu minut nie śpię, a Leona jak nie było, tak nie ma. Zaczynam się tym przejmować. Podniosłam się i założyłam na siebie urania. Podeszłam do aneksu kuchennego i wlałam do szklanki wodę, którą wypiłam. Podeszłam do drzwi, które otworzyłam i wyszłam na korytarz. Zamknęłam drzwi. Ruszyłam w poszukiwaniu Leona. W połowie korytarza zatrzymała mnie moja mama.
- Violetta do łóżka. Nie będziesz mi łaziła z temperaturą. Jadłaś coś? – pokiwałam przecząco głową – Zamówię ci coś do pokoju. Właściwie to po co wyszłaś z łóżka?
- Leon nie przychodzi, a już półtorej godziny minęło.
- Jak znajdziesz Leona masz wracać do łóżka. Rozumiesz?
- Tak.
- Leć.
Ruszyłam dalej korytarzem. Na dole ujrzałam Leona. Stanęłam za ścianą i obserwowałam go. Rozmawiał z jakąś dziewczyną. Troszeczkę się zdenerwowałam. Podejść, czy nie podejść? Chrzanię, to mój chłopak. Wyszłam zza ściany i podeszłam do roześmianej dwójki siedzącej na kanapie. Jeszcze byli blisko siebie. O nie! Tego już tej zołzie nie podaruję! Podeszłam do nich. Leon był tak zajęty rozmową, że mnie nie zauważył. Odchrząknęłam. Łaskawiec spojrzał na mnie. Och dzięki ci panie Verdas! Podeszłam bliżej i usiadłam Leonowi na kolanach. Spojrzał na mnie zdziwiony. Musnęłam jego usta i przejechałam nosem po jego policzku, po czym jeszcze raz dałam mu buziaka. Niech ta lafirynda wie, że Leon jest mój. Spojrzałam na dziewczynę. No nie…
- Camila – zaczęłam piszczeć i rzuciłam się na nią.
- Vils – uściskałyśmy się.
- Co ty tutaj robisz? – zapytałyśmy się w tym samym momencie.
- No ja z Leonem – zaczęłam siadając Leonowi na kolana – jesteśmy z rodzicami na wyjeździe pół prywatnym, pół służbowym. A ty?
- Ja mieszkam w tym mieście – powiedziała – Ale rodzice mają zamiar wrócić do Buenos Aires. Wiesz co…
- No mów.
- Jak do nas podchodziłaś, to widać było, że jesteś bardzo, ale to bardzo zazdrosna. Nie martw się mam chłopaka – kiwnęłam twierdząco głową i zamknęłam oczy. Oparłam się o Leona. Fajnie na noc nachodzi mi temperatura.
- Hej, co jest? – zapytała Camila.
- Nie nic, tylko mam temperaturę.
- Nie jadłaś, prawda? – zapytał Leon. Pokiwałam twierdząco głową – Przepraszamy cię, ale musimy się zbierać, bo ktoś się nie słucha moich i tej panienki tutaj rodziców.
- Jasne, rozumiem. To do zobaczenia.
- Cześć – powiedziałam.
- Pa – Leon wziął mnie na ręce. Zamknęłam oczy – O nie, nie będziemy spać. Teraz będziemy jeść – skrzywiłam się – Nie Violetta, jak nie będziesz jadła, to będzie gorzej.
Zabrał mnie do pokoju. Z kieszeni bluzy wyjęłam kartę do pokoju. Leon wniósł mnie do środka i położył, a ja wstałam i ruszyłam do łazienki. Zabrałam ze sobą piżamę. Gdy byłam już w toalecie zdjęłam z siebie ubrania i weszłam pod prysznic. Słyszałam, że do pokoju ktoś wszedł. Po kilku sekundach skapowałam się, że to moja mama. Wyszłam spod prysznica. Wytarłam się ręcznikiem i założyłam na siebie piżamkę. Wyszłam z zaparowanego pomieszczenia. Tak jak myślałam w apartamencie była moja mama, a obok niej stało zamówione jedzenie.
- Violetta igrasz sobie z chorobą. Już do łóżka – powiedziała klepiąc mnie w tyłek.
- Mamo! – pisnęłam.
- No tak, ciebie może tylko Leon klepać – zaśmiała się. Spojrzałam na chłopaka. Widać było, że nie wie co zrobić. Czy coś powiedzieć, czy wyjść. Nic. Tylko stał – Dobra ja idę, a ty masz zjeść. Leon – odwróciła się do chłopaka – Masz jej przypilnować, żeby coś zjadła. Bo jak nie… to…
- Tak tak – zachrypiałam – Będziesz go straszyć tak, jak mnie przed balem, że pofarbujesz mi włosy na zielono – syknęłam dotykając głowy. Znowu temperatura mi rośnie.
- Zjesz, leki i spać – powiedziała wychodząc – Cześć.
Położyłam się. Przykryłam się kołdrą i zamknęłam oczy.
- Ja idę spać – szepnęłam – Dobranoc Leon – chłopak podszedł do mojego łóżka i usiadł przy mnie. Dotknął mojego czoła – Jest mi strasznie zimno - Leon pochylił się nade mną.
- Ja cię zaraz rozgrzeję – pocałował mnie w nos – Jak nie zjesz, to siłą jedzenie w ciebie wcisnę.
- Jest mi nie dobrze. Ja nie chcę jeść – widziałam, że Leon się trochę zdenerwował. Podniósł się z łóżka. Po chwili podszedł z powrotem. Usiadł. Spojrzałam mu w oczy. Powoli oparłam się o ramę, ale dalej byłam przykryta kołdrą. Leon na kolanach trzymał talerz z jedzeniem.
- Nie chcesz jeść sama – powiedział zły na mnie – To ja cię nakarmię i nie ma ale. Rozumiesz?!
- Leon ja nie chcę – przykryłam się kołdrą po głowę.
- My się chyba nie rozumiemy. Ty się nie sprzeciwiasz, tylko otwierasz usta, a ja wkładam ci jedzenie.
- Leon – jęknęłam.
- Chcesz być chora, to sobie będziesz, ale w domu, tutaj masz jeść, a nie jęczeć – powiedział nakładając na widelec jedzenie – Już.
- To nie wygląda dobrze – powiedziała, zaciskając usta.
- Violetta to wygląda bardzo dobrze. Masz gorączkę i dla ciebie wszystko będzie na nie.
- Ale co to jest?
- Kurczak – pokiwałam przecząco głową – Violetta to jest chude mięso bogate w białko. Będziesz miała energię na zwalczenie choroby – otworzyłam niechętnie usta. Leon włożył mi do ust mięso. Spojrzał na mnie groźnie – Jedz – przełknęłam. Gdy Leon mnie nakarmił podał mi jeszcze jakąś ciecz. Z ociąganiem wzięłam szklankę. Spojrzałam powoli na chłopaka.
- Nie wypiję tego – Leon wstał wściekły.
- Chcesz być chora? Dobrze – zabrał swoją bluzę i wyszedł z pokoju.
- No po prostu… - zaschły mi usta. Napiłam się cieczy ze szklanki. Sok z marchwi. Dobry – Jestem głupia.

♫  ♫  ♫  ♫  ♫  ♫  ♫  ♫  ♫  ♫  ♫  ♫  ♫  ♫  ♫  ♫  ♫  ♫  ♫  ♫  ♫  ♫  ♫  

Jakiś czas później

Jest już po dwudziestej pierwszej, a Leona wcale nie ma. Podniosłam się i założyłam na siebie bluzę i wyszłam z pokoju. Postanowiłam zajrzeć do państwa Verdas. Zapukałam do pokoju. Po chwili otworzyła mi mama Leona i wpuściła mnie do środka.
- Violetta miałaś leżeć.
- Tak wiem, ale martwię się o Leona. Wyszedł godzinę temu i jeszcze nie wrócił. Obraził się na mnie za to, że nie chciałam nic wypić – kobieta dotknęła mojej głowy.
- Nie powinnaś wstawać igrasz sobie. Masz gorączkę. Idź się położyć.
- Nie… Najpierw muszę znaleźć Leona.
- Chodź za mną – pociągnęła mnie za rękę do jakiegoś pokoju.
Otworzyła drugie drzwi na lewo. W środku ujrzałam Leona siedział i wpatrywał się w okno.
- Siedzi tak już dobrą godzinę – szepnęła mi na ucho – Aż strach się odezwać…
Świetnie siedzi tu godzinę, a ja się zamartwiam. Jego mama zostawiła nas samych. Powoli do niego podeszłam. Kucnęłam przed nim. Dotknęłam jego kolana. Patrzył się dalej w okno. Dopiero po chwili zareagował. Spojrzał na mnie. Pochylił się i pocałował mnie w nos. Pociągnął mnie za ręce i wziął na kolana. Położyłam mu głowę na klatce piersiowej.  

♫  ♫  ♫  ♫  ♫  ♫  ♫  ♫  ♫  ♫  ♫  ♫  ♫  ♫  ♫  ♫  ♫  ♫  ♫  ♫  ♫  ♫  ♫  

Hejka,
Cały rozdział z perspektywy Violetty.
Wiem nudny, nudny i jeszcze raz nudny.
Mam zamiar rozkręcić to trochę, bo niedługo sama przy tym usnę.
Nie zanudzam.
Błędy sprawdzę później.
11 komentarzy = następny rozdział
Papa

Blueberry 

23 komentarze:

  1. Odpowiedzi
    1. Co ta Violka wyprawia?!
      Ona musi jeść nawet jeśli nie da rady. Leon się denerwuje, bo się o nią martwi, a ona igraszki sobie z chorobą.
      Może to tylko grypa, ale jednak jakaś tam choroba.
      Violka ogarnij tyłek!
      Leon się kiedyś tak zdenerwuje na nią i może już nie będzie kolorowo.
      Cudowny.
      Czekam na next :*
      Buziaczki :* ❤

      Maddy ❤

      Usuń
  2. Odpowiedzi
    1. To jest cudo a nie rozdział. Jesteś świetna w pisaniu. Czekam na kolejny i pozdrawiam :*

      Usuń
  3. Odpowiedzi
    1. Świetny rozdział.Wcale nie jest nudny.Mam nadzieję,że Viola szybko wyzdrowieje.I czekam na next.

      Usuń
  4. Odpowiedzi
    1. Cudowny rozdział i zabraniam mówić ci,że jest nudny.
      Violetta nadal chora.
      Pozdrawiam, Asia Blanco.

      Usuń
  5. Odpowiedzi
    1. Witam, witam. Dziękuję, że znalazłaś miejscówkę dla mnie :) Czytam rozdziały z przyjemnością, ale jest jedno, ale... Proszę nie pisz, że jest nudny czy coś... Nawet tak nie myśl. Każdy rozdział ma jakiś cel. Jeden jest bardziej energiczny, jeden spokojniejszy. w każdym opowiadaniu musi być i taki i taki. Co do rozdziału to chora Viola jest mega marudna, no ale póki co wybaczamy. Leonek wyrywny chłopak, ale opiekuńczy na całego. ciekawe na jak długo zafundujesz taką sielankę. Swoją droga z Violi to niezła zazdrośnica- moja szkoła. Pozdrawiam i do następnego:)

      Usuń
  6. Odpowiedzi
    1. Świetny rozdział (i nigdy mi tu nie mów, że jest nudny!) ;) Niech Violetta szybko wraca do zdrowia.
      Dzięki za miejsce, czekam na następny :)

      Usuń
  7. On nie był ani trochę nudny. Violetta jest chora i nie chce jeść Leon na końcu nie wytrzymuje i wychodzi. No nje źle. Dobrze ,że pocałował ją w nos to nie będzie tak źle 😜

    OdpowiedzUsuń
  8. Cudowny jak zawsze;*
    Nie mogę doczekać się kolejnej perełki

    OdpowiedzUsuń
  9. Już wracam
    Szkoła się zaczęła od poniedziałku u mnie i mam już dość
    Ostatnio sobie kupiłam buty
    Piękne, ale jak mnie dzisiaj obtarły, że aż skóra mi zeszła
    I jak to boli eh
    Koniec tego nudnego, a przejdę do rozdziału, bo przecież po to wstawiam ten komentarz, żeby napisać jaki wspaniały jest ten rozdział
    Miód, malina i co najsłodsze
    Bardzo mi się podoba ten rozdział
    Pojawiła się Camila
    Tylko zastanawiam się skąd Leon ją zna
    Chyba z Buenos Aires, ale on wtedy był niegrzeczny
    Niegrzeczny :D Fajne słowo do Verdasa
    Bo przecież nadal jest raczej niegrzeczny, ale w takim innym znaczeniu
    Bad i Good boy ;) w jednym
    Czekam na next :*
    A teraz przejdę sprawdzić do zakładki bohaterowie czy odpowiedziałaś na moje pytania
    Koffam <3

    Patty;*

    OdpowiedzUsuń
  10. Rozdział cudowny :*
    I nie był ani trochę nudny 8)
    Nie mogę się doczekać nexta.
    Kocham <3
    Szalonaa :***

    OdpowiedzUsuń
  11. Zaprosiłś więc jestem:) Odwdzięczam się za komentarze na moim blogu :)
    Co do twojego rozdział to wcale nie jest nudny. Taki fajny, spokojny. Lubię takie. Sielanka leonetty trwa i ciekawe jak długo. Viola musi leżeć a nie biega zazdrosna za Leonem. Co ta choroba robi z człowiekiem:D
    No nic, czekam na następny rozdział bo opowiadanie mi się bardzo podoba.
    Do następnego:)

    OdpowiedzUsuń

Dzięki Twojemu komentarzowi na mojej twarzy pojawi się uśmiech,
który jest ważny i da mi to jeszcze większą motywację, by pisać dalej.
Dziękuję za wszystkie komentarze.