sobota, 24 grudnia 2016

One shot - Tylko on mi w głowie cz.6 (ostatnia)


Jeżeli twierdzisz, że historia tej dwójki powinna skończyć się tak,
jak w piątej części, to pozostań przy niej 😊

Ostatnią część dedykuję wszystkim czytelnikom :)
WESOŁYCH ŚWIĄT

Już miałam wysiadać z samochodu, bo byłam pod domem, lecz…

- Oto komunikat sprzed chwili samolot lecący do Paryża lotem numer 379 wybuchł w powietrzu. Żaden człowiek nie przeżył.

(od autorki: A teraz zapraszam na ostatnią część J)


Słysząc te wiadomości w moich oczach stanęły łzy.
Co?
Zaczęłam głęboko i intensywnie oddychać. Nie nie i jesze raz nie! Błagam, błagam nie… Ruszyłam do naszego domu. Leon nie żyje… Boże… co ja teraz zrobię? Jak ja będę bez niego funkcjonować?
Weszłam do środka i ruszyłam do Leona pokoju. Z Leonem mieszkaliśmy w oddzielnych. Położyłam się na jego łóżku i zaczęłam płakać. Dlaczego? Dlaczego on? W czym zawinił? Może to ja zawiniłam? Jego całe łóżko pachnie jego perfumami. Przytuliłam się do granatowej poduszki. Po moim policzku spłynęła łza, która wchłonęła się w poduszkę. Za tą mokrą kroplą popłynęła kolejna i kolejna. Oddychałam ciężko.
- Dlaczego mi go zabrałeś? – zapytałam patrząc przez okno w niebo – Dlaczego? – szeptałam, a po moich policzkach toczyły się łzy, których nie mogłam powstrzymać.  Upiję się i podetnę sobie żyły, byśmy byli razem. Zeszłam na dół i podeszłam do barku z alkoholem.

 ~ ~  ~ ~
  

25 minut wcześniej
Leon
Stałem i czekałem na moją kolej. Trochę się zeszło, ale wreszcie nadeszła pora na mnie, kobieta siedząca i sprawdzająca mój paszport powiedziała:
- Ten paszport nie jest już ważny, przykro mi nie może pan lecieć.
- Ale…
- Niestety.
Odebrałem dokument i wyszedłem z kolejki, a następnie z lotniska. Zamówiłem taksówkę i podałem adres domu. Po dwudziestu minutach byłem na miejscu. Wszedłem do środka. To, co zobaczyłem w salonie zbiło mnie z nóg. Violetta siedziała na kanapie, a obok niej były dwie jeszcze pełne butelki alkoholu. Dziewczyna płakała. Już wzięła jedną i zaczęła odkorkowywać , lecz ja podbiegłem do niej i przytuliłem do siebie.
- Umarłam? – zapytała szeptem.
- Nie – dziewczyna zaczęła wyszarpywać się z mojego uścisku.
- Przecież samolot wybuchł – mówiła spanikowana, bijąc mnie w klatkę piersiową. W pewnym momencie wyrwała się z mojego uścisku i zaczęła chodzić spanikowana po, podkreślam naszym domu.
- Nie wpuścili mnie na pokład samolotu. Miałem nieaktualny paszport – Gdy wypowiedziałem te słowa, dziewczyna przerwała swoje krążenie po salonie – Uwierz mi – powiedziałem powoli podchodząc do niej – Violu ja żyję – powiedziałem przejeżdżając po jej brązowych włosach na głowie. Violetta rzuciła się na mnie z mocnym uściskiem i zaczęła obcałowywać mnie po całej twarzy, aż zakończyła na moich ustach. Objąłem ją jeszcze mocniej.
- Nigdy prze nigdy cię nigdzie nie puszczę. Nie będę ryzykować po raz drugi. Jesteś zbyt ważny dla mnie – powoli powiedziała, trzymając swoje ręce na mojej szyi. Wziąłem ją na ręce i zaniosłem do mojego pokoju. Tam posadziłem ją na łóżku i delikatnie pocałowałem, a następnie podniosłem się i podszedłem do szuflady. Wyjąłem z niej pierścionek zaręczynowy w małym bordowym pudełeczku.
- Miałem to zrobić w innym miejscu i mało być romantycznie, tak jak to tylko sobie wymarzyłaś, ale… - powoli otworzyłem pudełeczko i klęknąłem na jedno kolano – Czy uczynisz mi ten zaszczyt i zostaniesz moją żoną? – powoli, cały zestresowany zapytałem.
- Leon… Ja… Tak! – krzyknęła. Założyłem jej pierścionek na palec.
- Tak się cieszę - powiedziałem szczęśliwy.
- Ja też. Strasznie Cię kocham – szepnęła.
- Będziemy mieli gromadkę dzieci – powiedziałem okręcając ją wokół własnej osi.                                                                                                                                           



- Czemu zakończyłaś książkę w takim momencie? Co było dalej?– zapytała zdenerwowana Francesca odkładając moją książkę na bok. Obok niej siedziała Ludmiła także zła, że zakończyłam książkę w takim ważnym momencie.
- Dalej? – poczułam jak ręce Leona oplątują moją talię. Swoją głowę położył na moim ramieniu.
- Będą żyli długo i szczęśliwie – powiedzieliśmy razem z moim narzeczonym uśmiechając się do siebie.

 ~ ~  ~ ~

Hej,
Cieszycie się? Kilka osób chciało "dodatek", więc proszę bardzo :)
A teraz posypią się komentarze, że mogłam zostawić to w smutku…
Ale szczerze? To nie potrafiłam tego tak zostawić. 
Wszystko zostałoby pod znakiem zapytania i…
No właśnie „I”
I nie wiadomo by było, co stanie się dalej…
Jeszcze raz życzę Wam szczęścia i magicznego spędzenia świąt!

Uwaga!
Jeszcze mam informację o konkursie!
Wybaczcie, ale wyniki zostaną ogłoszone w poniedziałek - 26 grudnia

Pozdrawiam
Miss Blueberry

33 komentarze:

  1. Odpowiedzi
    1. Happy end!
      Cudowny!
      Wesołych Świąt! 😁😁😁

      Usuń
  2. Odpowiedzi
    1. U pomyśleć, że nie aktualny paszport ocalił Leonowi życie. Powinien dziękować bogu za to, że wcześniej nie sprawdził ważności paszportu.
      Bardzo się cieszę, że zrobiłaś dodatek do tego os'a. Jest cudowny i z happy endem ❤❤

      Usuń
  3. Odpowiedzi
    1. Więc jednak jest szczęśliwe zakończenie tej historii ❤

      Usuń
  4. Odpowiedzi
    1. Kocham cię
      Kocham cię
      Kocham cię
      Jest happy end!
      W niektórych momentach aż miałam łzy w oczach :(

      Ale jest happy end, czyli to co.kocham :D

      Jeszcze raz zdrowych, wesołych świąt!

      Buziaki ;*
      Sz.

      Usuń
  5. Odpowiedzi
    1. Tak.. mogłaś to zostawić w smutku, ale tego nie zrobiłaś i wyszła z tego piękna historia z happy end'em! ❤
      Cudna..
      Pozdrawiam cieplutko😘😘

      Usuń
  6. Odpowiedzi
    1. Bardzo sie ciesze ze dopisalas ten fragment, bardzo piekny.
      Pozdrawiam,
      Marysia❤

      Usuń
  7. Odpowiedzi
    1. Jest Happy And <3
      Oświadczyny <333
      Wesołych Świąt :)
      Buziaki Ani

      Usuń
  8. A wiec szczęśliwe zakończenie :)
    Ah,i jeżeli mogłabym prosić mogłabyś zajmować mi miejsce?
    Dziękuję.
    Mega ostatnia część.
    Byłam w szoku.
    /JA

    OdpowiedzUsuń
  9. Cudo!
    WYJAŚNIENIE
    Przepraszam ,że ostatnio nic(prawie) nie piszę w komentarzach ,ale mam
    najczęściej trzy powody:
    1.Nie mam czasu.
    2.Nie mam pomysłu na komentarz.
    3.Przyznam często mi się nie chcę za co strasznie Cię przepraszam i mam nadzieję ,że mi wybaczysz.Najczęściej czytam sobie twoje opowiadania w nocy i wtedy marzę tylko aby pójść spać.Mówie sobie ,że jutro napisze dłuższy komentarz a potem wylatuje mi to z głowy.Tak to już ze mną jest.Teraz też jestem bardzo zmęczona bo godzinę temu wróciłam z imprezy,ale postanowiłam,że to co musiałam napisać jest ważniejsze od snu.Ale teraz już idę,i postaram się za jakiś czas poprawić z komentarzami.
    Dobranoc

    OdpowiedzUsuń
  10. Cudo
    Książka o życiu Leonetty
    Jak słodko
    Wspaniały
    Teraz zaczynam twoje on shoty czytać

    OdpowiedzUsuń

Dzięki Twojemu komentarzowi na mojej twarzy pojawi się uśmiech,
który jest ważny i da mi to jeszcze większą motywację, by pisać dalej.
Dziękuję za wszystkie komentarze.