piątek, 29 lipca 2016

Rozdział 11 - Przeleciałeś ją?

Następny dzień godzina 1030
Violetta

Dzisiaj, ze względu na wczorajszy bal mamy zajęcia na godzinę 1100. Idąc wolnym krokiem doszłam do szkoły o pół godziny wcześniej. Nikogo na razie nie było. Zamyślana o tym co stało się wczoraj podeszłam do szafki i wzięłam z niej potrzebne na lekcje książki. Zamknęłam szafkę i oparłam się o nią głową - szepnęłam sama do siebie:
- I coś ty narobiła głupia...
- Violetta

♫  ♫  ♫  ♫  ♫  ♫  ♫  ♫  ♫  ♫  ♫  ♫  ♫  ♫  ♫  ♫  ♫  ♫  ♫  ♫  ♫  ♫  ♫  

Leon

Przyszedłem do szkoły i ujrzałem Violettę.
- Violetta
- Leon?! Cześć, co tam?
- Co się stało?
- Nnic – plątał jej się język.
- Nie kłam.
- Ale ja nie kłamię, nic się nie stało.
- Violetta powiedz, co Cię dręczy.
- Daj Mi święty spokój!
Odwróciłem się i już miałem odejść.
- Nie... przepraszam Leon.... Ja nie chciałam. Wszystko jest w porządku - uśmiechnęła się do mnie delikatnie  - naprawdę.
Położyła ręce na moich ramionach i objęła mnie. Oddałem uścisk.
- Ale wiesz, że możesz zawsze do mnie przyjść? - kiwnęła głową, po czym spojrzała na niebieski zegarek, znajdujący się na jej prawym nadgarstku.
- Powinieneś odejść, jeśli nie chcesz, żeby nas złapali - powiedziała posyłając mi blady uśmiech.
- Violetta... - chciałem jej powiedzieć, żeby się tym nie przejmowała, lecz ona mi przerwała.
- Nic nie mów, ja odejdę... Cześć.
Odeszła na drugi koniec. Zadzwonił dzwonek. Szkoła momentalnie się zapełniła. Podszedłem do szafki po książki, a po drodze zobaczyłem elitę zbliżającą się w moją stronę.
- Cześć! - powiedziałem.
- Hej - odpowiedzieli.
- Powiesz jak z tą laską? - zapytał Alex.
- Chciałeś powiedzieć dziewczyną... A co miało być?
- Nie tak się pytam wiesz – powiedział sarkastycznie – Przeleciałeś ją?
- Leon masz czas? – przerwała Alexowi Ludmiła zabijając mnie swoim wzrokiem.
- A co?
- Musimy pogadać – pociągnęła mnie za rękę.
- Teraz?
- Tak. Zaraz wrócimy! - ruszyłem z dziewczyną.
- Leon masz mnie za idiotkę!? - zapytała szeptem. Schyliłem głowę i patrzyłem na nasze buty - Myślałam, że jesteś moim przyjacielem.
- Bo jestem!
- Jakbyś nim był, to nie okłamywałbyś mnie.
- Ludmiła...
- Myślałeś, że będziesz mnie okłamywać, a ja nie domyślę się, że to Vio... - zakryłem jej usta ręką.
- Skąd wiesz?
- Jak ty ją przedstawiłeś? A tak Alice May, czy jakoś tak. Szkoda, że słyszałam całą waszą rozmowę na schodach.
- Podsłuchiwałaś nas?! - krzyknąłem cicho, by nikt nie zwrócił na nas uwagi.
- Przechodziłam obok i usłyszałam fragment waszej rozmowy, poza tym Violetta nie miała na sobie maski.
- Świetnie idź z tym do elity i wszystko powiedz... – wskazałem ręką na drugą stronę korytarza, gdzie znajdował się Alex i Gery.
- Jakbyś nie wiedział przyjaciele tak nie robią... Kochasz ją - powiedziała z uśmiechem - Znam Cię nie od dziś, cieszę się i bardzo, że udało się kogoś pokochać.
- Ludmiła... Ja już nie potrafię kochać. Wiesz, że to przez tą... - przerwała mi.
- Skrzywdzisz ją i siebie.
- Słyszysz?! Ja już dawno nie umiem kochać!
- Nie twierdzisz, że to już czas zapomnieć? Leon... Zrobisz jak chcesz. A ona była tylko...
- Wracamy? - przerwałem jej. - Nie chcę wracać do tego co było, bo nie cofnę czasu i nie uda mi się naprawić tego głupiego błędu...
- Okej - odpowiedziała.
Po drodze uzgodniliśmy co powiemy elicie, jakby się pytali.

♫  ♫  ♫  ♫  ♫  ♫  ♫  ♫  ♫  ♫  ♫  ♫  ♫  ♫  ♫  ♫  ♫  ♫  ♫  ♫  ♫  ♫  ♫  

Lekcja matematyki.

- Dzień dobry!
- Dzień dobry!
- Wyciągamy kartki, kartkówka z ostatniej lekcji.

♫  ♫  ♫  ♫  ♫  ♫  ♫  ♫  ♫  ♫  ♫  ♫  ♫  ♫  ♫  ♫  ♫  ♫  ♫  ♫  ♫  ♫  ♫  

15 minut później.

- Jak będzie cicho, to sprawdzę te kartkówki na tej lekcji. A teraz jak zrobicie zadanie 7/135 to od czasu, kiedy sprawdzę możecie cicho rozmawiać. To kto przyjdzie do tablicy? Gery zapraszam.
- Ale lakier do paznokci mi się zarysuje - nauczycielka się na nią groźnie spojrzała.
- Do tablicy! - nie ruszyła się z miejsca - Zaraz wylądujesz u dyrektora! Słyszysz Huston? - Nie reagowała. Nauczycielka podeszła do drzwi i je otworzyła. - Zapraszam. pan dyrektor będzie bardzo szczęśliwy.
Dziewczyna prychnęła i wstała z miejsca, wychodząc z nauczycielką z sali, która powiedziała wcześniej, by ktoś poszedł do tablicy i to zrobił. Violetta już wstała z miejsca, lecz przerwałem to, wstając i podchodząc do tablicy.
- Jakiś problem? – zapytał reszty Diego.
Wszyscy wrócili do swoich czynności zadanie nie było dość skomplikowane, więc uporałem się z nim przed powrotem nauczycielki. Wróciłem do ławki. Wyjąłem oddzielną kartkę z zeszytu i napisałem na niej ,,do Violetty”  







Przeszedłem koło niej, podrzuciłem jej liścik i podszedłem do kosz wyrzucić "śmieci". Wracając z powrotem zabrałem od niej liścik, na którym było napisane:a

 






Reszta lekcji minęła szybko. Nauczycielka sprawdziła kartkówki, z której dostałem piątkę, a kobieta nie mogła wyjść z podziwu.

♫  ♫  ♫  ♫  ♫  ♫  ♫  ♫  ♫  ♫  ♫  ♫  ♫  ♫  ♫  ♫  ♫  ♫  ♫  ♫  ♫  ♫  ♫  

Cześć,
Zostawiam rozdział do oceny.
Może będzie się podobał.
I... to by było na tyle.

Miss 

4 komentarze:

  1. Ciekawe co wyniknie z tej ich rozmowy.
    Zajebisty

    OdpowiedzUsuń
  2. Super rozdział. Jestem ciekawa co będzie dalej. Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Rozdział jak zawsze świetny! Nie mogę doczekać się leonetty!!

    OdpowiedzUsuń
  4. Cudowny rozdział
    Lecę dalej czytać

    OdpowiedzUsuń

Dzięki Twojemu komentarzowi na mojej twarzy pojawi się uśmiech,
który jest ważny i da mi to jeszcze większą motywację, by pisać dalej.
Dziękuję za wszystkie komentarze.