Rozdział z dedykacją dla:
Eva Eva, Positivamente Fresa Loco, Afrodytka, Lady Fabulous
|
- Leon? – wyszłam z ukrycia – Leon, to prawda? – zapytałam załamana.
Leon… On ma raka? To tylko kolejny sen… Nie, to jest koszmar! Leon… Leon przecież jest zdrowy, a to wszystko jest tylko i wyłącznie głupim żartem, na który dałam się nabrać. Gdzie jest ta cholerna ukryta kamera?! Lekarz, gdy tylko mnie ujrzał, to czym prędzej wyszedł i zostawił mnie samą z chłopakiem o szmaragdowym spojrzeniu. Zaczęłam głęboko oddychać, a po moich policzkach toczyły się gorzkie łzy. Łzy bólu i cierpienia. Zakryłam swoje usta ręką i dałam upust emocjom, zaczęłam szlochać. Padłam na kolana i zakryłam swoimi rękami moją załzawioną twarz. O nie… Leon jest chory. Zostanę przy nim, nawet jeżeli nie będzie chciał, bym widziała go. On wyzdrowieje i będziemy szczęśliwi. Kocham go i nie pozwolę mu mnie zostawić. Zrobię wszystko, co jest w mojej mocy, by został ze mną już na zawsze. Poczułam jego ręce na swoich ramionach. Spojrzałam na niego załzawionym wzrokiem. Chłopak próbował mnie podnieść. Podniosłam się, a następnie padłam mu w ramiona. Mocno go ściskałam. Wplątałam swoje palce w jego włosy i zaczęłam za nie ciągnąć. Chłopak cały czas mnie przytulał do siebie. Nie obchodziło mnie, że zaczęłam dusić się w tym uścisku. Chciałam tylko, żeby mnie kochał. Czy proszę o tak wiele?
- Violu – usłyszałam jego cichy szept – Kocham Cię – wyszeptał do mojego ucha. Zamknęłam oczy i pozwoliłam słonej wodzie wydostać się z moich oczu, a następnie popłynąć jej po moich policzkach. Ledwo zrozumiałam, że poczułam już wcześniej do niego ogromną miłość, a teraz on mnie zostawia. Samą. Bez niego. Na zawsze. Zostanę sama… - Kocham, jak nikogo innego… - powiedział ścierając kciukiem moje łzy – Ale skoro już wiesz, to zrozum, że nie chcę, byś cierpiała przeze mnie.
- Leon, ja będę cierpiała, jeżeli nie pozwolisz mi być przy tobie. Chcę, być i móc cię kochać. Leon ja – zacięłam się – Kocham Cię – wyszeptałam i uchyliłam powoli powieki. Zawiesiłam ręce na szyi Leona i jeszcze mocniej, o ile to było możliwe przytuliłam się do chłopaka – I nie pozwolę Ci, byś nie pozwolił mi być przy tobie przez cały ten czas – to już wyszeptałam do ucha chłopaka i ponownie wplotłam swoją dłoń we włosy chłopaka – Jeżeli będziesz próbował mnie od siebie odsunąć, to ucierpimy na tym oboje, a ty i ja chyba tego nie chcemy, prawda? – Leon posłusznie kiwnął swoją głową i zanurzył swój nos w moich włosach – Mam nadzieję, że będziemy ze sobą współgrali, jako… - tego już nie dokończyłam, ponieważ przerwał mi chłopak odsuwając się ode mnie na wyciągnięcie rąk.
- Jako para? – zapytał z uśmiechem, na co ja oblałam się straszliwym rumieńcem i miałam ochotę uciec stąd jak najdalej to było możliwe. Schyliłam głowę, ale po chwili poczułam, jak chłopak podnosi mój podbródek – Możemy spróbować – powiedział z uśmiechem – To jak? – powiedział z uśmiechem, a następnie złapał moje ręce w swoje silne dłonie – Czy zostaniesz moją dziewczyną? – zapytał klękając przede mną. Widząc jego poczynania uśmiechnęłam się delikatnie i pokiwałam głową na znak zgody. Leon nadal klęczał. Podniosłam jedną brew – Puki nie usłyszę odpowiedzi, nie wstanę. Twoje kiwanie głową nic nie da – powiedział posyłając mi uśmieszek.
- Tak – wyszeptałam, a na mojej twarzy zakwitł ponownie tego dnia szeroki uśmiech – Tak tak tak! – pisnęłam.
Chłopak podniósł się, a ja rzuciłam się na niego i uściskałam go bardzo, bardzo mocno. Z moich oczu popłynęły łzy. Nareszcie mam kogoś, kto jest bliski mnie i memu sercu. Nareszcie ktoś będzie przy mnie w tych złych i dobrych chwilach, a ja będę przy nim, a on będzie przy mnie. Leon będzie przy mnie… Leon od dzisiaj należy tylko i wyłącznie do mnie. Jest mój i tylko mój… To jest Leon-mój chłopak. No cóż jest tylko Mój... Wszyscy dookoła muszą wiedzieć, że on jest tylko mój. Leon zapytał się mnie czy będę jego dziewczyną i… no cóż, to wszystko staje się, że jestem jego dziewczyną. Leon jest moich chłopakiem i wszystkie laski dookoła niech trzymają się z daleka od mojego chłopaka.
- Ty jesteś Leon, mój chłopak – powiedziałam odsuwając się troszeczkę od niego, ale nadal trwaliśmy w uścisku – Jesteś moich chłopakiem. To wszystko staje się jasne i nie ma nikt nic do gadania. Poprosiłeś mnie o chodzenie, a ja się zgodziłam i to wszystko oznacza, że jesteś moim chłopakiem – zaczęłam gadać jak najęta bez składu i ładu – Ty… - zaczęłam i dotknęłam jego policzka – Jesteś moich chłopakiem, a ja jestem twoją dziewczyną i to wszystko oznacza, że jesteśmy parą. Ty jesteś moim chłopakiem, a ja jestem twoją dziewczyną. Ty jesteś mój, a ja jestem twoja. Jesteś moim kochankiem, a ja jestem twoją kochanką – plotłam to, co mi ślina na język przyniosła – Jesteś moim chłopakiem, a ja jestem twoją dziewczyną i powstaje takie pojęcie na literę „P”… Wiesz jakie? – zapytałam z uśmiechem – Oznacza ono, że jesteś mój, a ja twoja. Jesteśmy razem, a określenie dwójki osób, którzy ze sobą chodzą, to: P…
- Para – powiedział chłopak z uśmiechem, a ja jeszcze raz padłam mu w ramiona.
- I to oznacza, że… - przerwał mi.
- I to oznacza, że jesteś moja, a ja twój, to znaczy, że jesteś moją dziewczyną, a ja twoim chłopakiem.
Kilka tygodni później
23.12.2016
Grudzień – ten miesiąc jest ostatnim w ciągu całego roku.
Już jutro będzie 24 grudnia. Nie mogę doczekać się jutrzejszego wieczora.
Moi rodzice razem z rodzicami Leona wyjechali w sprawach służbowych.
Troszkę szkoda, że nie będzie ich w wigilię, ale trzeba się przyzwyczaić do spędzania świąt samotnie.
Co z Emily? Pojechała do naszych dziadków od strony mamy. Pewnie wróci obładowana prezentami od ciotek i wujków.
Przynajmniej spędzi czas z jej rówieśnikami. Ostatnio rozmawiała z Hannah i okazało się, że przyjedzie razem z rodzicami do naszych dziadków.
Słodka kuzyneczka, ale daje w kość tak, jak Emily i Rose razem…
Więc jestem w domu sama…
Leon też jest sam, więc się zobaczy… J
To by było na tyle.
Zajrzę do ciebie później pamiętniczku.
Vils ♥
Rzuciłam pamiętnik na łóżko. Wolne! Spokój. Święty, anielski spokój. Oparłam się o ramę łóżka. Mój odpoczynek nie trwał długo, ponieważ mój telefon zawibrował, a następnie wydostała się z niego muzyka. Leon. Odebrałam telefon z uśmiechem.
- Hello? – zaciągnęłam angielskim akcentem.
Odpowiedziała mi cisza.
- Halo? – powiedziałam.
Znowu nic.
- Leon? – zapytałam.
W słuchawce nadal była cisza…
- Leon odezwij się – powiedziałam.
Nie cierpię głuchych telefonów. Czuję się wtedy, jakby ktoś mnie obserwował i miał zamiar zrobić coś złego…
- Halo? – powtórzyłam ponownie, a mój głos zadrżał.
A co jeśli Leonowi się coś stało?
- Leon proszę odezwij się – wyszeptałam i zaczęłam się trząść, co było oznaką tego, że zaraz się rozpłaczę.
Usłyszałam, jak ktoś po drugiej stronie bierze wdech, a następnie wydycha pobrane wcześniej powietrze.
- Leo… - nie mogłam dokończyć, bo po moim policzku spłynęła jedna łza.
Boję się. Jestem sama w domu, a do tego jeszcze ten telefon.
- Leon odezwij się błagam – wyszlochałam.
Znowu cisza.
- Leon… Odezwij się – wyszeptałam.
Oparłam się o moje biurko.
Boję się… Cholernie się boję… Jednak Olga mogła zostać ze mną w domu… Wzdrygnęłam się, gdy ktoś dotknął mojego ramienia. Odwróciłam się i uderzyłam w twarz dotąd nieznajomego mi osobnika.
Leon…
- Nie żyjesz ty łajzo – powiedziałam podchodząc do niego i lekko uderzyłam go w klatkę piersiową.
- Ała! To bolało! – powiedział piskliwym głosem. Kłamał.
- Bo miało! – powiedziałam.
- Miało mnie boleć? Ale dlaczego?
- Bo, bo… bo tak!
- Ale i tak mnie kochasz?
- Nienawidzę cię.
- Czyli, że mnie nie lubisz? – zapytał przysuwając się do mnie i położył dłonie na moich plecach.
- A teraz mnie lubisz? – zapytał i przejechał swoim nosem po moim policzku.
- Może… - odpowiedziałam.
- A może teraz mnie kochasz? – zapytał i tylko na ułamek sekundy przybliżył się do mnie i pocałował w zaróżowiony policzek.
- Teraz cię nie nie lubię.
- Czyli mnie lubisz. To już jakiś postęp.
- Po co przyszedłeś? – zapytałam odsuwając co od siebie i usiadłam na łóżku po turecku.
- Może wpadniesz do mnie jutro?
- Jutro jest Wigilia
- Wiem… To jak wpadniesz do mnie? Moich rodziców nie ma, twoich rodziców nie ma, więc moglibyśmy spędzić to święto razem.
- Coś w stylu mąż z żoną? – zapytałam. Dopiero po kilku sekundach zdałam sobie sprawę, że zadałam takie a nie inne pytanie. A co jeśli on odbierze to źle? – To znaczy… - zająknęłam się – Nie miałam tego na myśli.
- Cicho… - wyszeptał, a następnie posłał mi uśmiech – Tak, jak mąż i żona.
- Jutro. O której mam być u ciebie?
- Nie wiem… Może być szesnasta?
- A więc o szesnastej – powiedziałam.
Ruszyliśmy w stronę drzwi.
- Zaraz… Właściwie to jak tutaj wszedłeś?
- Zostawiłaś otwarte drzwi…
- No tak…
- Gdyby nie ja, to byś została okradziona.
- Ty już nic nie mów. I tak mnie nastraszyłeś, gdy zadzwoniłeś.
- Żałuj, że nie słyszałaś siebie.
- Żałuj, że nie słyszałaś siebie.
- Wystraszyłam się – powiedziałam i poklepałam go po ramieniu – Bałam się o ciebie.
- Violetta… Nie traktuj mnie, jak chorego. Prosiłem cię.
- Ale – przerwał mi.
- Puki tutaj jestem, to widzisz mnie zdrowego.
- Ty będziesz zdrowy – powiedziałam.
- W cuda wierzysz? – sarkazm z jego strony… No tak.
- Nie mam zamiaru tak tego zostawić.
- Zakończmy tę rozmowę, bo inaczej się pokłócimy – powiedział i położył swoje dłonie na moich ramionach.
Otworzyłam drzwi.
- Ubierz się normalnie. Nic nie kombinuj – powiedział – Ach i nie maluj się. Masz być naturalna przy mnie, bo nie lubię tapet. Wystarczy, że widzę je prawie codziennie w szkole.
Wyszedł zostawiając swój pocałunek na moim policzku.
Kocham go.
♫ ★♫ ★♫ ★♫ ★♫ ★♫ ★♫ ★♫ ★♫ ★♫ ★♫ ★♫ ★♫ ★♫ ★♫ ★♫ ★♫ ★♫ ★♫ ★♫ ★♫ ★♫ ★♫ ★♫
Hej kochani!
Oto rozdział.
Mam obsuwę z dniami w rozdziałach 😕
Postaram się to nadrobić tak szybko, jak tylko będę mogła.
Miłego wieczoru życzę!
Miłego wieczoru życzę!
Buziaki
Miss Blueberry
Maddy
OdpowiedzUsuńLEONETTA!!
UsuńŚwietnie! Takie rozwiązanie mi się podoba.
No cóż. Leon ma swoje odpały i oczywiście musiał coś wymyślić.
Nastraszył Vils, ale odkupił swoje winy. Spędzą wspólnie wigilię.
Hmm ciekaw co będzie dalej!
Maddy ❤
Patty;* Super
OdpowiedzUsuńWspaniały rozdział kochana
UsuńLEONETTA! Oł je
LLLEEEOOONNNEEETTTTTTAAA
Wracam do pisania rozdziału, bo osoba poniżej mnie zabije (Mówię o tobie Szalona)
Czekam na kolejny rozdział z niecierpliwością
Pozdrawiam
Patty;*
LEONETTA *.*
LEONETTA *.*
LEONETTA *.*
LEONETTA *.*
KOCHAM ICH *.*
LEONETTA *.* NARESZCIE
Diana xox
OdpowiedzUsuńJak zawsze cudowny rozdział kochana ❤ Dopracowany w każdym calu ze świetnie napisanymi dialogami. Tak się cieszę, że Leon i Viola są razem. Oby Leon wyzdrowiał, a wtedy wszystko dobrze się ułoży.
UsuńCzekam na kolejne rozdziały tej cudownej historii.
Diana
Vicky
OdpowiedzUsuńEva Eva
OdpowiedzUsuńAsia Blanco
OdpowiedzUsuńCudowny
UsuńLeonetta wreszcie razem😘😍
Są tacy słodcy.💑💏
Super, że bendą razem
obchodzić Wigilię.🎄⛄🎁❄
Asia Blanco
Tilaa
OdpowiedzUsuńOMG!!😨😨😍❤💓💜💛💓💜💛💜💓💔
Usuń💘💕❤LEONETTA❤💕💘
Jak ja te rozdziały kocham!!😭❤❤
Wreszcie razem tyle czekałam aż w końcu
Bosz...😭😭❤💓💘💔
I'm HAPPY!😍
Ale...
Leoś jest chory? ??!
Nie...😭😭😭
On nie umrze prawda?!
Vils mu nie pozwoli!?
On nie może umrzeć!😭😭
Wigilia...😏😏
Jak mąż i żona powiadasz...😌😏😘😍❤💘💞💝
Och... ten wieczór będzie magiczny...😻💑👫👪
Zniecierpliwiona czekam na next😄😄😘
Buziam😘
Tila
Tinita Blanco
OdpowiedzUsuńHej kochana!
UsuńDawno nie komentowałam i strasznie mi głupio...
Bardzo Cię przepraszam, ale miałam małe problemy...
Już teraz postaram się zawsze zostawić komentarz ;*
Cudowny rozdział!
Leonetta nareszcie!! <3
Hsbzbzhhajsjcj
Kocham Cię <33333
Leon wyzdrowieje wierzę w to!
Czekam z niecierpliwością na next!
Besos ;**
Laura Comello
OdpowiedzUsuńO matko oni są parą <33
UsuńTe słowa Leona na końcu są takie true XD
Tylko wylecz go i nie zakończ tego opo tragedią.
Zapraszam do mnie na wattpada tinixblanco tam jest nowe opowiadanie ,które tylko z początku będzie przypominać "zanim się pojawiłeś"
julia verdas
OdpowiedzUsuńSzalonaa
OdpowiedzUsuńAaaaaaaa!!
UsuńJest leonetta! :D
Dlaczego Leon nie wierzy w to, że wyzdrowieje? :'(
On musi żyć :'(
Ma być happy end!
Ale ją nastraszył...
Ja to bym takiego rozszarpała golymi rękoma
Czekam na nexta :D
Buziaczki ;*
Sz.
Lady Fabulous
OdpowiedzUsuńEmily
OdpowiedzUsuńRóża Ben
OdpowiedzUsuńŚwietny!
UsuńAgnieszka Gajos
OdpowiedzUsuńMarta Kowalczyk
OdpowiedzUsuń😍😍😍😍😍😍😍
UsuńGdzie tu znaleźć teraz takiego chłopaka 😂😂😂?!
Marysia
OdpowiedzUsuńCudeńko.
UsuńNawet nie wiesz jak sie ciesze, ze nareszcie pojawila sie Leonetta!
Piszesz cudownie, masz do tego wielki talent wiec mam nadzieje, ze pozytywnie zaskoczysz nas i nie usmiercisz mi Leona:)
Pozdrawiam i do nastepnego,
Marysia❤
Mar tyna
OdpowiedzUsuńAni
OdpowiedzUsuńSą parą!!!!! ❤❤❤
UsuńTak ❤😍
Tylko żeby Leon nie umarł okey ?
Bo nie będzie happy Leonetty 😵
Cudowny❤
Czekam na nexta ❤
Buziaki Ani 😘 ❤
Loren Lin
OdpowiedzUsuńKylix
OdpowiedzUsuńLeonetta
Usuń:D
Oby Leonek wyzdrowiałłłłłł
Ok,życze weny
/JA
kropeczka123
OdpowiedzUsuńGenialny rozdział.
OdpowiedzUsuńLeon chory... Mam nadzieję, że jakoś z tego wyjdzie. Rzadko się to zdarza, ale jednak jest możliwe.
Leonetta razem *-*.
Moment, w którym zostali parą... W jednym momencie się wzruszyłam, a zaraz później się śmiałam z Violetty i jej reakcji.
Leon nie powinien się tak zachować. Rozumiem, że chce być traktowany jak normalny, zdrowy człowiek, jednak to była już przesada.
Wigilia spędzona jak małżeństwo? To będzie ciekawe. Nie mogę się już doczekać następnego rozdziału.
Pozdrawiam
allyx ♥
P.S. W wolnym czasie zapraszam do mnie ^^
Cudowny rozdział ♥ biedny Leon, on i Viola razem są tacy niesamowici ♥♥
OdpowiedzUsuńCzekam na kolejny rozdział [koniecznie zajmij mi miejsce ;)]
Ps: Zazdroszczę talentu, bo to co ja piszę to przy Twoim ff jakaś kupa [serio], ale mimo to i tak mam nadzieję, że w wolnej chwili zajrzysz [byłoby mi bardzo miło]
http://never-never-ff.blogspot.com
Wspaniały <3
OdpowiedzUsuń