piątek, 23 grudnia 2016

Rozdział 33 - Leon?

Znalezione obrazy dla zapytania gify ruchome na tumblr miłosne

Kilka dni później
Violetta

Przedłużyli mi pobyt w szpitalu, bo moja kochana mamusia (wyczujcie tutaj sarkazm) musiała kazać reszcie, bym została w szpitalu na obserwacji – czyli cały weekend mam wyjęty z życiorysu i muszę zostać w tym cholernym miejscu. Na szczęście mój tata pomyślał i przywiózł mi laptopa. Cóż za mądry i dobry człowiek. Dobrze, że mam Internet w telefonie, więc mogę go sobie udostępnić. Biorę do ręki mój telefon i co?! Bateria rozładowana… To nie jest fair. Podłączyłam go pod ładowarkę i odłożyłam na stolik. Trudno… Włączyłam grę w laptopie. Nie ma to jak „The Sims 4”. Zaczęłam tworzyć simów, a później dobrałam do nich ubiór i cechy. Tworzenie domu było najprostsze. Spojrzałam na mój telefon, który zaczął dzwonić. Francesca. Odebrałam telefon.
- Hello? – zaciągnęłam z angielskim akcentem.
- Violetta, Hej.
- Jak tam? – zapytałam z uśmiechem.
- Nic, a jak u ciebie? Kiedy wychodzisz ze szpitala?
- A o tym, to rozmawiaj z moją matką. Błagam wpadnij do mnie do szpitala.
- No nie wiem… Najpierw muszę spotkać się z moją przyjaciółką – powiedziała dziewczyna i wyjrzała zza ściany. Pisnęłam i wyskoczyłam z łóżka.
- Hej - uściskałyśmy się i zaczęłyśmy rozmawiać.
Francesca zrobiła mi wielką niespodziankę. Uszczęśliwiła mnie jeszcze jedną rzeczą, a mianowicie: przyniosła mi czekoladę! Dzięki niej przynajmniej ten dzień będzie szczęśliwy. Porozmawiałyśmy z Francescą jeszcze jakiś czas, ale niestety dziewczyna musiała już wracać do domu. I znowu nudy. Ledwo dziewczyna wyszła, a ktoś, kto przechodził obok mojej sali zwrócił moją uwagę. Wydaje mi się, że to był Leon. Przechodził obok mojej sali... Mam nadzieję, że to mi się tylko zdawało. Podniosłam się, ale niestety jedna z pielęgniarek w tym czasie weszła do mojej sali. Jak mnie zobaczyła, że stoję, to mało mnie padła. Wyszczerzyła oczy i uchyliła swoje usta. Mało nie pękłam ze śmiechu na widok tego.
- Do łóżka już śmigaj! – wskoczyłam pod kołdrę. Kobieta zbadała mi puls – Strasznie szybko bije ci dziecko serce, zdenerwowałaś się czymś?
- Nie tylko po prostu. Rozmawiałam z moją przyjaciółką i ona sprzedała mi najnowsze ploteczki dotyczące mojej klasy – skłamałam – Dlatego tak mi szybko serce bije.
Kobieta chyba uwierzyła w moje kłamstwo, bo wyglądała, jakby vhviała posłuchać plotek. Pewnie jest niezłą plotkarą. Widać, że jeszcze nie skończyła sześćdziesiątki, a już zachowuje się, jak stara kobieta, która nie ma co robić. Masakra. Kobieta wyszła z sali. Odczekałam kilka minut i powoli, uchylając drzwi wyjrzałam na korytarz. Było pusto, nie licząc kilku osób, które najwidoczniej przyszły w odwiedziny do swoich rodzin, przyjaciół, czy znajomych. Znowu w oczy rzucił mi się mam nadzieję, że Leon. Ruszyłam za chłopakiem. Na rogu go niestety zgubiłam. Cholera! Odwróciłam się i ruszyłam w stronę recepcji. Podeszłam do kobiety siedzącej na recepcji.
- Przepraszam.
- Och, panienka Castillo… słucham?
- Czy mogłaby mi pani sprawdzić, czy tutaj  w szpitalu jest Leon Verdas?
- Oczywiście, chwileczkę… - kobieta zaczęła przeglądać w komputerze listę osób przebywających w szpitalu – Leon… Leon… Verdas…
Nagle do szpitala wpadli sanitariusze z jakąś kobietą na noszach. Kobieta z recepcji wyleciała w stronę tych osób. Dzięki wielkie, proszę pani… Ruszyłam na przechadzkę po szpitalu. Nudy robią swoje. Tylko mi się wydawało, że widziałam Leona. Przecież on pewnie jest teraz w domu i odrabia lekcje… Co ja myślę?! Przecież on miał pracować nad lekcjami ze mną. W takim razie pewnie jest na mieście razem z Diego i Ludmiłą. Chociaż nie… Ludmiła pewnie jest na zakupach. Na tę myśl uśmiechnęłam się do siebie. Przechodziłam przez korytarz, gdzie teraz już w salach leżą osoby, które mają nowotwory. Biedni ludzie… Albo wygrają z chorobą, albo zostawią w swoich ukochanych rodzinach pustkę, której nie da się niczym zastąpić…Przechodząc przez sale widziałam małe dzieci, dorosłe osoby i staruszków… Serce pęka widząc tych ludzi. Jedna dziewczyna, gdy zatrzymałam się na chwilę, spojrzała na mnie zmęczonym wzrokiem i posłała mi uśmiech, który odwzajemniłam. Najwidoczniej ta sala była przeznaczona dla dzieci poniżej szkoły podstawowej. Dlaczego takie dzieci muszą cierpieć? Serce się kroi widząc takie małe bezbronne dzieci, których rodzice zrobiliby wszystko, by ich pociecha mogła być z nimi i cieszyć się życiem. Ruszyłam dalej. Po chwili usłyszałam głos, który wydawał się należeć do Leona. Nie… to tylko mi się wydaje… Stanęłam za ścianą i zerknęłam na osobę znajdującą się w sali, obok której miałam właśnie przechodzić. Ujrzałam tam Leona. Nie było on sam… Rozmawiał z tym lekarzem, którego, jak ostatnio zobaczył, to podszedł do niego zaczęłam przysłuchiwać się rozmowie mężczyzn. Leon leżał na szpitalnym łóżku.
- Leon spacery to ty sobie rób, gdy nie jesteś w szpitalu, a tutaj masz leżeć. Jeżeli coś by ci się stało, to ja odpowiadam za ciebie. Wiesz co zrobiliby mi twoi rodzice, gdyby cokolwiek ci się stało? Już dawno siedziałbym z przestępcami. Kim była ta dziewczyna, z którą przyjechałeś do szpitala?
- Przyjaciółką – odpowiedział chłopak.
- Tylko?
- Ja ją kocham – powiedział tępo wpatrując się w okno. W moich oczach pojawiły się łzy. On mnie kocha… A ja kocham jego. Uśmiechnęłam się do siebie. Nareszcie będę szczęśliwa – Ale ona nie może się o tym dowiedzieć. I tak już niedługo nie będzie mnie na tym świecie. Nie chcę, by cierpiała. Ona nie może zobaczyć, że także jestem w tym szpitalu. Już niedługo umrę i będzie święty spokój.
- Leon przestań. Możemy cię wyleczyć, jeżeli pozwolisz sobie na to. Jeżeli będziesz przyjmował chemię, to… – Leon przerwał lekarzowi.
- Mam nowotwór, tego nie da się wyleczyć – powiedział chłopak zdenerwowanym głosem.
- Leon? – wyszłam z ukrycia – Leon, to prawda? – zapytałam załamana.


♫  ♫  ♫  ♫  ♫  ♫  ♫  ♫  ♫  ♫  ♫  ♫  ♫  ♫  ♫  ♫  ♫  ♫  ♫  ♫  ♫  ♫  ♫  

Hejka!
I już jutro 24 grudnia!
Kto się cieszy?

Może być rozdzialik?
Jesteście zadowolone z Leona? 
(Pewnie dostanę ochrzan za to, co napisałam 😁)

Proszę pozostaw po sobie komentarz,
 będzie mi bardzo miło 😊

Wydaje mi się, że jeszcze dzisiaj powinnam dodać kolejny.
Może tym razem przeskoczę do Francesci 😀

Do następnego.
Miss Blueberry 

39 komentarzy:

  1. Odpowiedzi
    1. A mogę sobie strzelić w łeb?
      Leon ma nowotwór! Cholera!
      On musi żyć.
      Oboje się kochają. Będą się wspierać nawzajem i Leon przeżyje, prawda?
      Będą razem. Stworzą rodzinę. Ojj chciałabym 😉
      Cudowny, ale dzisiaj taki smutny 😢

      Do następnego!

      Maddy ❤

      Usuń
    2. Nie, nie radzę sobie strzelać w łeb :)
      To jeszcze nie jest koniec, więc może nie warto się załamywać?

      Buziaki
      Miss Blueberry

      Usuń
  2. Odpowiedzi
    1. Kolejny genialny rozdział w twoim wykonaniu kochana ;*
      Chociaż musiałam przeczytać rozdział dwa razy bo sama nie mogłam w to uwierzyć.
      Leon ma nowotwór? Jeju strasznie ciężka choroba.
      On musi żyć zwłaszcza, że ma dla kogo.
      Może miłość przezwycięży chorobę ? Bardzo na to liczę.
      Chciałabym żeby tak było i liczę, że ta historia nie skończy się tak szybko.
      Po prostu cudowny rozdział kochana ❤
      Już wspominałam,że kocham twój styl pisania?Rozdział dopracowany w każdym calu.
      Czekam na kolejny rozdział ;*

      Diana

      Usuń
  3. Odpowiedzi
    1. Witaj. Przeczytałam, ale komentować wrócę jutro.A i tak już powiem, że jest super :)

      Usuń
    2. spóźniona ale wracam :)Sprawy się komplikują, ale czym jest opowiadanie bez komplikacji, to jak piwo bez pianki. Myślę też że nie każdy nowotwór kończy się w wiadomy sposób. Póki jest nadzieja jest życie. Czekam już na kolejny emocjonalny rozdział.

      Usuń
  4. Odpowiedzi
    1. Na początek przepraszam, że komentuje dopiero teraz.😕
      Cudo.😍
      Leon ma raka?😣
      Żartujesz?!😦
      Mam nadzieję, że okaże się to tylko okropnym koszmarem Vilu.😯
      Asia Blanco😊☺😊☺

      Usuń
  5. Odpowiedzi
    1. Ludu mój ludu...😨😨
      Leo ma nowotwór ??😢😢
      Że co??😭😭
      On nie może umrzeć 😢
      Co jej odpowie??
      Cudooo
      Czekam ma next

      Buziam😘
      Tila😘

      Usuń
  6. Odpowiedzi
    1. Nie, nie nie x100
      Leon ma nowotwór?
      Powiedz ,że żartujesz... przecież jeśli on zginie to ona się załamie.
      Ciekawe jak Violetta zareaguje. Może go się da wyleczyć... postaram się nie
      załamać i mam nadzieje ,że nie uśmiercisz mi Verdasa.
      Czekam BARDZO niecierpliwie na next!

      Usuń
  7. Odpowiedzi
    1. Cudny skarbie <3
      Przepraszam, ale ostatnio nie mam prawie czasu na nic, co widać po czasie jaki upłynął od ostatniego mojego posta :/
      Leon głąbie spinaj tyłek!
      Masz walczyć dla Violi, bo jak nie to sama ci nakopie!
      Bojowo się nastawiłam xd
      Nie mogę doczekać się next'a :*

      Usuń
  8. Odpowiedzi
    1. Cooo
      Leon ma raka.
      W zasadzie podejrzewałam jakąś schizofrenię ale tak też bedzie dość ciekawie.
      Znając życie umrze na końcu opowiadanie lecz jesteś tak dobrą pisarką i mam nadzieję że nas zaskoczysz i jednak przeżyje, czym uczynisz mnie najszczesliwsza osoba na świecie.
      Pozdrawiam Cię i życzę wesołych świąt!
      Marysia❤

      Usuń
  9. Odpowiedzi
    1. Znów Ani ☺
      Leon ma raka?!
      Fajne wiadomość przed wigilią 😢
      On nie może umrzeć!
      On ma żyć i ma być happy Leonetta 😭
      Załamanie 😵

      Mam zawał serca może mnie odratują i zobaczę się z Leonem w szpitalu 😵😵😵
      Niewiem do kiedy
      Buziaki Ani 😘 ❤

      Usuń
  10. Hej misia!
    Rozdzial cudo *.*

    Jednak cie zabije!!
    Jak to mój Leoś ma raka? 😭
    Ale on bedzie żył, prawda?
    Pisz szybko nexta 😀

    Wesołych Świąt 😘😘
    Buziaczki 😍😘
    Szalonaa ❤❤❤

    OdpowiedzUsuń
  11. WHAT?!
    On ma nowotwór,którego nie da sie wyleczyć?
    Przecież skoro kocha Violke to niech jeszcze troche powalczy
    Leon!
    Ale jestem na ciebie zła!
    UGH
    Pisz szybko nexta!
    /JA

    OdpowiedzUsuń
  12. Ale wymyśliłaś ;o
    Nowotwór ?! Serio !

    OdpowiedzUsuń

Dzięki Twojemu komentarzowi na mojej twarzy pojawi się uśmiech,
który jest ważny i da mi to jeszcze większą motywację, by pisać dalej.
Dziękuję za wszystkie komentarze.