Kilka dni później
Violetta
Przedłużyli mi pobyt w szpitalu, bo moja kochana mamusia
(wyczujcie tutaj sarkazm) musiała kazać reszcie, bym została w szpitalu na
obserwacji – czyli cały weekend mam wyjęty z życiorysu i muszę zostać w tym
cholernym miejscu. Na szczęście mój tata pomyślał i przywiózł mi laptopa. Cóż
za mądry i dobry człowiek. Dobrze, że mam Internet w telefonie, więc mogę go
sobie udostępnić. Biorę do ręki mój telefon i co?! Bateria rozładowana… To nie
jest fair. Podłączyłam go pod ładowarkę i odłożyłam na stolik. Trudno…
Włączyłam grę w laptopie. Nie ma to jak „The Sims 4”. Zaczęłam tworzyć simów, a
później dobrałam do nich ubiór i cechy. Tworzenie domu było najprostsze.
Spojrzałam na mój telefon, który zaczął dzwonić. Francesca. Odebrałam telefon.
- Hello? – zaciągnęłam z angielskim akcentem.
- Violetta, Hej.
- Jak tam? – zapytałam z uśmiechem.
- Nic, a jak u ciebie? Kiedy wychodzisz ze szpitala?
- A o tym, to rozmawiaj z moją matką. Błagam wpadnij do
mnie do szpitala.
- No nie wiem… Najpierw muszę spotkać się z moją
przyjaciółką – powiedziała dziewczyna i wyjrzała zza ściany. Pisnęłam i
wyskoczyłam z łóżka.
- Hej - uściskałyśmy się i zaczęłyśmy rozmawiać.
Francesca zrobiła mi wielką niespodziankę. Uszczęśliwiła
mnie jeszcze jedną rzeczą, a mianowicie: przyniosła mi czekoladę! Dzięki niej
przynajmniej ten dzień będzie szczęśliwy. Porozmawiałyśmy z Francescą jeszcze
jakiś czas, ale niestety dziewczyna musiała już wracać do domu. I znowu nudy.
Ledwo dziewczyna wyszła, a ktoś, kto przechodził obok mojej sali zwrócił moją
uwagę. Wydaje mi się, że to był Leon. Przechodził obok mojej sali... Mam
nadzieję, że to mi się tylko zdawało. Podniosłam się, ale niestety jedna z
pielęgniarek w tym czasie weszła do mojej sali. Jak mnie zobaczyła, że stoję,
to mało mnie padła. Wyszczerzyła oczy i uchyliła swoje usta. Mało nie pękłam ze
śmiechu na widok tego.
- Do łóżka już śmigaj! – wskoczyłam pod kołdrę. Kobieta
zbadała mi puls – Strasznie szybko bije ci dziecko serce, zdenerwowałaś się
czymś?
- Nie tylko po prostu. Rozmawiałam z moją przyjaciółką i
ona sprzedała mi najnowsze ploteczki dotyczące mojej klasy – skłamałam –
Dlatego tak mi szybko serce bije.
Kobieta chyba uwierzyła w moje kłamstwo, bo wyglądała,
jakby vhviała posłuchać plotek. Pewnie jest niezłą plotkarą. Widać, że jeszcze
nie skończyła sześćdziesiątki, a już zachowuje się, jak stara kobieta, która
nie ma co robić. Masakra. Kobieta wyszła z sali. Odczekałam kilka minut i
powoli, uchylając drzwi wyjrzałam na korytarz. Było pusto, nie licząc kilku
osób, które najwidoczniej przyszły w odwiedziny do swoich rodzin, przyjaciół,
czy znajomych. Znowu w oczy rzucił mi się mam nadzieję, że Leon. Ruszyłam za
chłopakiem. Na rogu go niestety zgubiłam. Cholera! Odwróciłam się i ruszyłam w
stronę recepcji. Podeszłam do kobiety siedzącej na recepcji.
- Przepraszam.
- Och, panienka Castillo… słucham?
- Czy mogłaby mi pani sprawdzić, czy tutaj w szpitalu jest Leon Verdas?
- Oczywiście, chwileczkę… - kobieta zaczęła przeglądać w
komputerze listę osób przebywających w szpitalu – Leon… Leon… Verdas…
Nagle do szpitala wpadli sanitariusze z jakąś kobietą na
noszach. Kobieta z recepcji wyleciała w stronę tych osób. Dzięki wielkie,
proszę pani… Ruszyłam na przechadzkę po szpitalu. Nudy robią swoje. Tylko mi
się wydawało, że widziałam Leona. Przecież on pewnie jest teraz w domu i
odrabia lekcje… Co ja myślę?! Przecież on miał pracować nad lekcjami ze mną. W
takim razie pewnie jest na mieście razem z Diego i Ludmiłą. Chociaż nie…
Ludmiła pewnie jest na zakupach. Na tę myśl uśmiechnęłam się do siebie.
Przechodziłam przez korytarz, gdzie teraz już w salach leżą osoby, które mają
nowotwory. Biedni ludzie… Albo wygrają z chorobą, albo zostawią w swoich ukochanych
rodzinach pustkę, której nie da się niczym zastąpić…Przechodząc przez sale
widziałam małe dzieci, dorosłe osoby i staruszków… Serce pęka widząc tych
ludzi. Jedna dziewczyna, gdy zatrzymałam się na chwilę, spojrzała na mnie
zmęczonym wzrokiem i posłała mi uśmiech, który odwzajemniłam. Najwidoczniej ta
sala była przeznaczona dla dzieci poniżej szkoły podstawowej. Dlaczego takie
dzieci muszą cierpieć? Serce się kroi widząc takie małe bezbronne dzieci,
których rodzice zrobiliby wszystko, by ich pociecha mogła być z nimi i cieszyć
się życiem. Ruszyłam dalej. Po chwili usłyszałam głos, który wydawał się
należeć do Leona. Nie… to tylko mi się wydaje… Stanęłam za ścianą i zerknęłam
na osobę znajdującą się w sali, obok której miałam właśnie przechodzić.
Ujrzałam tam Leona. Nie było on sam… Rozmawiał z tym lekarzem, którego, jak
ostatnio zobaczył, to podszedł do niego zaczęłam przysłuchiwać się rozmowie
mężczyzn. Leon leżał na szpitalnym łóżku.
- Leon spacery to ty sobie rób, gdy nie jesteś w szpitalu,
a tutaj masz leżeć. Jeżeli coś by ci się stało, to ja odpowiadam za ciebie.
Wiesz co zrobiliby mi twoi rodzice, gdyby cokolwiek ci się stało? Już dawno
siedziałbym z przestępcami. Kim była ta dziewczyna, z którą przyjechałeś do
szpitala?
- Przyjaciółką – odpowiedział chłopak.
- Tylko?
- Ja ją kocham – powiedział tępo wpatrując się w okno. W
moich oczach pojawiły się łzy. On mnie kocha… A ja kocham jego. Uśmiechnęłam
się do siebie. Nareszcie będę szczęśliwa – Ale ona nie może się o tym
dowiedzieć. I tak już niedługo nie będzie mnie na tym świecie. Nie chcę, by cierpiała.
Ona nie może zobaczyć, że także jestem w tym szpitalu. Już niedługo umrę i
będzie święty spokój.
- Leon przestań. Możemy cię wyleczyć, jeżeli pozwolisz
sobie na to. Jeżeli będziesz przyjmował chemię, to… – Leon przerwał lekarzowi.
- Mam nowotwór, tego nie da się wyleczyć – powiedział
chłopak zdenerwowanym głosem.
- Leon? – wyszłam z ukrycia – Leon, to prawda? – zapytałam
załamana.
♫ ★♫ ★♫ ★♫ ★♫ ★♫ ★♫ ★♫ ★♫ ★♫ ★♫ ★♫ ★♫ ★♫ ★♫ ★♫ ★♫ ★♫ ★♫ ★♫ ★♫ ★♫ ★♫ ★♫
Hejka!
I już jutro 24 grudnia!
Kto się cieszy?
Może być rozdzialik?
Jesteście zadowolone z Leona?
(Pewnie dostanę ochrzan za to, co napisałam 😁)
Jesteście zadowolone z Leona?
(Pewnie dostanę ochrzan za to, co napisałam 😁)
Proszę pozostaw po sobie komentarz,
będzie mi bardzo miło 😊
będzie mi bardzo miło 😊
Wydaje mi się, że jeszcze dzisiaj powinnam dodać kolejny.
Może tym razem przeskoczę do Francesci 😀
Do następnego.
Miss Blueberry
Do następnego.
Miss Blueberry
Maddy
OdpowiedzUsuńA mogę sobie strzelić w łeb?
UsuńLeon ma nowotwór! Cholera!
On musi żyć.
Oboje się kochają. Będą się wspierać nawzajem i Leon przeżyje, prawda?
Będą razem. Stworzą rodzinę. Ojj chciałabym 😉
Cudowny, ale dzisiaj taki smutny 😢
Do następnego!
Maddy ❤
Nie, nie radzę sobie strzelać w łeb :)
UsuńTo jeszcze nie jest koniec, więc może nie warto się załamywać?
Buziaki
Miss Blueberry
Patty;* Super
OdpowiedzUsuńCudowny
UsuńDiana xox
OdpowiedzUsuńKolejny genialny rozdział w twoim wykonaniu kochana ;*
UsuńChociaż musiałam przeczytać rozdział dwa razy bo sama nie mogłam w to uwierzyć.
Leon ma nowotwór? Jeju strasznie ciężka choroba.
On musi żyć zwłaszcza, że ma dla kogo.
Może miłość przezwycięży chorobę ? Bardzo na to liczę.
Chciałabym żeby tak było i liczę, że ta historia nie skończy się tak szybko.
Po prostu cudowny rozdział kochana ❤
Już wspominałam,że kocham twój styl pisania?Rozdział dopracowany w każdym calu.
Czekam na kolejny rozdział ;*
Diana
Vicky
OdpowiedzUsuńEva Eva
OdpowiedzUsuńWitaj. Przeczytałam, ale komentować wrócę jutro.A i tak już powiem, że jest super :)
Usuńspóźniona ale wracam :)Sprawy się komplikują, ale czym jest opowiadanie bez komplikacji, to jak piwo bez pianki. Myślę też że nie każdy nowotwór kończy się w wiadomy sposób. Póki jest nadzieja jest życie. Czekam już na kolejny emocjonalny rozdział.
UsuńAsia Blanco
OdpowiedzUsuńNa początek przepraszam, że komentuje dopiero teraz.😕
UsuńCudo.😍
Leon ma raka?😣
Żartujesz?!😦
Mam nadzieję, że okaże się to tylko okropnym koszmarem Vilu.😯
Asia Blanco😊☺😊☺
Tilaa
OdpowiedzUsuńLudu mój ludu...😨😨
UsuńLeo ma nowotwór ??😢😢
Że co??😭😭
On nie może umrzeć 😢
Co jej odpowie??
Cudooo
Czekam ma next
Buziam😘
Tila😘
Tinita Blanco
OdpowiedzUsuńLaura Comello
OdpowiedzUsuńNie, nie nie x100
UsuńLeon ma nowotwór?
Powiedz ,że żartujesz... przecież jeśli on zginie to ona się załamie.
Ciekawe jak Violetta zareaguje. Może go się da wyleczyć... postaram się nie
załamać i mam nadzieje ,że nie uśmiercisz mi Verdasa.
Czekam BARDZO niecierpliwie na next!
julia verdas
OdpowiedzUsuńCudny skarbie <3
UsuńPrzepraszam, ale ostatnio nie mam prawie czasu na nic, co widać po czasie jaki upłynął od ostatniego mojego posta :/
Leon głąbie spinaj tyłek!
Masz walczyć dla Violi, bo jak nie to sama ci nakopie!
Bojowo się nastawiłam xd
Nie mogę doczekać się next'a :*
Lady Fabulous
OdpowiedzUsuńEmily
OdpowiedzUsuńRóża Ben
OdpowiedzUsuńSuper!
UsuńAgnieszka Gajos
OdpowiedzUsuńPositivamente Fresa Loco
OdpowiedzUsuńTak, Twoja praca do mnie dotarła 😉
UsuńMarta Kowalczyk
OdpowiedzUsuń😭😭😭😭😭
UsuńMarysia
OdpowiedzUsuńCooo
UsuńLeon ma raka.
W zasadzie podejrzewałam jakąś schizofrenię ale tak też bedzie dość ciekawie.
Znając życie umrze na końcu opowiadanie lecz jesteś tak dobrą pisarką i mam nadzieję że nas zaskoczysz i jednak przeżyje, czym uczynisz mnie najszczesliwsza osoba na świecie.
Pozdrawiam Cię i życzę wesołych świąt!
Marysia❤
Mar tyna
OdpowiedzUsuńAlexi
OdpowiedzUsuńBabeczka Sówieczka
OdpowiedzUsuńZnów Ani ☺
UsuńLeon ma raka?!
Fajne wiadomość przed wigilią 😢
On nie może umrzeć!
On ma żyć i ma być happy Leonetta 😭
Załamanie 😵
Mam zawał serca może mnie odratują i zobaczę się z Leonem w szpitalu 😵😵😵
Niewiem do kiedy
Buziaki Ani 😘 ❤
Loren Lin
OdpowiedzUsuńHej misia!
OdpowiedzUsuńRozdzial cudo *.*
Jednak cie zabije!!
Jak to mój Leoś ma raka? 😭
Ale on bedzie żył, prawda?
Pisz szybko nexta 😀
Wesołych Świąt 😘😘
Buziaczki 😍😘
Szalonaa ❤❤❤
WHAT?!
OdpowiedzUsuńOn ma nowotwór,którego nie da sie wyleczyć?
Przecież skoro kocha Violke to niech jeszcze troche powalczy
Leon!
Ale jestem na ciebie zła!
UGH
Pisz szybko nexta!
/JA
Ale wymyśliłaś ;o
OdpowiedzUsuńNowotwór ?! Serio !